Głównymi tematami tego spotkania była ogólna kondycja klubu, przygotowania do wznowienia rozgrywek oraz sytuacja w Akademii Zagłębia Sosnowiec. 

W tym artykule prezentujemy pierwszą część konferencji, która dotyczyła sytuacji w klubie oraz w pierwszej drużynie.

Marcin Jaroszewski:

- Naszą noworoczną konferencję rozpocznę od rezygnacji wiceprezesa. Informacji tej nie podaliśmy wcześniej, trochę z mojej winy, ze względu na to, że ta decyzja została ogłoszona podczas zebrania rady nadzorczej w drugiej połowie grudnia. Chcieliśmy podać te wszystkie informacje razem, jednak dziennikarska czujność jednak sprawiła, że szybciej ujrzała ona światło dzienne. Sytuacja ta została skomentowana przez właściciela klubu i ja nie chciałbym tego ponownie robić. To jest wynik sytuacji na linii członek zarządu – właściciel.

- Powiem tylko tyle, że inaczej wygląda zarządzanie, gdy zarządza się kapitałem prywatnym, a inaczej w przypadku samorządów, gdzie prawo powoduje wiele ograniczeń i kontroli. I chyba tutaj jest podstawa tego. Mogę jeszcze powiedzieć, że w spółce miejskiej, takiej jak Zagłębie Sosnowiec, musimy się liczyć z tym, że prezydent najpierw musi zadbać o potrzeby miasta; szpitale, drogi, szkoły… I dopiero wtedy, jak wszystkie te potrzeby zostaną zaspokojone, można się zająć rozrywką, a właśnie w tym przedziale znajduje się nasz klub. I czasem właśnie z tym rodzi się niepokój związany z budżetem i ogólnym funkcjonowaniem klubu.

- Żeby było jasne, nie uważam, że jest to dobre. Optymalnym rozwiązaniem byłby większościowy kapitał prywatny. Od wielu lat szukam zewnętrznego podmiotu, który mógłby zainwestować w ten klub. Być może nie jest to moja rola, ale uważam, że tak będzie zdrowo i uczciwie. Dwukrotnie było blisko sprzedaży klubu, jednak właściciele nie zdecydowali się na sprzedaż. Mimo to temat sprzedaży klubu nadal jest otwarty. Rozmowy o sprzedaży klubu trwają, ale poprzez klauzule poufności nie mogę o tym rozmawiać. Ludzie, którzy do tej pory byli zainteresowani, nie potrafili ostatecznie znaleźć na to sposobu.

- Za pierwszym razem nie udało się z tego względu, że ludzie, którzy chcieli kupić klub, nie byli w stanie go nadzorować, ponieważ jeden mieszka w Stanach, a drugi w Anglii. Proponowali, abym ja przejął tę funkcję, ale uznałem, że bycie przedstawicielem zarówno kupującego, jak i kupującego byłoby patologiczną sytuacją. Były wielkie chęci, ale w momencie konkretów to wszystko się rozmyło. Za drugim razem kontrahent się wycofał bez powodu. Przy kolejnej próbie, gdzie już było bardzo blisko sprzedaży, ruchy firmy, która była tym zainteresowana, wskazywały jednoznacznie na to, że jest to po prostu agencja menadżerska, która za małe pieniądze chce przejąć klub i zarządzać nim na zasadzie krótkotrwałego biznesu. To mogło być bardzo ryzykowne.

- Musimy prowadzić taką politykę, aby przekonać ludzi, że jesteśmy klubem regionu. Nie możemy zamknąć Zagłębia Sosnowiec w Sosnowcu. Niejednokrotnie sprawdzając karty kibica, okazuje się, że więcej kibiców mamy w Będzinie, Czeladzi czy Dąbrowie Górniczej. Cieszę się, że dołączają także osoby z Olkusza, Zawiercia czy Jaworzna. Mamy dużo kibiców w Cieszynie, Andrychowie czy Bielsku-Białej. Nie robimy sobie wielkich nadziei co do frekwencji na nowym stadionie. Pewnie będą mecze, na których będzie komplet, a i zdarzą się takie, na których trybuny będą puste. Jednak jeżeli utrzymamy poziom 6-7 tysięcy na każdym meczu to będziemy zadowoleni.

