Sosnowiec i Zagłębie dzielnicą Katowic?
2,2 miliona mieszkańców, budżet roczny na poziomie 14 miliardów złotych i powierzchnię porównywalną z Londynem może mieć już w niedługim czasie największy obszar miejski w naszym kraju. Grupa wybitnych autorytetów samorządowych i naukowych województwa śląskiego rozpoczęła prace nad projektem ustawy o ustroju aglomeracji śląskiej. Z 17 miast od Dąbrowy Górniczej po Gliwice ma docelowo powstać wielki organizm administracyjny, który będzie większy od Warszawy.
- To świetny pomysł, któremu w najbliższych tygodniach zamierzam poświęcić masę pracy - mówi Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski, lider zespołu roboczego.
Wspólny organizm miejski byłoby bardzo korzystny dla mieszkańców. Kupowana hurtowo woda, energia, ciepło na pewno byłyby tańsze. Tak jest na przykład w Niemczech w Zagłębiu Ruhry. Nowy podmiot zająłby się także m.in. organizacją komunikacji i utrzymaniem WPKiW.
Od dawna już dla większości mieszkańców aglomeracji górnośląskiej stało się jasne, że zarządzanie obszarem ponad 2-milionowego organizmu miejskiego, wymaga rozwiązań prawnych wykraczających poza współistnienie kilkunastu odrębnych i niezależnych od siebie miast, będących zarazem osobnymi gminami i najczęściej także - powiatami. Wielu mieszkańców aglomeracji mieszkając w jednym mieście, pracuje w drugim, do kina lub teatru jeździ do trzeciego, na zakupy do czwartego, na basen do piątego, do restauracji do szóstego, a na spacer - jeszcze do kolejnego.
W sposób dobitny uwidacznia to całą fikcyjność formalnej odrębności poszczególnych gmin. Wiele spraw wspólnych, takich jak chociażby sprawy komunikacji publicznej, planowania przestrzennego, kanalizacji i wodociągów, dróg - np. Drogowej Trasy Średnicowej, parków, lotniska etc. wymaga współpracy i wspólnego podejmowania decyzji, ponoszenia ciężarów i odpowiedzialności rzutujących także na sytuację nie tylko mieszkańców własnego miasta, ale także większości miast ościennych.
Są to na ogół problemy wspólne dla znacznej części obszaru aglomeracji, których skala nie sięga jednocześnie całego województwa - bo cóż wspólnego z problemami tramwajów śląskich, wodociągów w aglomeracji czy parku chorzowskiego, mają mieszkańcy Lublińca, Jastrzębia czy Żywca. Niedogodności traktowania miast aglomeracji śląskiej jako odrębnych jednostek i prowadzenia przez nie własnej, niezależnej i nieskoordynowanej polityki lokalnej ujawniają się niemal co krok.
Jednym z niedawnych przykładów może być chociażby niska ocena, jaką zyskała oferta stadionu chorzowskiego w trakcie przygotowań do złożenia przez Polskę oferty organizacji Mistrzostw Europy w piłce nożnej. W konfrontacji z Poznaniem, Wrocławiem czy Krakowem ocenie podlegała oferta noclegowa, kulturalna, komunikacyjna obiektów położonych w samym Chorzowie - propozycja była bowiem przedstawiona samodzielnie przez to miasto. Wynik nie był trudny do przewidzenia.
Innym przykładem mogą być ostatnie zawirowania wokół wystąpienia Bytomia z KZK GOP, a następnie, po kilku miesiącach - powrotu. Jeszcze innym przykładem może być forsowany przez samorząd Gliwic pomysł budowy, kosztem 53 mln euro, konkurencyjnej wobec "Spodka" hali widowiskowo-sportowej "Podium" - co wpisuje się raczej w politykę wewnętrznej konkurencji miast aglomeracji, a nie spójnej polityki aglomeracji śląskiej wobec innych metropolii w Polsce i Europie.
Przykłady te z całą ostrością obrazują trudności i małą skuteczność dotychczasowych form współpracy miast aglomeracji śląskiej. Podobne przeszkody napotkała inicjatywa samorządów śląskich powołania do życia Górnośląskiego Związku Metropolitalnego - dobrowolnego związku miast aglomeracji. Już na wstępie okazało się, że niezwykle trudno jest połączyć w taki sposób miasta działające na prawach powiatu oraz te, które mają status jedynie gmin.
