Qba napisał(a):Przepraszam, ale nie do konca rozumiem do czego pijesz... Chodzi o moje wypociny odnosnie stanowiska Pana H. ??? Jestes pewien, ze chodzi Ci o moja osobe??? :)
nie, nie o p. Haładusa chodzi. Chodzi o brak odpowiedzi na pewien post Krawca. (jeżeli jeszcze niejasne, mogę odpowiedzieć już jednoznacznie: w wiad. pryw. - albo i tutaj).
Natomiast, skoro już wywołana sprawa artykułu K. Haładusa. Bo i tu "pobudzało mnie" do pisania.
Po pierwsze, sądzę, że jest mylony z p. Zarzyckim (którego - jako że źle nie życzę UPRowi - może nawet bardziej mi "szkoda" z punktu widzenia UPRu, niż gdyby odszedł p. Haładus; jednak bowiem Haładus trochę tu "pod publiczkę" zadziałał). Niemniej - K. Haładus chyba został w UPR a do PO przeszedł właśnie Zarzycki (jak wspomniałem, smutek, tyle że chłop chyba po latach "bicia głową w mur" się załamał).
W każdym razie: nie to jest główną sprawą, kogo żałuję.
Natomiast rzecz główna ma się tak:
chyba z tego powodu, że nie do końca wśród ludzi (nie tylko tutaj) jest na poważnie potraktowana główna myśl, z którą UPR idzie starając się dotrzeć do społeczeństwa - nieporozumienie tu na forum jest dużo większe w sprawie tego artykułu, niż mogłoby być. K. Haładus pisze chyba mocno z punktu widzenia tych głównych przesłań UPR. Gdyby w Polsce one faktycznie dochodziły do głosu a nie były udaremniane "przez kolesi z elyt", to chyba kwestia byłaby jaśniejsza. W skrócie - UPR mówi: jak najmniej państwa. Państwo - tylko na to, co naprawdę dotyka każdego obywatela, jest potrzebne każdemu obywatelowi. Czyli wojsko, obronność i kilka takich rzeczy. Bo w tym mogą zjednoczyć się wszyscy obywatele, którzy na państwo się umawiają. Obywatel jest bowiem faktycznym obywatelem, "współwłaścicielem", traktujmy ludzi jako dorosłych. W sprawach nie "całkowicie wspólnych": nie państwo. Przez to - mniejsze są podatki (co ma i ten zysk, że zarządzanie tym pieniądzem się poprawia, bo im większy moloch zarządza i to w sposób nie kontrolowany bezpośrednio przez tego, kto może stracić: tym gorsza efektywność). Mając tych pieniędzy więc mniej odebranych przez fiskusa: tym bardziej obywatel, oraz organizacje obywateli może wg własnych upodobań zarządzać. Stąd - np. i kibice i inne organizacje społeczne, artyści, melomani itp: swoje upodobania organizują poza budżetem wspólnym - i to jest jakoś uczciwsze, jeżeli odnosi się do wszystkich. Co innego, jeżeli jedni mają możliwości docierać do budżetu, by realizować "swoje" a inni nie. Sądzę - że to najbardziej boli kibiców. Natomiast p. Haładus pisze z innej perspektywy, zupełnie logicznie i gdyby konsekwentnie państwo szło w tym kierunku to i kibice łatwiej by to poparli oraz mieliby możliwości innymi drogami realizować swe pasje. Co nie zmienia faktu, że K. Haładus niezbyt zręcznie napisał, co najmniej.
Co do PO zaś - choć jeszcze bardziej "ze znakiem zapytania" mi się widzi ta partia niż UPR: to jednak, chyba, o ile dobrze pamiętam, jednak byli przeciwni finansowaniu partii z budżetu (UPR jest na pewno przeciw - choć proszę nie odczytywać mojego głosu, że "tylko UPR"). Jedynie przy okazji coś chciałem wyjaśnić.
Pozdrawiam.