- Kolejną ważną kwestią jest sytuacja w Akademii. Nie chciałbym, żeby ktokolwiek mówił, że w Akademii są jakieś nieprawidłowości finansowe. To nie jest wina klubu, kwestia jest bardzo prosta. Jeden z trenerów młodszego rocznika podejrzany jest o przywłaszczenie składek w wysokości około 75 tysięcy złotych. W pewnym momencie Akademia miała jedno konto, na które były wpłacane pieniądze za treningi około 400 osób. Niektóre osoby są z różnych powodów zwolnione z płacenia składek, jest też duża rotacja tych dzieci. W pewnym momencie nie mogliśmy zauważyć, że coś się dzieje. Po uszczelnieniu systemu okazało się, że ta osoba znalazła sposób na przywłaszczenie tych pieniędzy. Ta osoba już nie pracuje w klubie, oprócz przywłaszczenia, jest ona także podejrzana o fałszowanie dokumentów bankowych. Oczywiście wszystko zostało zgłoszone odpowiednim organom i pieniądze zostaną zwrócone.

- Jest bardzo wiele domniemań dotyczących tego, co się dzieje w klubie i chciałbym podkreślić, że każda osoba, która ma wiedzę na temat nieprawidłowości czy jakichkolwiek spraw, ma obowiązek informować odpowiednie służby. Takie zgłoszenia są już zresztą składane do prokuratury czy do CBA. My dostajemy pisma w tych sprawach i wyjaśniamy sytuacje. Ostatnią sprawą jest zgłoszenie nieprawidłowości w związku z zatrudnianą przez nas firmą obsługującą imprezy masowe. Kolejne zgłoszenia dotyczyły służb medycznych. Do CBA natomiast zostało zgłoszone podejrzenie o korupcję w kwestii współpracy na linii Zagłębie Sosnowiec – InnFootball. Jesteśmy obserwowani przez wiele osób i wyjaśniamy wszelkie nieporozumienia.

- Co do kwestii finansowych spółki. Mamy płynność finansową. Pensje i premie są wypłacane na bieżąco. Ugoda z ZUS także jest regulowana terminowo od 2016 roku. Nie mamy żadnych zaległości. Po spadku z Ekstraklasy mieliśmy w pewnym momencie duże zaległości co do piłkarzy, którzy odeszli. Według podręcznika licencyjnego mieliśmy czas na spłatę tych zaległości do końca listopada. Było to bardzo ważne, ponieważ za zaległości grozi degradacja lub ujemne punkty. Jedyny problem jest z Robertem Sulewskim, który domaga się od nas zaległych pieniędzy z tytułu premii, która jednak naszym zdaniem mu się nie należy. Wszystkie pieniądze zostały wypłacone, a on po prostu nie został uwzględniony przez radę drużyny, która między sobą dzieliła pieniądze. On chciałby natomiast żeby klub zapłacił mu te pieniądze. Sprawa ta jest w sądzie polubownym i nie stanowi podstaw do jakichkolwiek kar ze strony PZPN.

- Finanse na przyszłość wyglądają dobrze, jednak trzeba wiedzieć jedną rzecz. Akademia, pierwsza drużyna, hokej i wszystkie związane z tym koszty to ogromna kwota. Miasto jako właściciel daje nam ogromne wsparcie finansowe, za co bardzo dziękujemy.

- Jeżeli chodzi o hokej, to ten sezon jest dla mnie koszmarem. Muszę się przyznać do tego, że nieco zaniedbałem tę sekcję. Zostały popełnione błędy i ten sezon trzeba nieco spisać na straty, ale będziemy wprowadzać głębokie reformy.

- Co do sekcji piłkarskiej również mamy swoje plany i chcemy sprawić kibicom niespodziankę na koniec sezonu. Zagłębie zacznie powoli wychodzić na prostą, trzeba zaznaczyć, że pracownicy nie odczuli zbyt poważnie tego najgłębszego kryzysu. Jednak, aby nie zostać na zawsze klubem będącym pomiędzy pierwszą ligą a Ekstraklasą potrzebujemy większych środków. Uważam, że są one do zdobycia, szczególnie na bazie doświadczeń, które zebraliśmy w ostatnich latach.

- Jeżeli chodzi o wzmocnienia, to chciałbym powiedzieć, że poszukujemy aktualnie zawodników na prawą obronę, młodzieżowca na bok pomocy i "dziewiątkę". To będą wszystkie transfery.

- Nie nastawiamy się na awans. Jestem tutaj siódmy rok, czwarty raz zmienialiśmy klasę rozgrywkową. To jest obłęd, taka karuzela rozstraja wszystko. Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie wyznaczyłbym sobie celu. I tym celem jest miejsce w pierwszej szóstce. Jeżeli awansujemy po karnych w barażach, to będzie dobrze, jeżeli nie to też nie będzie tragedii. Możemy mieć słabsze czy lepsze momenty, ale ostatecznie walczymy o najwyższe cele i robimy to dla kibiców, którzy być może czasem nas opuszczają, ale mam nadzieję, że wrócą. Tacy prawdziwi kibice to byli z nami w Bytowie w 2017 roku, kiedy byliśmy praktycznie na dnie i ci, co byli ostatnio na Termalice. A resztę zapraszamy, niech się przekonają, o co walczymy.