Także pełna dobrowolność współpracy i jej ciągłe uzależnienie od doraźnych kalkulacji "opłacalności" uczestnictwa w poszczególnych przedsięwzięciach przez każdą z kilkunastu gmin nie wróży dobrze stabilności i efektywności tego rodzaju formy integracji miast. Choć więc problemy te były dostrzegane i dyskutowane już od wielu lat, wynika z nich dość oczywisty wniosek - konieczność opracowania i ustanowienia specyficznych rozwiązań prawnych i administracyjnych dostosowanych do specyfiki aglomeracji śląskiej - jak dotąd nie doczekał się realizacji.
Bardziej istotne niż to, dlaczego przez kilkanaście ostatnich lat nie udało się rozwiązać w sposób kompleksowy problemu tak fundamentalnego i zasadniczego dla rozwoju centrum regionu śląskiego jest to, że obecnie pojawiła się wreszcie realna szansa na przygotowanie i wprowadzenie w życie ustawy tworzącej solidne ramy prawne skutecznego współdziałania miast aglomeracji górnośląskiej dla skuteczniejszego prowadzenia spraw wspólnych mieszkańcom całej aglomeracji. Rozpoczęcie prac nad taką ustawą przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedział niedawno w Katowicach stojący na jego czele wicepremier Ludwik Dorn. Zaznaczył jednocześnie, że merytoryczna treść takiej ustawy powinna powstać w ścisłym współdziałaniu z przedstawicielami śląskich samorządów z uwzględnieniem szerokiej dyskusji publicznej środowisk lokalnych.
Wydaje się, że sprawa tak podstawowa, jak wynikający z takiej ustawy zakres i zasady współdziałania miast winien stać się przedmiotem debaty wszystkich zainteresowanych losami regionu środowisk. Rozwiązania, które mają służyć sprawniejszemu rozwiązywaniu problemów lokalnych nie powinny być wymyślane za biurkami urzędników w Warszawie, aby "na siłę" uszczęśliwić tych, których interesom mają służyć.
W naszym przekonaniu dopiero przebieg tego rodzaju dyskusji stanowi podstawę do przyjęcia rozwiązań dostosowanych do potrzeb i oczekiwań mieszkańców miast Górnego Śląska oraz odpowiadających "duchowi czasu" - to jest stopnia i skali integracji miast naszego regionu aprobowanych przez lokalne środowiska polityczne i samorządowe.
Jak można sądzić, rozwiązaniem minimalnym jest powołanie do życia mocą odpowiedniej ustawy obligatoryjnego związku miast aglomeracji górnośląskiej, kierowanego przez kilkuosobowy zarząd wyłoniony przez prezydentów miast członkowskich i mający obowiązek działań w interesie wspólnym mieszkańców całej aglomeracji, a nie partykularnym poszczególnych miast.
Wydaje się, że zarząd taki powinien składać się z osób spoza grona prezydentów miast członkowskich i osób wchodzących w skład poszczególnych rad i innych organów bądź instytucji komunalnych. Zarówno ewentualne granice takiego związku, jak i zakres kompetencji przekazanych przez miasta do wykonywania na poziomie wspólnym są sprawami otwartymi i wymagającymi poważnej dyskusji, podobnie jak nie mniej istotne kwestie wspólnej symboliki, nazewnictwa i promocji na zewnątrz. Czas, aby obszar ponad 2-milionowej aglomeracji, stanowiący największy organizm miejski w Polsce był traktowany jako jedna całość, a nie zbiór średniej wielkości miast, niekwalifikujących się nawet do tej samej ligi, co Kraków, Wrocław czy Poznań.
