przez ARAS1906 2004-09-09, 7:52 am
Maciej Żurawski (napastnik):
Tego gola zamieniłbym na dwa innych kolegów, bylebyśmy tylko zremisowali. Fajnie słuchać pochwał po meczu, dobrze, że w trzecim z kolei spotkaniu uzyskałem bramkę, ale mnie to wszystko niespecjalnie cieszy. Bo przegraliśmy. Zostawiliśmy sporo zdrowia, a wynik nie jest do końca sprawiedliwy. A w pewnym momencie uwierzyłem, że nie tylko stać nas na remis, ale może, może - przy odrobinie szczęścia - nawet wygramy. Bo Anglicy mieli swój słaby moment, parę razy zakotłowało się pod ich bramką. Ale wtedy to my straciliśmy gola. To nas podłamało, tym bardziej, że to był samobój. Potem nie było gry. No i brakowało mi fauli pod bramką Anglików, za mało mieliśmy stałych fragmentów. Co to jest jeden rzut rożny? No i zawiedli kibice. Gwizdali, kiedy spowalnialiśmy akcję, ale przecież próbowaliśmy. No i te trąbki... Denerwowały mnie. Tak jak rok temu w meczu ze Szwecją.
Bez komentarza!!! Wogóle doping był conajmniej mierny!!!!!
I jeszcze jedno......
"Trybuna": Kibice byli znacznie słabsi od piłkarzy
Zapomnijmy o kotle czarownic, magii chorzowskiego stadionu, "Jeszcze Polska", od którego rywalom miękną nogi, niesamowitej wrzawie i tego typu opowieściach - pisze "Trybuna".
W środę na Śląskim były tylko jelenie na rykowisku, bo niestety trąbki przeniesione z Wielkiej Krokwi na piłkarskie stadiony brzmią żałośnie. W chwilach, gdy nasi naprawdę potrzebowali pomocy kibiców, słyszeli ciszę, angielski hymn, ewentualnie gwizdy.
Jaka drużyna, tacy kibice? Chyba nie. Kibice byli znacznie słabsi od piłkarzy. W sztuce dopingu nie podjęli walki z przybyszami (4,5 tysiąca) znad Tamizy. Może tego zabrakło naszym piłkarzom. Przekonania, że ktoś w nich jeszcze wierzy, że 42 tysiące (wersja oficjalna, chociaż pustych miejsc było chyba więcej niż 5 tysięcy) przyjechało pomóc w dokonaniu czegoś niemożliwego? U nas strajkowali kibice, w Anglii piłkarze, którzy nie chcieli rozmawiać ze swoimi dziennikarzami. To ich protest za krytykę po spotkaniu z Austrią.