Po serii spotkań na Stadionie Ludowym wydaje się, że koszmar minionego sezonu może wrócić. Spróbujmy ocenić start Zagłębia, przypatrzmy się decyzjom personalnym, przygotowaniu zespołu i postawie kibiców.
Szczęście, czy umiejętności?
Na pomeczowych konferencjach dochodzi do zabawnych sytuacji, w których trenerzy drużyn przeciwnych próbują szukać pozytywów w grze Zagłębia. Tak było w przypadku Mirosława Smyły oraz Sławomira Suchomskiego. Ten drugi, najwyraźniej chcąc pocieszyć Jerzego Wyrobka, który był kiedyś jego trenerem, uznał że Zagłębiu brakło szczęścia, bo gdyby wykorzystało sytuacje z końcówki meczu, byłby remis. Nam się jednak wydaje, że jeżeli komuś zabrakło szczęścia, to jego podopiecznym, którzy wykorzystując połowę sytuacji, jakie sobie stworzyli, mogli wygrać to spotkanie różnicą kilku bramek.
Jeżeli nie chodzi o szczęście, to zapewne problemem są umiejętności. Przyznają to sami piłkarze, przyznaje również Jerzy Wyrobek. W przypadku trenera jest to niezrozumiałe, bo przecież sam ich wybierał. Kilka tygodni temu Dawid Weis, Paweł Lesik, czy Łukasz Rojewski byli na tyle dobrzy, żeby podpisać z nimi kontrakty. Teraz jednak okazuje się, że brakuje im umiejętności. Nietrafione transfery prowadzą do tego, że w drużynie nie ma konkurencji. W nieoficjalnych rozmowach mówią o tym sami piłkarze. Nie ma zatem rywalizacji o miejsce w składzie, która zawsze prowadzi do rozwoju piłkarskich umiejętności. Jednocześnie w przypadku kontuzji kilku zawodników z podstawowego składu, zmiennicy mocno osłabiają ogólny poziom zespołu, czego efekty widzieliśmy w dwóch ostatnich meczach.
Między jakością kilku wyróżniających się piłkarzy, a całą resztą drużyny istnieje w tej chwili przepaść. Jeżeli Marcin Lachowski bramką, lub niekonwencjonalnym zagraniem nie rozstrzygnie losów meczu, to nie zrobi tego nikt inny. Widzieliśmy to już w poprzednim sezonie, dziwne więc, że latem sztab trenerski nie zrobił niczego, by to zmienić. Efektem ostatniego okienka transferowego jest wymienienie kilku słabych ogniw na piłkarzy o umiejętnościach zbliżonych do swoich poprzedników. A że nawet przy ograniczonych środkach można co sezon wzmacniać drużynę, pokazuje Raków Częstochowa, aktualnie wicelider naszej ligi.
(Nie)przygotowanie do sezonu
Na szczęście szczebel rozgrywek, na którym od kilku sezonów wegetuje Zagłębie jest na tyle niski, jeśli chodzi o poziom, że brak umiejętności można nadrobić dobrym przygotowaniem do sezonu. Jeżeli piłkarze będą biegać, walczyć, grać agresywnie, to może nie będą rewelacją rozgrywek, ale spokojnie się utrzymają. Pod warunkiem, że będą mieli na to siłę, bo jeśli ta liga jest pod jakimś względem wymagającą, to właśnie pod fizycznym. W tej chwili wygląda to tak, że piłkarze Zagłębia snują się po boisku, brakuje im szybkości, są przynajmniej o tempo wolniejsi od rywali i przegrywają większość indywidualnych pojedynków. Niektórzy dopatrują się w takiej postawie braku ambicji, ale to typowe objawy złego przepracowania okresu przygotowawczego.
Więcej niż prawdopodobne jest także to, że złym przygotowaniem można uzasadnić również kolejny wielki problem Zagłębia – nieskuteczność napastników. Trudno uwierzyć w to, że Rafał Jankowski przestał strzelać bramki, bo zapomniał jak się to robi. Gdzie zniknęły jego największe atuty: umiejętność utrzymania się przy piłce, wypracowania sobie sytuacji, czy jej wykończenia? One dalej są, po prostu Jankowskiemu brakuje szybkości i siły, żeby je pokazać. Być może poważniejsze problemy ma Michał Grunt, bo okazje, jakie miał w trzech ostatnich meczach, wykorzystałby pewnie trampkarz.
Dobra wiadomość jest taka, że drużynę do sezonu można przygotować... w trakcie sezonu. Dla specjalisty to kwestia kilku tygodni. Z tym, że taka osoba musi w klubie pracować. Przykładem niech będzie znany nam dobrze Paweł Ryngier. Efektem jego pracy jest to, że chociaż Polonia Bytom zbiera w pierwszej lidze cięgi, to po każdym meczu jej piłkarze są chwaleni za nieustępliwość, ambicję i dobre przygotowanie fizyczne.