Nie jest to tylko sprawa słusznych i uzasadnionych ambicji mieszkańców miast Aglomeracji Śląskiej. Co znacznie ważniejsze, stawką jest skuteczne konkurowanie o realne miejsce na mapie regionów Polski i Europy, zdolność przyciągania inwestorów i turystów, pozyskiwania środków europejskich, sprawniejszego pokonywania wspólnie problemów nieznanych w większości innych województw. Jest to w końcu sprawa skuteczności w tworzenia atrakcyjnych warunków do życia, pracy, studiowania i wypoczynku w naszym regionie. Z Górnego Śląska co roku ubywa mieszkańców, którzy wybierają inne miasta i regiony lepiej radzące sobie z tworzeniem i rozwojem nowoczesnych obszarów metropolitalnych. Czas zatem goni.
Nadające się do wykorzystania wzorce istnieją chociażby w Niemczech (Regionalny Związek Ruhry, złożony z 14 gmin zamieszkałych łącznie przez niemal 6 mln mieszkańców), USA (Metropolitan Council w Minnesocie, koordynująca funkcjonowanie 7 hrabstw zamieszkałych przez prawie 3 mln mieszkańców) czy Francji (międzygminne wspólnoty aglomeracyjne i miejskie).
Także w Polsce tradycyjnie już funkcjonują przepisy wprowadzające szczególne, odrębne od ogólnych zasad samorządności terytorialnej, zasady administrowania obszarem Warszawy. Nie mniejsza specyfika i jeszcze większa liczba mieszkańców miast centrum Górnego Śląska z pewnością uzasadniają postulat uregulowania sposobu administrowania obszarem aglomeracji śląskiej drogą specjalnej ustawy, dostosowującej do lokalnych potrzeb ogólne zasady ustrojowe, wynikające z trójszczeblowego, gminno-powiatowo-wojewódzkiego podziału administracyjnego.
Wykorzystajmy przychylność rządu dla tej inicjatywy. Nie zmarnujmy tej szansy,bo kolejna może już być spóźniona.
Co z nazwą?
W tej chwili na obszarze, który ma zostać objęty ustawą, funkcjonuje Górnośląski Związek Metropolitalny. Pomysłodawcami jego utworzenia byli prezydenci Katowic - Piotr Uszok oraz Gliwic - Zygmunt Frankiewicz. W praktyce jednak jest to ciało martwe, które już na etapie prac studyjnych napotkało na wiele przeszkód. Prezydent Sosnowca - Kazimierz Górski upierał się na przykład przy nazwie Górnośląsko-Zagłębiowskiego Związku Metropolitalnego.
Nowy obszar administracyjny, aby być powszechnie kojarzonym w Unii Europejskiej, a także w całym świecie, musi mieć nazwę, która z jednej strony będzie łatwa do wypowiedzenia przez obcokrajowców, a z drugiej będzie budziła jednoznaczne skojarzenia. Dlatego w tej chwili dwie najpoważniejsze propozycje to Katowice(jak na przykład Port Lotniczy w Pyrzowicach) albo Silesia.
Jaka struktura?
Według wstępnych założeń, od 2007 do 2010 roku pracami aglomeracji kierowałby zarząd wyłoniony przez wszystkich 17 prezydentów miast. Pomysłem alternatywnym jest prezydencja przechodnia - co pół roku pracami zarządu kierowałby inny prezydent miasta.
Docelowo jednak, po utworzeniu kolejnego stopnia samorządu, w wyborach municypalnych w 2010 roku wybieralibyśmy bezpośrednio nadburmistrza aglomeracji i niewielką 20-25 osobową Radę Śląska i Zagłębia.
Siedzibą władz wcale nie muszą jednak być Katowice. Podobnie, jak ma to miejsce w Niemczech, w Zagłębiu Ruhry, może to być któreś z mniejszych miast - na przykład Świętochłowice czy Siemianowice, co zdecydowanie podniosłoby ich prestiż.
Dzisiejszą publikacją chcemy otworzyć dyskusję na temat przyszłości aglomeracji śląskiej. Pragniemy, aby na ten temat nie wypowiadali się jedynie politycy czy samorządowcy, ale przede wszystkim mieszkańcy 17 miast, których dotyczy ten pomysł. Dlatego od dzisiaj czekamy na opinie i sugestie naszych Czytelników. Prosimy o kontakt listowy, a także e-mailowy pod adresem
w.pustulka@dz.com.pl(wit), Supermiasto Śląsk: Powstaje projekt ustawy
źródło: Dziennik Zachodni