Cóż. Przedwczoraj wieczorem - na koniec, poniosła mnie fantazja, że może już T. Szatan na tyle w biznesie się usadowił i jest pewny w działaniu, że już mógłby wykupić znowu Zagłębie? Wcześniej wszakże rozważałem w dwóch wpisach w wątku o walce o Ekstraklasę sytuację wokół M. Jaroszewskiego, gdyż zauważyłem, że agresja, z jaką natarł na Raków, trochę jednak odbiega od jego zasadniczo przymilnego stylu relacji; stawiałem więc hipotezę, że atakuje, jakby jakieś zwierze w matni - jakby palił mu się grunt pod nogami. W bezpośrednim kontekście wokół widziałem jako uwarunkowania takiej jego postawy występujące być może razem wszystkie 3 podane przeze mnie możliwości - a być może tylko któryś z nich albo dwa. Niemniej, pisałem o możliwości zagrożenia, że niekoniecznie będzie potrzebny A. Chęcińskiemu, gdyby okazywał się przegrywający, nieskuteczny; drugą możliwością nazywałem "napór wewnętrzny", od zespołu, w którym prowodyrzy S. Dudek - a w końcu wskazywałem na źródło napięć w jeszcze bardziej piorunującej mieszance wybuchowej, jaką jest może nawet wojna a na pewno grożąca nawet "śmiertelnie" konfrontacja D. Mioduski - B. Leśnodorski - M. Wandzel. ("dla reporterskiej dokładności, oto odnośniki do tych moich wpisów viewtopic.php?f=1&t=9939&p=290406#p290289
viewtopic.php?f=1&t=9939&p=290406#p290290
Wczoraj dowiedzieliśmy się nie tylko o kolejnym wirażu wyścigu warszawskiego "dżentelmenów-biznesmenów" - ale także o zawirowaniach w Sosnowcu. Bynajmniej nic się nie zmienia w tym kontekście, to znaczy wydarzenia z Prezesem Zagłębia, jakie miały miejsce wczoraj w Sosnowcu są na pewno potężnym tąpnięciem dla niego, także jakimś dla Zagłębia - ale wpisują się w kontekst powyższy albo jako element jednego z powyższych 3 czynników - albo jako ich modyfikacja, wyodrębnienie może nawet czwartego.
Chciałbym jednak zaapelować. Ukręćmy, w tym etapie - roztrząsania, czy M. Jaroszewski to, czy Prezes tamto itd.
Czy my jesteśmy w stanie cokolwiek wiedzieć teraz na pewno? Nie ulegajmy emocjom - w żadną stronę, bynajmniej nie życzę Prezesowi, by okazał się uczestnikiem karygodniej korupcji. Niemniej, powtarzam, nie jesteśmy w stanie wiedzieć nic. Bo kto wie: a może M. Jaroszewski wszedł do Prokuratury, zadziałała wyobraźnia - no i ruszył "syndrom Baniaka", przecież gdzie jak gdzie, ale w Zagłębiu pewnie się pamięta zaskoczenie po wyjeździe jego z prokuratury. Może z innej strony - to faktycznie odprysk warszawskich porachunków? Może - rozgrywka w Sosnowcu wokół US? Teoretycznie rozważając wszystko - to może nadal, choć grabi sobie przez to gorszą sytuację za pół roku: ale znów ucieka się do swoich sztuczek wmawiania ludziom słodkiego swojego obrazu - i temu uległa, lub udaje, że uległa, prokuratura? Takich zaś, to znaczy różnorodnych, sobie przeciwstawnych (i to skrajnie) możliwości jest jeszcze kilka. Dlatego nie ma sensu dalsze dywagowanie.
