Piotr Gruszka (trener Zawiszy):
Muszę powiedzieć, że my w dzisiejszym meczu sprezentowaliśmy dwa punkty. Pierwsze 20 minut to była całkowita nasza dominacja. Powinniśmy prowadzić 3:0 i byłoby po meczu. Niezrozumiałe dwa błędy, strata bramki, czerwona kartka odwróciły losy meczu na kilka minut. W całej drugiej połowie równiez zdecydowanie nasza przewaga. Zagłębie wyprowadziło kilka groźnych kontrataków, natomiast my staraliśmy się prowadzić grę. Mimo, że w drugiej połowie zbyt wiele sytuacji nie było to zdobyliśmy tę upragnioną bramkę, a potem sytuacja jaka nie powinna się zdarzyć takiej drużynie jak nasza, żeby w takiej sytuacji stracić punkty.

- Wiedzieliśmy, że Zagłębie to będzie bardzo trudny przeciwnik, duża niewiadoma, wiele zmian, natomiast z przebiegu meczu uważam, że zasłużyliśmy na zwyciestwo i żałuję, że trzech punktów nie zainkasowaliśmy, ale do końca rozgrywek jeszcze dużo spotkań i myślę, że wiele ciekawego będzie się działo.

Krzysztof Markowski (pomocnik Zagłębia):
- Katastrofalnie zaczął się dla nas ten mecz i przez 15 minut nie mogliśmy się ogarnąć i pozbierać. Zawisza robił z nami co chciała na boisku, stwarzała sobie sytuacje, ale pokazaliśmy że potrafimy się otrząsnąć. Tą sytuację po której padła bramka ćwiczyliśmy na treningach. Potem czerwona kartka, szkoda, że nie udało się skończyć w takim stanie tego spotkania w jakim w pewnym momencie je sobie ustawiliśmy.

- W końcówce pokazaliśmy, że trzeba grać do końca i nie załamywać się, tak samo jak graliśy w sparingach i dzięki temu udało się wyrównać mimo, że w tej ostatniej sytuacji powinienem trafić za pierwszym razem.

Marcin Lachowski (napastnik Zagłębia):
- W takim meczu to ja jeszcze nie grałem. To co oni zrobili z boiskiem to dramat. Boisko było fatalne, nie szło rozegrać jakiejś akcji po ziemi co było zresztą widać. Najciekawsze akcje były po piłkach długich. W drugiej połowie faktycznie to były szachy do tej 90 minuty. Gdyby było 1:1 to bylibyśmy strasznie na siebie wkurzeni, ale przy 2:2 już się cieszymy, bo wyrównaliśmy, a tym bardziej, że bramkę strzelił ten sam zawodnik, który strzelił samobójczą, co jest na pewno w jakiś sposób dla niego i dla zespołu budujące.

- Po tej pierwszej sytuacji i karnym w 30 sekundzie "przetrącili nam trochę kręgosłup". Potem przez 10 minut nie potrafiliśmy sie obudzić, ale potem w sytuacjach po których padła bramka oraz czerwona kartka było idealnie widać, że gramy dokładnie to co mieliśmy grać. Potem był niestety ten błąd, który sprawił, że graliśmy 10 na 10 i mecz skończył się remisem chociaż bardzo chcieliśmy wygrać. Mimo wszystko powinniśmy się cieszyć z remisu, ale tylko dlatego, że to my wyrównaliśmy.

- Po stracie drugiej bramki rzuciliśmy się do ataku, bramkarz nie za dokładnie wybił i udało się, ale chwała za to, że nie spuściliśmy głów i nie rozpaczaliśmy, piłka w siatce nie leżała, a my nie położyliśmy się na murawę, bo wtedy by już nic nie było. Także z tego jesteśmy zadowoleni.

- W sytuacji po której Jakub Dziółka dostał drugą kartkę, popełnił błąd. Wiadomo, że każdemu się to może przytrafić, szkoda tylko, że stało się to w meczu, a nie na treningu, albo w sparingu. Najważniejsze, żeby ten błąd się zdarzył tylko raz, bo jak będzie takich błędów więcej to nie będzie dobrze. Mam nadzieję, że nasza forma pójdze w górę, będziemy coraz bardziej zgrani, a ta 90 minuta nas podbuduje i pójdziemy do przodu.

Jakub Dziółka (obrońca Zagłębia):
- Na pewno swojego debiutu w Zagłebiu nie mogę zaliczyć do udanych, aczkolwiek chłopcy pokazali charakter i mamy remis. Nie można myśleć nad tym czy trzeba było faulować, czy nie, bo to są ułamki sekund. Myślę, że drugi falu na żółtą kartkę nie był. Niekiedy tak jest, że jak się bardzo chce to nie wychodzi. Na pewno byliśmy zmobilizowani i ja też i może to przeszkodziło jakoś w koncentracji.

- Rozmawialiśmy w przerwie, że walczymy do końca i po to tu przyjechaliśmy, żeby wygrać, ale jest remis. Na pewno sytuacja ze mną w tym nie pomogła, ale chwała za to, że drużyna pokazuje charakter i myślę, że małymi krokami będziemy zdobywać to co sobie założyliśmy.