Anakin napisał(a):Jest o co walczyć. Poza oczywistymi aspektami jest i to, że istnieje „szansa” że z ekstraklapy zleci Ruch a może nawet i Piast, a Gejksa nie musi awansować. Mielibyśmy historyczny moment gdzie w ekstraklasie moglibyśmy być jedynym przedstawicielem województwa „ślunskiego” i w której nie byłoby żadnego górnośluńskiego klubu. To byłby ciekawy aspekt dla podkreślenia odrębności regionalnej. Klub z ZAGLĘBIA DĄBROWSKIEGO JEDYNYM REPREZENTANTEM województwa „ślunskiego”.W piłce nożnej. W fusbalu jak godają hanysy. Gdzie Ruch z Górnikiem zdobyli… Ile
po 14 majstrów
A teraz możliwe jest co
Czujecie to
![]()
Za taki scenariusz trzymam mocno kciuki.
Oczywiście, że jest o co walczyć i szansa jest taka, że niezależnie od spraw "ambicjonalnych" jest dużo bodźców. Tyle, że jak sugerowałem w innych miejscach, moim zdaniem czynniki decydujące powinny być inne niż same ambicjonalne. Albo jeszcze inaczej - do tych ambicjonalnych należe i to, co ująłem, że Zagłębie musi uniknąć powtórzenia w krótkim czasie jednorocznego pobytu połączonego ze śmiesznością, z mizernością składu, gry, które będą budzić śmiech i/lub politowanie.
Czyli wspomniane - "jest o co walczyć": to rozstrzyga się dopiero w tej perspektywie. Jeżeli Zagłębie stać będzie na ten przyszły sezon w połączeniui z poważnym wzmocnieniem przed sezonem praktycznie w każdej tzw. "formacji" (linii gry) drużyny; poważne, to znaczy gdzieś tak solidny ekstraligowiec, na miarę środka tabeli i to - dopasowany do tej drużyny i mogący być w niej wiodącym elementem danej formacji.
To bardziej decyduje o tym, czy warto walczyć, bardziej aniżeli takie kwestie jak ile drużyn będzie z województwa katowickiego (póki co używam tej nazwy nawet w dokumentach oficjalnych, choć zazwyczaj muszę dopisywać, że nazwa oficjalna śląskie; obecnie zastanawiam się, może już jest dobry czas, by zmienić i wpisywać śląsko-małopolskie, bo w 2000 roku, to ileż nawet od Zagłębiaków nawet dostawałem za to po głowie, bo uważali, że to już szczyt, że ubzdurałem sobie jakąś Małopolskę Zachodnią).
Przy czym - i są to sprawy dyskusyjne, jeżeli chodzi o to "ambicjonalno-zagłębiowskie", że "jest o co walczyć". Być może, niestety.
NIe to, że absolutnie nie ma na to szansy. Faktycznie, jakaś jest. Jest szansa, że przy tej okazji uda się gdzieś przebić mocniej z rozróżnieniem, że to jednak Zagłębie, to coś innego — część środowiska może jakoś to "przyjmie pozytywnie do wiadomości", lub jeszcze bardziej da się przekonać.
Niemniej - pierwszy znak zapytania jest wokół tego: bardzo to jednak mało prawdopodobne, by wypadł i Piast i Ruch - bo choćby czy aby "centrala" nie będzie przeciwdziałać?
Druga rzecz - to choćby miałkość działań "prozagłębiowskich". Niestety, często te akcje, które są prowadzone chaotycznie i emocjonalnie, bez zdolności odwołania do głębszych, regionalnych uzasadnień, gdzie w regionie musi być i wieś i miasto a nie tylko 1/5 mieszkańców 4 miast graniczących z sobą: to te akcje są odbierane jako jakieś dziwaczne pretensje jakiegoś zakamarka Śląska, tych 4 miast, może i trochę odrębnych, ale "dla całej Polski", to to nie są znaczące różnice, tylko podrażnione niezrozumiałe emocje, pretensje, lokalne ambicje. Faktycznie skuteczna akcja - to będzie taka, która wie, jak te postawy zmieniać, jakich argumentów używać.
Faktycznie skuteczna akcja - to taka, w której region będzie umiał pokazać, że jest faktycznie samodzielnie myślący, ma prawo dobijać się drugiego członu w nazwie województwa, bo jest równorzędnym partnerem. Między innym można to czynić przez np stosowanie oficjalnie poprawnego nazewnictwa, przez wymuszenie na Uniwersytecie Śląskim na przykład nazwy na wydział geografii czy językoznawstwa w rodzaju: Zagłębiowski Wydział Nauk o Ziemi UŚ, Zagłębiowski Wydział Językoznawstwa itp. Nawet gdyby się udało osiągnąć, co proponował ponoć Prezydent A. Chęciński, że Sosnowiec byłby "stolicą" Metropolii, to jeżeli nie będzie ona nazwana Metropolią Górnośląsko-Zagłębiowską (nawet nie Górnośląsko-Dąbrowską): to ten sukces będzie jedynie sukcesem w kierunku mądrego zgórnośląszczania a nie obrony Zagłębia. Obrona Zagłębia byłaby, gdyby udało się zacząć tworzyć Metropolię Zagłębiowską od Sosnowca, z Jaworznem do Dąbrowy Górniczej a może i Olkusza, bo to ciągły obszar miast przecież. Szansą na wzmacnianie Zagłębia byłoby "w kółko" odwoływanie się do tego, co ma zasięg zagłębiowski, jak choćby okręgi wyborcze - a gdzie to jest? Szasną byłaby wykorzystywana taka jednostka terytorialna, która już jest, jak diecezja - ale Zagłębie woli podkreślać, że jest antyklerykalne i tęsknić do PRLu, bo wciąż przyjmuje dziedzictwo tej mentalności, bez wysiłku przekroczenia, podczas gdy PRL przecież ukradł nazwę Czerwonego Zagłębia, patriotyzm PPSu spacyfikował, obciął zagłębiowską kreatywność.
A krókto?
Cóż. Krótko, to - niedawno, by zaoszczędzić tak zacnej postaci, jak forumowy Kolega Tadeusz Wiśniowski bólu rozczarowań, bo podobnie jest od lat poza Zagłębiem, jak ja: napisałem w jakiejś odpowiedzi, chyba nawet krótszej jak ta: żeby się nie łudził, wyjechaliśmy z Zagłębia i ono, Zagłębie, pozostaje na pewno w nas, ale w praktyce, mocą decyzji administracyjnych siłą faktu egzekwowanych choćby przez same struktury — to Zagłębie już jest zlikwidowane, ponieważ nie ma mądrej a nie tylko emocjonalnej obrony realnej podmiotowości, to ta likwidacja po prostu postępuje.
Czy ktoś choćby tylko emocjonalnie zaprotestował? Nie. Tym bardziej - z pokazaniem faktów, jak t mądrze buduje swą regionalną podmiotowość Zagłębe, też nikt nie napisał nic. Tak więc, summa summarum, nawet, jeżeli zdarzyłoby się faktycznie tak, że Zagłębie byłoby jedyną drużyną z województwa śląsko-małopolskiego w Ekstraklasie, to jest realne, że przeprowadzone zostałoby to po prostu jako utwierdzenie, że Zagłębie jest na Śląsku.