przez DaMi 2004-05-18, 6:47 am
Finał PP jednak bez kibiców Legii
Wiceprezydent Maciej Frankiewicz i policja tłumaczyli dzisiaj motywy swej decyzji o zakazie wpuszczania kibiców gości na finał Pucharu Polski.
Tylko incognito będą mogli obejrzeć na stadionie przy ul. Bułgarskiej mecz Pucharu Polski kibice Legii Warszawa. Władze miasta podtrzymały decyzję o zakazie wpuszczania ich na dzisiejszy mecz. Legia jednak prawdopodobnie nie zrewanżuje się poznaniakom tym samym!
Bardzo gorąca była wczorajsza konferencja prasowa w Urzędzie Miasta, na której wiceprezydent Poznania Maciej Frankiewicz i przedstawiciele policji podtrzymali decyzje o niewpuszczaniu kibiców gości na dzisiejszy mecz i tłumaczyli powody tej decyzji.
- Naciski na nas są ogromne - mówił Frankiewicz. - Sam dostałem mnóstwo maili, niektóre były nawet bardzo obraźliwe. Nie mogę jednak ryzykować załamania całej naszej polityki wspierania Lecha i piłki nożnej, której dochowaliśmy się przez ostatnie kilka lat.
- Negatywną decyzję co do wpuszczenia kibiców Legii podjąłem po analizie wszystkich zdarzeń, jakie miały ostatnio miejsce w Polsce - uzasadniał Zdzisław Stachowiak, komendant miejski policji w Poznaniu. - Poza tym nasza kontrola na stadionie wykazała szereg niedostatków. 14 kwietnia wysłaliśmy do klubu nasze uwagi. Klub musiałby posprzątać stadion i usunąć z niego np. kamienie, zamontować tunel dla kibiców gości i stanowisko do ich kontroli, zamknąć od góry sektor gości, np. siatką, oraz zatrudnić 816 ochroniarzy. I to profesjonalnych, bo podczas ostatniego meczu z Legią w kwietniu ochrona zawiodła. Zlekceważyła swe obowiązki i oglądała mecz, zamiast pilnować porządku. W efekcie jeden z kibiców z Warszawy do tej pory jest w szpitalu - wyliczył. Na dodatek wątpliwości budziły zapowiedzi, iż z Warszawy wybiera się do Poznania ok. 2000 kibiców Legii, podczas gdy sektor jest w stanie pomieścić 1000-1200 osób. - Ściśnięcie kibiców Legii też zagrażałoby bezpieczeństwu - mówił Stachowiak.
- Możemy zmienić naszą decyzję o zakazie, o ile organizator, czyli klub, usunie przyczyny jej wydania - stwierdził Frankiewicz i zwrócił się do obecnego na konferencji prezesa Lecha Radosława Majchrzaka: - Jesteście w stanie to zrobić? - W tym terminie nie - odpowiedział krótko Majchrzak.
To wzbudziło pomruk wśród dziennikarzy. - Przecież to pytanie retoryczne, które próbuje zrzucić odpowiedzialność na klub - padły głosy. - Jasne, że klub nie jest w stanie zrobić tego wszystkiego w kilka dni czy nawet miesiąc.
- A co w tej sprawie robi PZPN? Przecież to on jest organizatorem meczu! - odezwały się inne. - PZPN złożył odwołanie od decyzji prezydenta Poznania - bąknął Majchrzak.
Rozpoczęła się dość gwałtowna dyskusja na temat chuligaństwa na stadionie i decyzji miasta. Wszystkich nurtowały wątpliwości, które rozważa ostatnio cały Poznań. Co zrobić, jeśli Legia zjawi się jednak na meczu? Nawet silną, zorganizowaną grupą - wtedy bez trudu obejdzie zakaz. - Jeśli ktoś ma bilet i jest trzeźwy, nie możemy zabronić mu wstępu na mecz ze względu na kolor szalika - wyjaśnił Frankiewicz. - Wierzymy w rozsądek kibiców i to, że zachowają zimną krew - dodali policjanci. - To, że nie wpuszczamy zorganizowanych grup kibiców Legii, nie znaczy jednak, że rezygnujemy z ochrony tego meczu - dodał Waldemar Jarczewski, zastępca komendanta wojewódzkiego policji. - Użyjemy minimum 1000 policjantów i jesteśmy przygotowani na różne ewentualności.
Wygląda jednak na to, że kibice Legii zjawią się w Poznaniu jedynie incognito - bez barw. - Oczywiście, nikt nie ma prawa zabronić nam podróży do Poznania, nawet grupą - powiedział nam proszący o anonimowość jeden z liderów warszawskich kibiców. - Jednakże wiemy, że istnieją pewne pozaregulaminowe działania służb, które ostatecznie doprowadziłyby do tego, że na mecz byśmy nie dotarli. Dlatego kibice z Warszawy dotrą do Poznania indywidualnie i bez barw.
Frankiewicz nie ma nic przeciwko temu. - Zapraszamy! - mówi nawet. - Byłby to ewenement, gdyby kibice dwóch zwaśnionych stron potrafili razem, na warunkach rozejmu, oglądać mecz.
źródło: Gazeta.pl