Dwunasty zawodnik drużyny gości
Masz w pracy upierdliwego szefa? W domu żona przechodzi menopauzę? Przecież nie powiesz szefowi, że jest szmaciarzem. Żonie tym bardziej, bo nie będzie obiadu. Na szczęście jest w Sosnowcu miejsce, gdzie bez żadnych konsekwencji, za jedyne 10 złotych, odreagujesz wszystkie życiowe frustracje. Przyjdź na Stadion Ludowy, a za równowartość paczki papierosów, doświadczysz emocji, jakich nie przeżyłeś od czasów podstawówki, czyli radości z wyżycia się na specjalnie wyselekcjonowanej grupie ofiar losu.
Wiadomo. Kibic płaci – kibic wymaga. Kibic ma prawa, kibic nie ma obowiązków, może za wyjątkiem tych wynikających z wiadomej ustawy. Szkoda, że kibic nie ma też świadomości konsekwencji sposobu wyrażania własnej frustracji. Na doświadczonych piłkarzach fakt tego, że w Sosnowcu publiczność jest dwunastym zawodnikiem drużyny gości, pewnie nie zrobi większego wrażenia. Gorzej z młodymi, którzy po każdym nieudanym zagraniu zostaną szybko uświadomieni, kim są i do czego się nadają. Można sobie wyobrazić, jak to wpływa na ich ochotę do gry i wiarę we własne możliwości.
Za pośrednictwem mediów wiadomości o „wspaniałej publiczności Stadionu Ludowego” docierają też do środowiska biznesowego. I do osób niekoniecznie życzliwych, jak pewien były trener, który znowu będzie miał o czym mówić po kolejnej porażce swojego aktualnego klubu. Poza tym odstrasza od chodzenia na mecze równie skutecznie, jak poziom gry piłkarzy. I sprawia, że Ludowy powoli staje się rezerwatem frustratów, masochistów i ludzi, którzy mają na tyle mało wyobraźni, że brakuje im pomysłu na spędzenie sobotniego popołudnia. Co z tego, że ta sama publiczność zmieni nastawienie, kiedy Zagłębie zacznie grać lepiej. Fatalna opinia poszła w świat i będzie ją zmienić o wiele trudniej, niż repertuar stadionowych przyśpiewek.
Komentarze (13)
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
I LIGA
BRAMKI:
3 - Kamil Biliński
2 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Meik Karwot, Hubert Matynia, Adrian Troć, Joel Valencia, Marcel Ziemann, samobójcza (Patryk Procek, Podbeskidzie)
ASYSTY:
3 - Kamil Biliński
2 - Juan Camara, Adrian Troć
1 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Dean Guezen, Meik Karwot, Maksymilian Rozwandowicz, Nikodem Zielonka, Marcel Ziemann
ŻÓŁTE KARTKI:
6 - Ołeksij Bykow, Dominik Jończy
4 - Sebastian Bonecki, Vedran Dalić, Marek Fabry, Meik Karwot, Joel Valencia
2 - Kamil Biliński, Dean Guezen, Konrad Wrzesiński, Marcel Ziemann
1 - Patryk Caliński, Juan Camara, Ołeksij Dowhyj, Michał Janota, Mateusz Kos, Tymoteusz Klupś, Mateusz Machała, Antonio Pavić, William Remy, Artem Polarus, Maksymiian Rozwandowicz, Dominik Sokół, Artem Suchoćkyj, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Nikodem Zielonka
CZERWONE KARTKI:
1 - Marek Fabry, Marcel Ziemann
PUCHAR POLSKI
BRAMKI:
2 - Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Dawid Ryndak
ASYSTY:
2 - Sebastian Bonecki
1 - Dawid Ryndak
ŻÓŁTE KARTKI:
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Mateusz Machała, Dawid Ryndak
IV LIGA - REZERWY
BRAMKI:
6 - Antoni Kulawiak
4 - Bartosz Paszczela
3 - Mikołaj Staniak
2 - Igor Dziedzic, Mateusz Machała, Hubert Matynia,
1 - Karol Adamiec, Marek Fabry, Tymoteusz Klupś, Kamil Lipka, Bartosz Martosz, Piotr Płuciennik, Paweł Szostek, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Kacper Wołowiec, Marcel Ziemann, samobójcza (Tymoteusz Trzepizur, Unia Rędziny)
PUCHAR POLSKI - REZERWY
BRAMKI:
4 - Bartosz Paszczela
3 - Jan Janosz, Bartosz Martosz
2 - Kamil Bębenek, Mateusz Mielczarek, Kacper Wołowiec
1 - Szymon Celej, Igor Dziedzic, Antoni Kulawiak, Maksym Niemiec, samobójcza (Adrian Czaplak, Ostoja Żelisławice)
I znowu pasuje mi przybić piątke z Lesławem. I co do Janosika to w artykule napisane jest też o nietrafionych transferach i nieudolności żadzących Zagłębiem. Super stwierdzenie tez padło co do tych wyzwisk że padają z ust tych samych co wcześniej\"na dobre i na złe\". Złote słowa. Widziałem,wiem. Pewna \"trójka drombo\"na czele z 155centymetrowym grubaskiem,wiecznie wypitym. Bodajże pierwszy kibic Zagłębia 1906.W końcówce sezonu kiedy to nasze Zagłębie młuciło kazdego po kolei ta trójka sypała wyzwiskami na każdego kto przy piłce się utrzymywał. Eh,szkoda słów. Pozdrawiam tych dziwaków(choć wątpie żeby czytać umieli).
