http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... bo___.html"Gliwice pompują kasę w Piasta, bo...
- Uznaliśmy, że nie będziemy konkurować z Krakowem na zabytki, a z Katowicami na centrum administracyjne, bo nie mielibyśmy szans w tej rywalizacji. Bardzo chcielibyśmy jednak zostać miastem sportu - mówi Piotr Wieczorek, wiceprezydent Gliwic.
Piast Gliwice przystąpi do kolejnego sezonu ekstraklasy jako zupełnie nowy klub. Zgodnie z wymogami licencyjnymi, Piast musiał przekształcić się w spółkę akcyjną. Większościowy pakiet akcji klubu przejęły Gliwice. Władze miasta wzięły na siebie ciężar współfinansowania profesjonalnej drużyny piłkarskiej, ale i zyskały prawo decydującego głosu w najważniejszych sprawach klubu.
Maciej Blaut: Decyzja miasta o mianowaniu Zbigniewa Koźmińskiego wiceprezesem klubu wciąż budzi wielkie emocje.
Piotr Wieczorek, wiceprezydent Gliwic i członek Rady Nadzorczej Piasta SA: Poszukiwaliśmy młodej, wykształconej osoby z przynajmniej minimalnym doświadczeniem w futbolu, ale jej znalezienie okazało się niemożliwe. W Polsce nie ma rynku menedżerów piłkarskich. Mogliśmy wybierać tylko spośród ludzi, którzy już działali w piłce. Dlaczego akurat Koźmiński? Pamiętam jego osiągnięcia w Górniku Zabrze. Pewnie, że nie były na miarę mistrza Polski, ale jednak dysponując minimalnym budżetem utrzymywał klub w środku tabeli.
Jako właściciel klubu mielibyście prawo uczynić Koźmińskego nawet szefem Piasta.
- Trzeba znać umiar. Prezes Jacek Krzyżanowski zbudował drużynę, która weszła do ekstraklasy i zdołała się w niej utrzymać. Miał więc pełne prawo pozostać na swoim stanowisku. Jestem zresztą zdania, że częste zmiany prezesów klubów czy trenerów to wyraz braku dojrzałości.
Prezydent Chorzowa Marek Kopel powiedział „Gazecie”, że zjawisko przejmowania akcji klubów przez miasta jest nienormalne
- To opinia pana Kopla i nie można powiedzieć, że jest powszechna. Na świecie dzieje się inaczej. Gliwice są miastem sukcesu, ale nie znalazło to odbicia w mediach. Żadna akcja promocyjna nie dała nam tyle, ile Piast w ciągu ostatniego roku. Co tydzień Gliwice mają dzięki niemu gwarantowaną pozycję w kilkudziesięciu mediach, w tym w głównych stacjach telewizyjnych. Tak naprawdę miasta wspierają swoje kluby na gigantyczną skalę. My robimy to jednak z otwartą przyłbicą. Przejęliśmy większościowy pakiet akcji, bo czujemy się odpowiedzialni za kierowanie Piastem.
W przyszłości sprzedacie swoje udziały?
- Dobry jest dla nas przykład Śląska Wrocław. Miasto przejęło ten klub na jakiś czas, uzdrowiło go, a potem znalazło wielkiego inwestora. My też ustabilizujemy sytuację Piasta i jeśli w przyszłości pojawi się ktoś, kto da gwarancje, że będzie prowadził go w dobrym kierunku, to na pewno go sprzedamy. W obecnej sytuacji gospodarczej ciężko znaleźć chętnego na akcje Piasta, dlatego liczymy się z przynajmniej kilkuletnią obecnością w klubie.
Na jak wielkie pieniądze z miasta może liczyć Piast?
- Udział w spółce traktujemy jako kolejne po wożeniu ludzi, oświetlaniu ulic czy zarządzaniu budynkami, świadczenie dla mieszkańców. Na pewno nie dopuścimy do marnotrawstwa dosypując klubowi pieniędzy bez końca [miasto wniosło do spółki 3 225 000 złotych oraz przekazuje pieniądze na promocję - przyp. red.]. Od strony organizacyjnej i budżetowej Piast jest już średniakiem w ekstraklasie. Dla nas liczy się efekt marketingowy, a ten jest najlepszy, gdy Piast gra w ekstraklasie. Oczywiście, jeśliby spadł, to zachowamy się tak racjonalnie jak Allianz w Górniku Zabrze. Nie wycofamy się, ale ograniczymy finansowanie.
Po ewentualnej zmianie władz sytuacja klubu może stać się niepewna.
- Nie będziemy konkurować z Krakowem na zabytki, a z Katowicami na centrum administracyjne, bo nie mielibyśmy szans. Budujemy nowy stadion, we wrześniu będziemy mieli basen o parametrach olimpijskich, przygotowujemy się do budowy hali Podium, mamy w planach postawienie hali curlingowej. Gliwice są miastem przemysłu, ale chcielibyśmy, żeby były też miastem sportu. Teoretycznie można sobie jednak wyobrazić, że w przyszłości wybory wygra ktoś niekompetentny i to zmieni. Ludzie mogą sobie przecież zrobić krzywdę.
Może o zaangażowaniu Gliwic w Piasta zadecydował Pański osobisty sentyment do klubu (Wieczorek był piłkarzem i prezesem Piasta - przyp. red.)?
- Byłbym nieuczciwy, gdybym nie przyznał, że miałem to z tyłu głowy... Piłkarzem byłem przeciętnym. Końcówka mojej kariery zbiegła się zresztą w czasie z upadkiem starego Piasta. Potem, gdy klub nie istniał, poproszono mnie o wejście do zarządu i pomoc w jego odbudowie.
Kiedy piłkarze Piasta zagrają na nowym stadionie?
- Projekt jest już gotowy, ale firma, która go przygotowywała nie otrzymała do końca maja - jak planowaliśmy - wszystkich niezbędnych pozwoleń na budowę. Na jej usprawiedliwienie trzeba jednak przyznać, że zmieniły się ostatnio przepisy prawa i stąd komplikacje. Liczymy, że w sierpniu będziemy mogli ogłosić przetarg na budowę stadionu. Zależy nam, aby Piast mógł już na stałe grać na własnym obiekcie. Uważam, że na jego mecze regularnie przychodziłoby 10 tysięcy kibiców.
Czy Piast z miastem jako właścicielem może sięgnąć po mistrzostwo Polski?
- Nie! Jestem przy zdrowych zmysłach. Przypadki się zdarzają, ale musielibyśmy trafić na przynajmniej jeszcze siedmiu takich piłkarzy jak Kamil Glik czy Kamil Wilczek. Prawdopodobieństwo, że się to uda jest minimalne. Mistrzostwo Polski będą zdobywać zespoły, które mogą sięgać po zawodników już przetestowanych w słabszych klubach ekstraklasy, a nie te, które szukają ich w niższych ligach.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Czy ktos mi moze wreszcie jasno wyjasnie, dlaczgo w innych miastach mozna, a u nas nie? Kiedy w koncu miasto skonczy mydlic nam oczy i zaslaniac sie jakimis wzietymi z sufitu przepisami? Niech nie robia z nas durni!