Nasza naiwność odnośnie nowego trenera jest porażająca, i prezes i wf-ista mają nas w dupie a możemy się o tym dowiedzieć tylko tu:
http://katowickisport.pl/pilka-nozna/ii ... 12479.html17-11-2014 | 18:21
Autor: Maciej Grygierczyk
Trener Zagłębia: Byłbym idiotą, gdybym pokusił się o taką decyzję
- Decydować po kilkunastu meczach, że rozpieprzamy ten zespół i budujemy od nowa? Nieraz tu to przerabiano i był to największy błąd na świecie - mówi Mirosław Smyła.
Mirosław Smyła nie dotrwał do końca sobotniego spotkania z Puszczą Niepołomice (0:1). Szkoleniowiec Zagłębia został wyrzucony przez arbitra na trybuny.
- Nikt nie wie, dlaczego. Nasza ławka reagowała bardzo nerwowo. Sędzia dziwnie gwizdał. Od początku nie czuł gry, atak na niego był z dwóch stron. Nie panował nad boiskowymi emocjami, a były duże, bo obu zespołom zależało na wygranej. Sędzia techniczny natomiast obraził i wkurzył mojego kierownika. Powiedział mu na ty, a to starszy człowiek i nie można tak robić. W dziwnym momencie arbiter główny po raz kolejny popełnił błąd. Łukasz Tumicz był faulowany, rywal go trzymał, a on chciał się wyrwać. Odgwizdano wolnego dla Puszczy. Zapytałem: Dlaczego w tę stronę?. Nie zrobiłem nic złego. Ani nie przekląłem... - wzdycha Smyła
Po sobotniej porażce Zagłębie spadło na 8. miejsce w tabeli II ligi. Przed startem sezonu tego, że drużyna ze Stadionu Ludowego będzie tak nisko, chyba nikt by nie przewidział.
- Dlaczego? Taki jest sport. Tu nikt nie ma zapewnionej wysokiej pozycji. Tracimy 4 punkty do zielonego pola tabeli. Zdobyliśmy 27 oczek, rok temu było ich mniej. Oczywiście, nie ma się z czego cieszyć, bo idzie nam jak po grudzie. Podsumujemy to wszystko na koniec roku i zaplanujemy dalsze działania. Nie mi decydować, czy będę tu dalej trenerem. Co do zawodników - byłbym idiotą, gdybym teraz, po rozegraniu kilkunastu meczów, pokusił się o decyzję, że rozpieprzamy ten zespół i budujemy od nowa. Nieraz tu to przerabiano i był to największy błąd na świecie. Żaden z 17 rywali nas nie zdominował, nie rozjechał, często o wynikach decydowały pojedyncze minuty. Tych ludzi trzeba ze sobą zgrywać, wprowadzać nawyki i schematy. Czas działa na naszą korzyść. Ważne, by różnica dzieląca nas od czołówki nie była za dwa tygodnie większa niż obecnie. Drugi cel to dobrze przepracowana zima. Korekty się zdarzą, ale nic na wariackich papierach. To muszą być gracze, którzy stworzą różnicę - podkreśla Mirosław Smyła.