Moim zdaniem - lepsze, to byłoby ewent. zadziałanie, choćby niewygodnymi pytaniami - poza Zagłębiem. Na przykład - kierując wieloosobowo zapytanie do tych portali czy mediów, które wczoraj ochoczo trąbiły o zatrzymaniu Prezesa Zagłębia - a dzisiaj spośród znaczniejszych ogólnopolskich chyba tylko interia, niespecjalnie przeze mnie lubiana, ale dała wiadomość o konferencji M. Jaroszewskiego (jakkolwiek i oni w tytule, to już nie trąbili o aresztowanym Prezesie Zagłębia, tylko o "pierwszoligowca"; niemniej, napisali. Napisała jeszcze wp.Pl, jeszcze wczoraj, o wypuszczeniu i dwóch biletach - ale wczoraj jeszcze nie było konferencji prasowej). Nie dajmy się zwieść, że to lokalne podały. Chodzi bowiem o wydźwięk ogólnopolski. Tym samym kluczem idąc - można, skoro jest zastępcą koordynatora do służb specjalnych, posła M. Wąsika spytać, kogo chroni, że do kuriozalnych, wręcz go ośmieszających sformułowań się ucieka, gdy wymienia tak, że można identyfikować personalia "dwóch między innymi, gdzie całość liczy trzech": czyli jednego ukrywa. Czy dlatego, że nie z Sosnowca? Prawdopodobne jest, że tak robi, bo mają zasadę, którą można by uznać za słuszną: podają tylko wtedy takie okoliczności, gdy te osoby są zatrudniane przez państwowe albo samorządowe jednostki. Niemniej - choćby taka jego odpowiedź, będzie pożyteczna dla Zagłębia (także jako regionu, czyli dla Sosnowca - jak i dla Klubu). Myślę, że tego typu działania mogą na tę chwilę być ciekawsze.
Przy czym - ogólnie rzecz, to wygląda dzisiaj w miarę optymistycznie. Mianowicie - jest prawdopodobne, że okaże się faktycznie incydentalnym udział M. Jaroszewskiego, poprzez tę propozycję z dwoma biletami i niekoniecznie ta historia pociągnie złe skutki dla Zagłębia (a z dobrych - to może być rywalizacja w walce). Ba, nawet bym mu tego życzył, nie tylko dlatego, że zwykle ludziom życzę, by okazywali się dobrzy i nie podatni na zło. Oczywiste jest chyba dla wszystkich, jak bardzo bolesne dla mnie są rządy M. Jaroszewskiego i jak protestuję przeciw - moim zdaniem - jego błędom, uważam za winę jego wielką udział w zwasaleniu Zagłębia, w dodatku, gdyby dało się to rozważyć, że dziejes się w sposób, co do którego można zastanawiać się, czy nie natury korupcyjnej - a już na pewno w sposób naruszający dumę i godność Zagłębia, gdy jest najemnym pracownikiem w Legii, podrzędnym funkcjonariuszem zależnym B. Leśnodorskiego - do którego to układu wszedł, czyniąc takim pracownikiem w środowisku Legii: Prezesa Zagłębia! Niemniej - to nie znaczy, że ścigał będę wszędzie wszelkiego śladu. Jeżeli jest szansa, by okazało się, że nie jest kolejnym w Zagłębiu zwykłym korupcjonistą - to tylko zysk dla Zagłębia a i że jemu będzie lżej, to się cieszę. Choćby dlatego, że wczoraj, gdy zdecydował się Prezes wydać oświadczenie, to była to jedna z jego decyzji, które przyjmowałem pozytywnie, nawet z jakimś szacunkiem Jestem bowiem w stanie zrozumieć, że jedynie oddał się do dyspozycji a nie podał do dymisji, co byłoby jeszcze bardziej uczciwą decyzją. Niemniej - z jego punktu widzenia, mogła być obawa przed interpretacjami, że to wychodziłoby na przyznanie do winy. Z jego strony tak, M. Jaroszewski miał prawo tak mówić. Co innego A. Chęciński - on, to już nie bardzo miał prawo. A ta subtelna różnica między tymi dwoma punktami widzenia - wyczuwać ją, to właśnie to! Zdolność wyczucia tej różnicy - znamionuje klasę.
Niemniej, jak wspomniałem, "tu i teraz" - to najlepsze będzie wstrzymanie osądzeń, bo nie jesteśmy w stanie wydawać ich adekwatnie. Jak trzeba - powtórzę i kolejny raz.
