PIŁKA NOŻNA Krzysztofa Tochela przyjemne rozmowy o przyszłości
Wtorek, 25 maja 2004r.
W trzecioligowym Zagłębiu Sosnowiec już szykują się do startu w II lidze. Trener Krzysztof Tochel miesiąc temu był przekonany, że drużyna sobie poradzi i wywalczy awans. Wtedy właśnie wysłał do Włoch preliminarz kosztów prowadzenia drużyny, jej potrzeb, a także własne warunki przedłużenia kontraktu. Wczoraj był w firmie Ergom Poland na rozmowach...
DZ: Czy Włosi zaakceptowali pańskie warunki i podpisał pan nową - dwuletnią - umowę?
KRZYSZTOF TOCHEL: Rozmowy trwają, dyskutujemy w przyjemnej atmosferze. Są małe rozbieżności, ale nie na tyle duże, by były nie do przeskoczenia. Rzecz dotyczy bardzo szerokiego wachlarza spraw. Od kwestii personalnych, poprzez obozy przygotowawcze, regulamin drużyny, odżywki, po mój kontrakt. Wszystko idzie w jak najlepszym kierunku, ale musi potrwać, by było precyzyjnie ustalone. Jeśli chodzi o podpis, to jeszcze go nie złożyłem.
DZ: Kibiców bardzo interesuje, kto wzmocni Zagłębie w przyszłym sezonie. Chcą znać nazwiska.
KT: Wszystkich kibiców muszę poprosić o cierpliwość. To leży w interesie klubu, a więc także ich samych. Rozmowy z zawodnikami trwają, są na różnych etapach, a konkurencja nie śpi. Po zakończeniu rozgrywek podamy nazwiska nowych graczy i tych, którym podziękujemy za wspólnie przepracowany czas.
DZ: W klubowej kawiarni plotkuje się, że zamiast Jacka Berensztajna pozyskacie Mariusza Zganiacza z Legii Warszawa, obecnie reprezentującego Świt.
KT: Przy okazji sprawy współpracy na linii Legia - Zagłębie, rzeczywiście wyraziłem zainteresowanie tym piłkarzem. Dopóki jednak umowa między klubami nie jest podpisana, rzecz nie wydaje się możliwa do realizacji. Obecnie w grę wchodziłoby płatne wypożyczenie, co nie interesuje właścicieli klubu. Do Zagłębia mogą trafić piłkarze na zasadzie transferu definitywnego, bądź z kartą na ręce.
DZ: Czy już w najbliższy weekend postawicie kropkę nad "i", by nad Brynicą kibice mogli świętować awans?
KT: W tym pytaniu doszukuję się jakiegoś podtekstu. Czy może nie chcemy komuś pomóc, albo komu innemu zaszkodzić... Po remisie w Żarach już takie słuchy mnie doszły. Powiem tyle, Zagłębie gra o premie. Proszę się zastanowić, czy piłkarze odjęliby sobie coś od ust, zabrali coś swoim dzieciom, żonom i przyjaciółkom i dali komuś innemu? Zresztą ja także nie jestem Janosikiem.
Rozmawiał: Marcin Jaroszewski - Dziennik Zachodni
Tak ze Krzysiu załatwia swoje sprawy (podwyżkę) a o chłopaków mamy się nie martwić, ma być dobrze - pożyjemy-zobaczymy.....