przez SO_1906 2009-07-28, 4:51 pm
Paweł Smółka - snajper z Niecieczy
28-07-2009
Paweł Smółka jest bezapelacyjnie gwiazdą beniaminka II ligi - LKS-u Nieciecza. W pierwszej kolejce przeciwko Okocimskiemu Brzesko zdobył dwie bramki, czym walnie przyczynił się do wywalczenia pierwszych, historycznych trzech punktów w drugiej lidze.
Lepszego debiutu z Bruk-Betem w drugiej lidze nie mogłeś sobie wymarzyć...
- Bardzo się cieszę, przede wszystkim ze zwycięstwa. Pomogłem w tym zdobywając dwie bramki, ale to oczywiście zasługa całej drużyny. Gole padły po naszych ładnych zagraniach, które ćwiczyliśmy na treningach.
Radość możecie mieć podwójną, bo akcję o których wspomniałeś, konstruowaliście w wyjątkowo trudnych warunkach.
- Na pewno boisko nie sprzyjało płynnej, ofensywnej grze. W pierwszej połowie, po dwóch akcjach piłka zatrzymała się na wodzie. Lepiej się do tych warunków dostosowaliśmy. Mimo tych trudności, pokazaliśmy kilka niezłych akcji, a co najważniejsze, wygraliśmy. Gdyby murawa była lepsza, to kibice oglądaliby więcej technicznej piłki.
Tobie też początkowo grało się ciężko. Przed zdobyciem bramki nie miałeś za wielu okazji...
- W pierwszej połowie po dośrodkowaniu doszedłem do piłki i zmieniłem kierunek lotu. Nie udało się wtedy skierować jej do siatki. Inaczej było w drugiej połowie.
Dwie bramki i to w drugoligowym debiucie, czy dzięki temu czujesz się bohaterem spotkania?
- Kompletnie tak nie myślę. Moja radość była duża, ale ze względu na to, że podtrzymałem dobrą strzelecką passę z wiosny. Mam nadzieję ją utrzymać. Dlatego dużo trenuję. Często też indywidualnie. Mam jeszcze wiele mankamentów, które chciałbym wyeliminować. Jednym z najważniejszych jest koordynacja ruchowa. Przy moim wzroście to bardzo ważny czynnik.
Twój występ przeciwko Okocimskiemu do końca nie był pewny...
- Naciągnąłem wiązadło poboczne w kolanie. Miałem dylemat, czy w ogóle wychodzić na boisko. Na grząskiej murawie zawsze jest ryzyko odniesienia kontuzji. Zdecydowałem się na to po rozmowie z trenerem, on mi zaufał. Dziękuję mu za to. Bardzo zresztą chciałem wystąpić w tym spotkaniu. Zależało mi, żeby dobrze zaprezentować się przed własną publicznością.
Z dwiema bramkami prowadzisz w klasyfikacji strzelców. Pewnie nie miałbyś nic przeciwko temu, żeby taki stan utrzymywał się jak najdłużej?
- Oczywiście! Jednak to dopiero pierwszy mecz. Kolejne pokażą, czy powalczę o koronę króla strzelców. Na pewno dołożę wszelkich starań, żeby tak się stało.
W niedzielę grałeś najpierw z Mateuszem Leśniowskim, a potem z Mateuszem Wolańskim. Z kim lepiej rozumiałeś się na boisku?
- Różnic dużych nie odczułem. Obaj są bardzo ruchliwi. Dobrze się czuję, mając takich zawodników obok siebie.
TG
źródło: Gazeta Krakowska
11.pl