Tim Donaghy, były sędzia NBA oskarżony o ustawianie meczów, które sędziował i obstawianie ich wyników u bukmacherów, przyznał się w środę przed sądem do dwóch zarzucanych mu czynów. Jednym z nich jest spisek mający na celu oszustwo finansowe na szkodę władz ligi
Jak stwierdziła sędzia sądu okręgowego Carol Amon podczas przesłuchania w federalnym sądzie na Brooklynie, Donaghy'emu grozi 20 lat więzienia za ten czyn. Oprócz tego może spędzić tam dodatkowe pięć lat za uczestnictwo w spisku, mającym na celu przekazanie wiedzy o zakładach sportowych.
- Byłem w uprzywilejowanej pozycji, jeżeli chodzi o przewidywanie wyników NBA - stwierdził przed sądem Donaghy i dodał, że sam sędziował niektóre z obstawianych przez siebie meczów. Przyznał się też do odbierania pieniędzy od wspólników, których nazwisk nie podał. Nie podano też żadnej z kwot.
40-letni Donaghy zrezygnował z sędziowania w NBA 9 lipca, po 13 sezonach pracy w lidze. Jedenaście dni później FBI skontaktowało się w jego sprawie z władzami NBA.
W lipcu komisarz ligi David Stern nazwał Donaghy'ego "niegodziwym, osamotnionym przestępcą", obstawiającym mecze i stwierdził, że nie ma podstaw by podejrzewać o udział w procederze innych pracowników NBA. Stwierdził też, że liga będzie w pełni współpracować w śledztwie i dokona przeglądu stosowanych metod bezpieczeństwa.
O śledztwie FBI w tej sprawie jako pierwsza doniosła "New York Post", drukując w lipcu raport sugerujący, iż obstawianie przez Donaghy'ego meczów wyszło na jaw przy okazji śledztwa w sprawie zorganizowanej przestępczości.
Donaghy jako sędzia zarobił w zeszłym sezonie 260 tysięcy dolarów.
http://www.sport.pl/koszy...86,4390697.html
szkoda ze w Polandi nie obowizauje takie prawo,
juz widze uJka i wOlanskiego ,25lat jak by bylo pieknie