django napisał(a):Łączenie trenowania z pracą wuefisty nie jest na tym poziomie rozgrywek niczym nadzwyczajnym. Wielu trenerów postępuje w ten sposób, a jest to związane z tym, że kluby drugoligowe w większości są biedne i trenerzy muszą dorabiać, żeby mieć jakieś rozsądne pieniądze. Nie musi się to odbywać kosztem poziomu sportowego drużyny, czego przykładem są Błękitni Stargard, gdzie trener Kapuściński też jest wuefistą, a w tabeli są wyżej od nas, w dodatku dzisiaj grają ćwierćfinał Pucharu Polski z Cracovią.
Pewnie gdybyśmy byli pod względem sportowym na poziomie Błękitnych, to nikt by się Mirka nie czepiał o jego wuefowanie. Natomiast w sytuacji w jakiej jesteśmy, trzeba sobie zadać pytanie, czy kiepskie prowadzenie drużyny nie jest związane z tym, że Smyła za mało czasu poświęca Zagłębiu. Bardzo wzruszające i szlachetne są ojcowskie wypowiedzi prezesa o tym, jak troszczy się o przyszłość Mirka, tylko że Jaroszewski powinien się zastanowić, czy woli ojcować Smyle, czy prowadzić klub. No bo zakładając, że Mirek te dwadzieścia godzin tygodniowo więcej poświęcałby na pracę w klubie, to pewnie dałoby się odchudzić sztab trenerski o przynajmniej jedną osobę, co wiązałoby się ze zmniejszeniem kosztów funkcjonowania spółki. Na szczęście tata Marcin i syn Mirek mają jeszcze wujka Arka, który z radością im wszystko sfinansuje. A że nie ze swoich, to już mniejszy szczegół.
Właśnie dlatego pisałem, że ciężar zastrzeżeń, jakie zgłaszają kibice - jest raczej w tym, że to zaangażowanie nie jest na miarę klubu walczącego o rozwój, o dobicie do krajowej czołówki. Co więcej - te zastrzeżenia łączą się też z protestem przeciw zakłamaniu, zafałszowaniu, jakim jest prezentowanie, że oto Klub daje wszystko w dobrym gatunku, że drużyna doskonali grę, że nawet trenera mamy Pro. Przy czym - okazuje się, że ten trener jednak zachowuje się jak niepewny swojego profesjonalizmu, bo woli zabezpieczenie w pracy wuefisty, że klub finansowany z publicznych pieniędzy niekoniecznie za priorytet ma szacunek do pieniędzy i tych, którzy go dali, podatników, itd itp. Z tych racji - należałoby wyciągnąć do porównań nie tyle wszystkich trenerów łączących trenerkę z nauczaniem wuefu - co tych z licencją Pro, ilu jest wśród nich łączących trenerkę z wuefowaniem. I jak napisałem - nawet nie to, że znajdą się i ilu się znajdzie. Pewnie się znajdą nawet Pro-trenerzy oprócz M. Smyły, którzy łączą te prace. Napisałem wszakże, że - wszędzie tam, to nie będą kluby z ambicjami rozwoju, raczej - co najwyżej status quo. Opowiadanie, że jest inaczej, że "wszyscy w klubie zabijają się na rzecz awansu, na przykład, i w ogóle rozwoju" - nie wygląda zbyt wiarygodnie w takim wypadku. Ten styl - jak i to, co pokazują przeciwnicy, sposoby rozegrania i wyniki sparingów (bo przy tym temacie dyskutujemy) - pokazują, że również w Zagłębiu o to chodzi. Dlatego boli, gdy mimo wszystko starają się władze Klubu rozpowszechniać - "rozlesławiać trzy po trzy albo raz po razie" - wersję przeciwną, która nie wygląda, jak napisałem, zbyt wiarygodnie.