(Na zdjęciu: Wojciech Białek po zdobyciu bramki na 3:1)

Rafał Jankowski:
- To był bardzo nerwowy mecz. W pierwszej połowie sami na siebie krzyczeliśmy, może nawet troszeczkę za dużo. Najważniejsze, że w pierwszej połowie strzeliliśmy bramkę, Marcin Lachowski dał nam prowadzenie. W drugiej połowie graliśmy już spokojniej. Po drugiej bramce wydawało się, że wszystko jest pod naszą kontrolą, niestety straciliśmy gola i zrobiło się nerwowo. Na szczęście wpadła trzecia bramka i mamy bardzo ważne trzy punkty.

- Została jeszcze jedna kolejka, więc nie mogę być pewien zdobycia tytułu króla strzelców. Najważniejsze, że cel został osiągnięty i się utrzymaliśmy, bo nie wierzę, żeby Wisła Płock wygrała w Szczecinie. Kontrakt mam do czerwca. Co dalej? Prezes powiedział, że jeśli wygramy w dzisiejszym meczu, to mam się stawić na górze, więc zobaczymy.

Wojciech Białek:
- Jak mówi Marcin Lachowski, warto zostawać po treningach i ćwiczyć stałe fragmenty gry. Dawno nie strzeliłem bramki, ostatnią chyba z trzy lata temu. Co prawda udało się w Tychach, ale nie uznał jej sędzia. Dobrze, że dzisiaj wpadła, bo Tur zaczął się rozkręcać, a my troszkę opadliśmy z sił.

- Prawda jest taka, że my w ostatnich siedmiu meczach zrobiliśmy co w naszej mocy. Był taki moment, że tutaj na trybunach zostało może sto osób, które w nas wierzyły. Wiemy co się wtedy działo, wiemy jaka była atmosfera wokół klubu, byliśmy na ostatnim miejscu i przegrywaliśmy mecz za meczem. To dzisiejsze zwycięstwo chciałbym zadedykować tym, którzy czasami są niedoceniani, bo siedzą na trybunie krytej, ale pokazali, że wiara przetrwała i byli z klubem na dobre i na złe. To przede wszystkim dla nich dzisiaj graliśmy.

Marcin Lachowski:
- Cieszę się, że w tych kluczowych momentach z Chojniczanką, z Kluczborkiem i dzisiaj strzeliłem bramki. Tych bramek może nie jest dużo, ale same ważne. Cieszę się bo ci kibice i to miasto potrzebuje Zagłębia, Zagłębie potrzebuje tych ludzi. Ja się z tego bardzo cieszę i oby tak dalej.