Robert Tomczyk:

- Parę dni temu rozpoczęliśmy przygotowania do rundy wiosennej. Koncentrujemy się na pozyskaniu piłkarzy z rynku polskiego, ale także i zagranicznego. Rozwijamy skauting, zarówno na poziomie pierwszej drużyny, jak i Akademii, którego wcześniej nie było. Odpowiedzialni za to będą Fabio Ribeiro oraz Mariusz Majewski. Pracujemy ciężko od kilku miesięcy, ale nie jest to łatwe, szczególnie po spadku z Ekstraklasy. Teraz jednak skupiamy się głównie na rundzie wiosennej. Przewidujemy wzmocnienia na trzech pozycjach. Uważamy, że zespół, który budowaliśmy z Radosławem Mroczkowskim, jest na tyle mocny, że będzie w stanie sprawić niespodziankę w tej lidze.

- Jako pracownik agencji menadżerskich wiele razy pomagałem Zagłębiu, ponieważ jestem stąd i losy tego klubu zawsze leżały mi na sercu. Dziękuję prezesowi za zaufanie, mamy wizję rozwoju klubu i dlatego zdecydowaliśmy się na ponowne zatrudnienie Dariusza Dudka. Mamy jednego wychowanka w pierwszej drużynie. Latem sprowadziliśmy kilku młodych reprezentantów Polski, co przy ograniczeniach finansowych nie jest łatwym zadaniem. Nie jeździmy na wycieczki, jeździmy obserwować zawodników. Obserwowaliśmy zawodnika z U-23 Tottenhamu. Był to napastnik, chcieliśmy go wypożyczyć, ale obawialiśmy się, że przez jego warunki fizyczne mógłby się nie odnaleźć w naszej rzeczywistości. Tu na miejscu przyglądamy się chłopakowi z Brentford, pochodzi z Ugandy, ale jest obywatelem Anglii.

Dariusz Dudek:

- Jestem w Zagłębiu drugi raz i uważam, że przez ten okres wiele rzeczy się zmieniło, ale nie nasze środowisko. My jako kibice Zagłębia mamy tylko uwagi i pretensje. Jestem przekonany, że za chwilę w internecie pojawią się opinie o nas wszystkich i o tym, jak w klubie jest źle. My, zamiast pomagać klubowi w problemach, bo tutaj są ogromne problemy, wolimy pisać na forum. Prezes powiedział, że wychodzimy na prostą, ale to nie do końca tak jest. Naszą prostą powinna być Ekstraklasa, do której powinniśmy się dobrze przygotować. Zagłębie ma wspaniałego właściciela, dzięki któremu ten klub znajduje się teraz w pierwszej lidze. Jednak jeżeli nie weźmiemy się teraz do pracy, to ten stadion, który budujemy, będzie świecił pustkami. Ja rozumiem, że nie gramy najlepiej, może zmiana trenera w 11. kolejce nie była potrzebna, przecież wiele osób zna się lepiej. Czasami zdarza się, że będąc na ławce rezerwowych, słyszę z trybun kogo powinienem zmienić. I to jest przykre, to nie jest miejsce i czas, żeby ten klub hejtować. Czas zmienić podejście.

- Byliśmy niedawno razem z dyrektorem Tomczykiem w Anglii. Pojawiły się opinie, że to była wycieczka. Prawda jest taka, że jeżeli jeździmy gdziekolwiek ,to robimy to dla klubu. Pojechaliśmy zobaczyć piłkarza, który być może kiedyś u nas zagra. To nie jest prywatny folwark dyrektora Tomczyka, czy wcześniej Stanka. Jesteśmy spółką miejską, mamy tyle donosów z różnych służb, że nie mamy czasu zająć się pierwszym zespołem.

- Mogę podziękować panu prezesowi za zaufanie i za to, że dzięki niemu nadal jesteśmy w pierwszej lidze. Widzę, ile to wszystko kosztuje go nerwów. My byliśmy w Ekstraklasie przypadkowo, ja też popełniłem błędy, ale teraz już wiem, że jeżeli się nie przygotujemy do awansu, to nie mamy czego tam szukać. W Ekstraklasie trzeba mieć pieniądze. Ten klub jest w trudnej sytuacji, jest na kolanach, ale my jeszcze wstaniemy. Wszyscy wiemy, że byliśmy na wycieczce w Ekstraklasie, ale niektórzy zapomnieli, że niestety trzeba za to zapłacić. Dziękuję panu prezydentowi, który dba o nas i o to, aby w przyszłości pojawił się tutaj prywatny inwestor.