i ciągłe te zazdrosne texty o pieniądze. to ich praca. idź zarób, skołuj, nie bądź ofiarą losu która zazdrości, że ktoś ma a ty nie!
A tak ogólnie rzecz biorąc kibiców załamują mnie wasze klapki na oczach nie potraficie wbić sobie do tych pustych łbów, że ktoś może mieć inne zdanie na dany temat od waszego zakompleksionego i ograniczonego poglądu?!
Widzę że Baczyński tutaj zaczyna działać a pośrednictwem autorów serwisu. Ciekawe co zaoferował autorowi tekstu za napisanie tego tekstu który będzie oczerniał tych desperatów którzy przychodzą na Ludowy i jątrzył konflikty wewnątrz całego środowiska kibicowskiego?
SHAME ON YOU!
Te wyzwiska to leciały pewnie z ust tych, co wcześniej krzyczeli \"na dobre i na złe\" a później uciekli na Zagórze do pseudo piłkarskiego tworu o nazwie \"Zagłębie 1906\".
Świetny artykuł. I też świetnie skomentowany pierwszy komentarz przez lesława. Powiem tak,całe życie za Zagłębiem,wiecznie dobrej myśli,wiecznie \"będzie lepiej\". Taki jestem. Ostatnio jak widzę naszą grę to fakt,płakać mi się chce.I na piłkarzy wściekły jestem. Ale...widzę Sierczyńskiego(defensywnego pomocnika całe życie na środku grającego) męczącego się na skrzydle. Dostaje piłke, wyprówa z siebie flaki jadąc swoją stroną ze sprintem, dośrodkowuje...troszke za mocno.
I nagle gwizdy,wyzwiska z trybun!!Ty chu...Ty piz...
-co to k%wa ma być??Się pytam ja, na wyjeździe grają?
Następna akcja, Siara odczuwa zmęczenie jeszcze po ostatniej akcji ale daje z siebie wszytsko. Znowu! Urywa się, zapierd&$#la tą stroną, i przy lini końcowej wacha się-widać że boi się reakcji z trybun, przy kopnięciu wychamowuje nogę-żeby nie było znowu za mocno. Pamietamy jak się to kończy. Zdecydowanie za lekko. I wiadomo też jaka nagroda z trybun.
To są młodzi faceci z Sosnowca! A Wy-drące japy debile,frustraci, ofiary menopauzy swoich żon(świetne określenie-rewelacja) spróbujcie to zrozumieć. Owszem,są gracze jak Jarczyk który na wasze wyzwiska poświęci w swojej głowie 5 minut i tylko tyle. On jest w robocie a reszta go wali. Ale są też nasi młodzi. I nie są na poziomie Ronaldo który raz zrobi smutną minke do kamery żeby pokazać że mu przykro a potem gra swoje i juz nic nie pamięta. Nasi młodzi jak znajdą się w pierwszym składzie na następny mecz już będą mieli pełne gacie, więc wyluzujcie a i oni będą pokazywali że stać ich na więcej.
wolna polska skoro autora opuścił bóg to Ciebie z przykrością trzeba stwierdzić, że opuścił mózg. wszystko co napisałeś jest bezsensu i skoro piszesz że można się potknąć raz lub dwa, ale 3 razy jest już niewybaczalne to czemu na meczu z gryfem i rozwojem był ten chlew na trybunach? i od samego początku meczu z rypinem?
Potknięcie jest po meczu a nie po pierwszym niecelnym podaniu. Siedzi taki tępak , stary dziad pierdzi w to krzesełko nie znając się na dzisiejszej piłce nożnej.
\"...a kibice nie byli by z nimi to ok mozna miec do nich pretensje\" chyba nie mieć, nawet zdań nie potrafisz składać. W moim odczuciu nie widzę wsparcia kibiców. skoro od 3 minuty są gwizdy i wyzywanie swoich
Zaloguj się aby dodać własny komentarz