Cóż, pewnie byłaby okazja też, taki przełom - do podjęcia jednak kroków, które prowadziłyby do rozwoju Klubu, do wejścia na "wyższy stopień ewolucji", czy to dla Klubu przekraczającego skazanie na dołowanie, gdy właścicielem klubu jest miasto - czy to jeżeli chodzi o organizację wśród zawodników, by jednak zaczęli liczyć się także z trenerem - czy też w końvcu byłaby okazja do rozwoju także środowisk kibicowskich, by jednak, gdyby się udał ten awans do Ekstraklasy — nie wypadać żenująco już nie tylko przy potentatach, zorganizowanych kibicach Legii czy Lecha, ale praktycznie przy prawie wszystkich innych klubach (bo trudno takie żądania stawiać Niecieczy czy nawet Łęcznej). No, ale wiem. Nie, to nie jest ten kierunek ambicji, nie ma co liczyć na takie wśród PT Kolegów. Wiadomo, jak klasyczny emocjonalny kibic - pożołądkować się, to tak, wylać emocje, wygadać - i za tydzień znów jest mecz, choćby sponiewierani przez korupcję piłkarzy i działaczy - i tak "zaśpiewamy nic się nie stało, więc i niech dalej nic się nie staje". Toteż, marzenia wszelkie o "kryzysie dla rozwoju" - to pewnie należy zostawić. Stąd - oby chociaż mobilizacja do walki na zewnątrz na rzecz przeciwdziałania dyfamacjom Zagłębia, posłużyła do czegoś
Tak więc - tu już kończę apele, bo i tak "olbrzymi jak na forum" wyszedł z tego tekst. Choć są więc jeszcze inne sprawy tu istotne, to jednak je zostawiam, choć z niejakim bólem. Tak więc - zostawiam bez analizy nawet tematy, co do których cieszę się z podobieństwa opinii, jak np. gdy ktoś pisze czy zgadza się z opinią, iż nie bardzo nadaje się na prezesa i popełnia błąd poważny, gdy kto nie rozumie, że trzeba być ostrożnym przy wymianie dóbr w wypadkach, w których jedna strona piastuje urzędnicze, publiczne a tym bardziej państwowe. Stąd - naturalnym jest jednak ruchem zawieszenie w obecnej sytuacji M. Jaroszewskiego. Również nie analizuję sytuacji, z jakich racji i dlaczego uważam za ważne, by przyblokować rodzące się w tej sytuacji różne koncepcje upychania różnych pobocznych spraw; niemniej, uważam że trzeba zaprotestować, gdy ktoś nam chce wmówić, że "Prezes M. J. jest młody chłopak na tym stanowisku" albo gdy Prezydent Miasta atakuje nie za to, co trzeba M. Wąsika, ale w myśl swojego uzależnienia politycznego wydziwia "na posła partii rządzącej", jakby nie wiedział, że ten poseł jest zastępcą koordynatora służb specjalnych. W tym zaś duchu - to jeszcze kilka innych by było. Najbardziej — to chyba by trzeba mocno zaprotestować przy tragicznej wypowiedzi broniącego się Prezesa! To nie jest, Panie Prezesie, fatalny w Polsce zwyczaj dziękowania za otrzymane dobro. I niech Pan sobie tym zwyczajem nie wyciera gęby. Fatalne - to bywają skutki, gdy przy tym nie zachowany jest rozsądek, trzeba rozumieć, że wobec urzędników państwowych standardy ograniczają trochę pole manewru, jakkolwiek nie oznaczają konieczności udawania, że wrogami są przyjaciele. Jeżeli faktycznie jest się przyjaciółmi na stanowiskach, to jakieś formy się znajdą - nie wchodzące w korupcje. Prezydent A. Chęciński chlapnął tu, jak... nie chcę porównywać. Rozsądek - to należy zachować najpierw; natomiast czy okazała go prokuratura, to tak my, jak i Pan Prezydent, nie jesteśmy ocenić w stanie w obecnym stadium. Kto już zapomniał - dlaczego, to odsyłam parę akapitów wcześniej w mojej wypowiedzi.