Cóż, nie wchodzę tu w dyskusję na temat, czy osoba o odmiennej orientacji seksualnej wszakże nie będąca nachalnym propagatorem tego stylu życia może będąc fachowcem przyczyniać się do rozwoju miasta jako np. Prezydent, bo jest to oczywiste, jakkolwiek w szczegóły wchodząc czasem może być dyskusyjne; wszakże dyskusja ta powstała na kanwie odniesienia się do osoby zupełnie nie podpadającej pod takie określenia, gdyż można dyskutować, czy i w jakim stopniu R. Biedroń, bo przecież o niego chodzi - jest agresywny, na pewno ma swoje walory, bo parę razy słyszałem go ciekawie mówiącego, niemniej absolutnie nie da się go nie zaliczyć do grona aktywnych propagatorów tej orientacji i tu już współczuciu Słupskowi jest zrozumiałe; w każdym razie co do godności Prezydenta Miasta w takim wypadku zastrzeżenia są wyraźne, gdyż przecież ma być to osoba odpowiedzialna za rozwój miasta, także więc życia społecznego a nie tylko ekonomię. Nie chcę ciągnąć jednak tego wątku, bo akurat w tej chwili dla Sosnowca nie jest on istotny a niósłby on różnice zdań w takim razie nam niepotrzebne tutaj.
Podobnie, jak kwestie snucia pomysłów jaki trener, kiedy Prezes zwolni a kiedy zwolnią Prezesa. O tych uwarunkowaniach pisali niektórzy, od strony władzy w Ratuszu - i nie ma co się powtarzać.
Są istotniejsze sprawy. W zasadzie - wpis ten to chyba najbardziej jest odpowiedni w dziale Przyszłość Zagłębia i odpowiada też w dużej mierze na wpisy Kolegów, zapoczątkowane przez Kol. LucasUSA tekstem bardzo skromnym i rozważnym. Były one chyba w tym wątku - nawet jeżeli jednak np. w wątku o Przyzsłości, to sprawa Wyborów obecnych, które jeszcze trwają - jest przyczynkiem do tamtej całości.
Otóż, wolę jednak trzymać się klasycznego porównania, że wybór, jaki jeszcze został, to jest wybór między dżumą a cholerą. Jakoś "zręczniej" mi brzmi, jakkolwiek dosadne inne tutaj przywołane też mają swoje uzasadnienie, łącznie z dopuszczalnością takiej "namacalności". Został bowiem jeszcze wybór Prezydenta. Warto chyba zaznaczyć jako ciekawostkę, że w gruncie rzeczy w wyborach do Rady Miasta sukcesem rozwoju poparcia cieszyć się może tylko PiS - tylko to ugrupowanie zyskało więcej głosów niż poprzednio. Także kandydat na Prezydenta, niemal przywieziony w teczce, zyskał w takim razie wynik, którego nie musi się wstydzić. Mimo wszystko jednak - nie cieszy to zbytnio. Nie cieszy - faktycnie z racji tego, że niewiel się od PRLu oddalamy. Niestety, pewien człowiek, co wpadł na ciakway pomysł - zbyt późno nagłośnił wyniki swego eksperymentu, podreperującego przy okazji markę i D. Charasimowi, który mam nadzieję, przez swój występ w wyborach zasygnalizował, że zamierza teraz podjąć pracę dla Sosnowca, by w następnych wyborach być człowiekiem na poważnie przedstawiającym ofertę do godności Prezydenta Miasta. Otóż, wspomniany człowiek powiedział, że nie będzie głosował na kogoś, kto ma w przysłowiioych 4 literach zwykłego, "szarego" obywatela. Wypisał list o kilku probelamch Sosnowca i kierunkach zaradczych do każdego z kandydatów na Prezydenta M. Sosnowca. Otrzymał odpowiedzi... tylko od dwóch, M. Potocznego i D. Charasima właśnie. Cała reszta okazała podejście jednak jakoś z minionej epoki PRLu (zresztą, K. Górski oficjalnie, do centralnych kół zarządu SLD należy od lat). Jakkolwiek, z tego co wiem, policja jeszcze nie przyszła po śmiałka... (w każdym razie, wydaje się, że to człowiek z Sosnowca:
http://nagrywacz.blox.pl/html)
Tak więc, faktycznie można mówić, że wybór, jak między dżumą a tyfusem. Pozornie - żadna różnica. Absolutnie jednak nie mówmy tak w tym wypadku! Pojawiające się głosy tego typu tu na forum - niestety zachęcają do zejścia z boiska po 60 minutach, bo mecz się przegrało. Choćby dla okazania dojrzałości - nie mówiąc i o przyszłości, bo jeszcze trochę kolejek czeka: wszyscy chyba rozumieją, że schodzić nie można. A co z wyborami.
Nota bene, można sobie dopowiedzieć, że przecież jakiś niunas jest. Tyfus - to po prostu choroba zapyziałych dziur, brudu i niedorozwoju. Jednak "zaplecze" paskudne. W cholerze - przynajmniej podźwięk próbowania wyjścia poza ograniczoność, zdobywania nowego świata, przygody, szukania rozwoju... Jeżeli jeden kandydat - wiadomo, że na pewno prowadził będzie ku zapyziałości, brudowi, tyfusowi, wyrzucania poza miasto ludzi chcących rowoju - a drugi nie wiadomo, ale być może nie tak bardzo... Jeżeli wiadomo, że jeden kandydat na pewno szczyt rozwoju już osiągnął, nie będzie absolutnie pokazywał nowych dróg przedsiębiorczości - a drugi "kto wie"? Jeżeli - o jednym wiadomo, że Zagłębie mu przeszkadza, bo tu jest Śląsk a Zagłębie co najwyżej na podwórku - a drugi być może nie aż tak: to czy jednak można powiedzieć, że nie jest ważne czy dżuma czy cholera?
To już jednak wybór należący do ludzi zamieszkujących ten region.
Pora na konkluzje. Jak napisałem - zainspirował mnie Kol. LucasUSA - oraz kilka osób piszących po nim. Absolutnie się zgadzam! Ba, parę razy myślałem, czy by nie napisać czegoś podobnego. Od przeszło dwudziestu lat z powrotem mieszkam w Polsce i bytności poza Polską to raczej takie okazjonalne, krótkie obecnie. Jednak - mogę powiedzieć, że pogłębia się właśnie to, co Kol. LucasUSA napisał - a nie pomniejsza, ten dystans! Sosnowiec, "o którym kiedyś powieści pisano", że taki jak Paryż, Londyn, Rzym - coraz bardziej zdaje się odstawać - a Miasto, które kiedyś wywracało przedsiębiorczością swoją pewne ustalone kanony do góry nogami - teraz tak jak napisał Kol. LucasUSA i inni: coraz mniej jest zauważane w Polsce jako znaczące - wymienia się inne miasta mniejsze, nie Sosnowiec. ITd itp... Co gorsza - i parę tych wpisów takich powstało - i tyle. Po paru takich wpisach: znów wróciło wszystko do normy. Oczywiście, Prezydent Miasto, to tylko przyczynek w takiej perspektywie. Oczywiście też - wciąż to mentalność PRLu, jak pokazał to choćby ten eksperymentator z listem, na który mu odpowiedzieli jedynie ludzie, których nie dostrzeżono... Faktycznie, to różnica jak między dżumą a cholerą... Co z tym jednak zrobić, tak zostawić? Czy też może jednak jakiś kroczek warto podjąć?