W 2020 roku Zagłębie czterokrotnie rozgrywało swoje mecze w piątki i wszystkie te spotkania zakończyły się porażkami - 1:3 z Odrą Opole, po 0:2 z Chrobrym Głogów i Wartą Poznań oraz 0:3 ze Stalą Mielec. Bohaterem rozegranego w Sosnowcu pod koniec czerwca meczu z naszymi piątkowymi rywalami był Arkadiusz Piech. Pierwszą bramkę strzelił trochę przypadkowo, bo po niefortunnej interwencji Piotra Polczaka piłka odbiła się od słupka i potem trafiła w napastnika Odry, ale drugi gol już padł po efektownej indywidualnej akcji, w której Piech łatwo poradził sobie z naszą defensywą. Przed drugim golem Arkadiusz Piech jeszcze raz pokonał sosnowieckiego bramkarza, ale ten gol nie został uznany. Błąd w tej sytuacji popełnili sędziowie, który uznali że Piech znajdował się na spalonym, choć piłkę do niego podawał Bartłomiej Babiarz.

Wiosną z reguły mieliśmy dobre nastroje po meczach wyjazdowych i słabe po spotkaniach na Stadionie Ludowym. Zagłębie przegrało tylko jeden z siedmiu meczów na wyjeździe (1:2 w Bełchatowie), a u siebie wygrało zaledwie jedno z siedmiu spotkań (2:1 ze Stomilem Olsztyn). Po krótkiej letniej przerwie sytuacja uległa zmianie. Sosnowiczanie przegrali obie wyjazdowe potyczki (0:1 w Janikowie w Pucharze Polski i w Niecieczy w lidze) i odnieśli najwyższe od marca 2019 zwycięstwo u siebie (3:0 z GKS-em Tychy).

Efektowna wygrana nad tyszanami na pewno sprawiła wiele radości trenerowi Krzysztofowi Dębkowi, bo to było najwyższe zwycięstwo sosnowiczan za jego kadencji, ale także musiała dać wiele do myślenia odnośnie wyboru składu. W dwóch ligowych meczach gra Zagłębia wyglądała dużo lepiej, gdy po przeprowadzonych zmianach na boisku pojawili się Filip Karbowy i Goncalo Gregorio. Ten pierwszy dwukrotnie zmieniał mało widocznego Szymona Pawłowskiego, z kolei portugalski napastnik w Niecieczy zmienił swojego rodaka Martima Maię, a w meczu z tyszanami wszedł za kontuzjowanego Olafa Nowaka.

Filip Karbowy w ciągu niespełna godziny (uwzględniając minuty doliczone w obu meczach) spędzonej na boisku strzelił dwie bramki i łącznie oddał cztery celne strzały. Czy to wystarczy, żeby znaleźć się w pierwszym składzie na mecz w Opolu, czy może trener Krzysztof Dębek uzna, że "Karbo" lepiej spisuje się w roli "dżokera" wprowadzanego do gry w drugiej połowie? W przypadku Goncalo Gregorio wybór szkoleniowcowi może "ułatwić" stan zdrowia Olafa Nowaka, który po urazie w niedzielnym meczu przez pewien czas był wyłączony z treningów i nie wiadomo, czy będzie w pełni dyspozycji. Do walki o miejsce w składzie wraca także Patryk Mularczyk, który w pierwszych dwóch kolejkach pauzował za czerwoną kartkę obejrzaną w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu, a w niedziele popołudnie zagrał w meczu rezerw z Górnikiem Wojkowice i strzelił bramkę.

Po słabej rundzie jesiennej minionego sezonu Odra zajmowała miejsce w strefie spadkowej. Zimą w Opolu doszło do zmiany na stanowisku trenera. Drużynę objął Dietmar Brehmer, który wcześniej pracował jako asystent trenera Kosty Runjaicia w Pogoni Szczecin. Pod kierunkiem nowego szkoleniowca opolanie utrzymali się w I lidze, choć podobnie jak Zagłębie, dopiero w ostatniej kolejce zapewnili sobie uniknięcie degradacji.

W rundzie wiosennej Odra na własnym stadionie wygrała pięć meczów, jeden zremisowała i także tylko jeden przegrała. Obiekt przy Oleskiej stał się twierdzą trudną do zdobycia. Biorąc pod uwagę dziesięć kolejnych meczów u siebie, Odra aż w dziewięciu nie straciła bramki. W 2020 w Opolu wygrał tylko GKS Jastrzębie (2:1) i to właśnie jastrzębianie byli jedynym zespołem, któremu udało się zdobyć bramki w wyjazdowym meczu z Odrą.

Inauguracja sezonu 2020/2021 musiała być sporym szokiem dla bywalców stadionu w Opolu, bo Odra przegrała z Łódzkim Klubem Sportowym aż 0:4. W tym jednym meczu opolanie stracili tyle samo bramek, ile łącznie w dwunastu poprzednich spotkaniach ligowych rozgrywanych na własnym stadionie. W miniony weekend drużyna z Opola nie rozgrywała ligowego meczu, bo ze względu na powołanie do młodzieżowej kadry Łotwy swojego bramkarza, o przełożenie meczu wystąpił Stomil Olsztyn. Opolanie zagrali za to sparing z GKS-em Katowice, który akurat pauzował w II lidze i ulegli katowiczanom 0:2. Sztab szkoleniowy Odry w niedzielę pojawił się natomiast na Stadionie Ludowym. Dietmar Brehmer i Piotr Plewnia przyglądali się grze swojego najbliższego rywala.

W poprzednim sezonie Zagłębie zremisowało w Opolu 1:1. Przed porażką uchronił nas Matko Perdijić, który w 87. minucie obronił rzut karny fatalnie wykonany przez Szymona Skrzypczaka. Jedynego gola dla sosnowiczan zdobył wówczas Fabian Piasecki. Na ławce obu zespołów siedzieli tymczasowi trenerzy. W Zagłębiu był to Michal Farkas, który poprowadził po zwolnieniu Radosława Mroczkowskiego, a w Odrze Piotr Plewnia, który pełnił obowiązki pierwszego trenera w okresie między odejściem Mariusza Rumaka a zatrudnieniem Dietmara Brehmera.

Zagłębie po raz ostatni wygrało w Opolu w ostatniej kolejce sezonu 2013/2014. Opolanie już wcześniej stracili szansę na utrzymanie w II lidze i pożegnali się z trzecim szczeblem rozgrywkowym porażką 0:1, a jedynego gola strzelił Przemysław Mizgała. Po raz kolejny Zagłębie i Odra spotkały się w sezonie 2017/2018, już w I lidze. Sosnowiczanie przegrali wtedy w Opolu z zespołem prowadzonym przez Mirosława Smyłę 0:1, a bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Martin Baran.

Piątkowy mecz będzie już 63. ligowym spotkaniem Zagłębia z Odrą i 15. rozgrywanym na drugim poziomie rozgrywkowym. Łączny bilans dotychczasowych spotkań to 30 zwycięstw sosnowiczan, 9 remisów i 23 wygrane Odry. Biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie mecze na drugim szczeblu Zagłębie wygrało 9 razy, Odra odniosła 4 zwycięstwa i tylko jedno spotkanie zakończyło się podziałem punktów.