Wydział Dyscypliny PZPN zajmował się w czwartek 30 korupcyjnymi zarzutami, jakie prokuratura postawiła Zagłębiu Sosnowiec. Klub zostaje w ekstraklasie. Żart? Nie, rzeczywistość futbolowa.
ZOBACZ TAKŻE
* Zagłębie dobrowolnie poddaje się karze (26-07-07, 16:35)
Do tej pory WD kojarzony był raczej z surowością. W rundzie wiosennej za udział w aferze korupcyjnej bardzo szybko wydał wyroki na pięć klubów i zapowiadał, że to nie koniec kar. Spodziewano się więc, że także Zagłębie Sosnowiec, któremu prokuratura postawiła porównywalną liczbę zarzutów, co Górnikowi Łęczna i Arce Gdynia, nie uniknie degradacji. Ale raczej już nie w tym sezonie.
- W tej chwili jest w polskim futbolu taka konfiguracja, która powoduje, że kary trzeba odłożyć - wyjaśnia enigmatycznie szef WD Michał Tomczak. Rozumieć to należy w ten sposób, że wydział ma związane ręce (czyżby chaos w polskiej lidze pokonał nawet sprawiedliwość?) lub w najlepszym razie, że zabrakło mu czasu na przeanalizowanie materiałów z prokuratury we Wrocławiu (dotarły w poniedziałek) i uzasadnić decyzję o degradacji tak, by nie narażała ona PZPN na wojnę odwołań, jaką już wytoczyły mu Arka i Łęczna. Z drugiej jednak strony Trybunał Arbitrażowy przy PKOl, który jeszcze niedawno zapowiadał, że związek będzie musiał przywrócić oba kluby do ligi - spuścił z tonu i w czwartek odrzucił prośbę łęcznian o wstrzymanie degradacji.
Nieoficjalnie wiadomo, że była możliwość, by wyrok WD na Zagłębie zapadł w czwartek, co zresztą Tomczak sugerował działaczom klubu. Gdyby dobrowolnie poddali się karze (ale w grę wchodziła co najmniej degradacja o jedną klasę), WD by się zgodził, chroniąc się w ten sposób przed oprotestowaniem wyroku w komisji odwoławczej PZPN.
Tak się jednak nie stało. Działacze Zagłębia nie tylko nie posypali głowy popiołem (poprosili o... 8 minusowych punktów i 70 tys. zł grzywny), ale sami skontrowali. Pochwalili się wprowadzanymi w klubie programami walki z korupcją. Wygląda na to, że podpalacz pierwszy biegnie do gaszenia pożaru, ale wczoraj wystarczyło, by karę odłożyć.
Można być pewnym, że jeżeli Zagłębie dopuszczono do I ligi - to nie po to, by je w środku rozgrywek wyrzucać. Dlatego też nawet jeżeli wyrok zapadnie w trakcie rundy jesiennej, klub prawdopodobnie będzie grał do końca sezonu. W której lidze zacznie następny? Może być tak, że w czwartej - spadek w tabeli plus karna degradacja o dwie klasy. A gdyby dobrowolnie skazało się na degradację, teraz straciłoby ekstraklasę, ale za rok może ponownie do niej awansowało, w dodatku już z wyczyszczoną kartoteką.
Nie od rzeczy będzie też przypomnieć, że w kolejce do ukarania wciąż czekają co najmniej dwa zespoły: mistrz Polski Zagłębie Lubin i Cracovia. Wszystko wskazuje na to, że i te wyroki zapadną w trakcie sezonu. Ci więc, którzy uważają, że w ekstraklasie nie może być większego rozgardiaszu niż teraz, mogą się srodze mylić.
http://www.sport.pl/pilka/1,65051,4344152.html
Zaczyna się...
Aż strach pomyśleć co może być... Cały tydzień jebania Zagłębia. A może być cały rok. Nie wiem czy dam radę...