przez Blajpios 2004-08-02, 12:05 pm
Miało być "z innej planety"... Innej planety, czyli spoza "świata Zagłębia". Jakoś tym razem - może skutkiem lekcji pokory i realizmu, jakie dało Radomsko - takie wpisy przeszły. Nawet ktoś się tym przejął, że taka jest opinia. Nie są to sprawy nowe, choćby w zeszłym roku zwracałem na to uwagę, ale cieszy, że jakoś tym razem się do przyjmuje. Tak samo - w innym chyba co prawda wątku - ale dociera, że nie może być tyle wulgaryzmów w wykonaniu spikera (jakby to była taka "wiocha", za którą niektórzy tutaj uważają wszystkich z wiosek. Na wiosce nie znaczy zaraz: prymityw. Wulgaryzmy w wielkim mieście w wykonaniu spikera - to jest właśnie taki świat kiepski, jaki się zdarza i w mieście przy przysłowiowej "budce z piwem"). Cieszy, że się to dostrzega, chce przychodzenia rodzin całych, piszą to nawet ludzie, którym wulgaryzmy nie obce ale co innego swobodna wymiana na forum (choć też dzieci zaglądają) - co innego publicznie na stadionie. Tak samo - rozróżnić warto przy kibicach i ich wychodzeniu. Słusznie tu ktoś napisał: też się liczą. Tu jest kłopot, bo na pewno chodzi o zaangażowanie emocjonalne (świadczą choćby mocne słowa tu padające). Takich kibiców niech będzie coraz więcej, o to trzeba walczyć. Prawdziwy jest ten, który wytrwa do końca a nawet - nie gwiżdże przed końcem, nie wyzywa, nie przeklina, nie mówiąc o tym, że nie wychodzi, absolutnie! O wzrost ich liczby trzeba zabiegać. Ale są inni także - i nie jest interesem klubu, także więc tych najgorętszych kibiców ich wyganiać, w dodatku wulgarnie. Na nich też zależy. Co prawda, trochę jak w teatrze, ze słabego spektaklu kulturalny widz raczej nie wychodzi, dotrwa do końca. W kinie już inaczej. W teatrze też, jak bardzo kiepsko - wyjdzie. Walcząc o to, by było jak najwięcej zangażowanych kibiców, warto zobaczyć, że i ci mniej zaangażowani też są potrzebni. Choćby po to - by na przykład któryś ich synek złapał bakcyla, zaczął grać w klubie. Może stanie się drugim Jarosikiem?
Reasumując, bo parę tu wątków, o co chodzi - cieszę się, że już nie bluzga się, gdy pojawiają się schody, inne spojrzenia. Przeciwnie, jest nawet otwartość, dyskusja prawdziwa - lchoćby nawet żartująca, jak przy "propozycji korupcji po I kolejce".