przez novack 2014-08-24, 2:11 pm
Od kiedy Smyła jest trenerem, ciągle czuję pewien niedosyt i gry i wyników, nawet wtedy, gdy jakoś wygrywaliśmy. Ciągle mialem poczucie, ze mozna z tej druzyny wyciągnąć więcej, że można lepiej ich ustawić i zestawić, ale sprzyjało nam szczęście i urywaliśmy sie wiele razy ze stryczka (Wałbrzych, Zdzichy i już nie pamietam kto jeszcze). Ani razu nie miałem poczucia, ze wyszła najlepsza jedenastka, że dała z siebie wszystko i ugrała maksymalnie to co dało się ugrać. W tym sezonie zmieniło się tyle, że szczęście nas opuściło i ciągle na nie czekamy, ale w profesjonalnym klubie nie na szczęście powinno się liczyć, to nie lotto. Zgadzam sie z Perezem, że gramy od przypadku do przypadku, a trwa to już prawie rok. W grze nie widać żadnej myśli, żadnego pomysłu, poza nadmiernie wysokim wychodzeniem bocznych obrońców, którzy najczęściej nie potrafią zdążyć z powrotem, a o asekuracji trener chyba zapomniał poopowiadać. Prawda jest taka, że Pan Smyła na tym szczeblu rozgrywek niczego jeszcze nie osiągnął z żadnym klubem. Po kiepskich wynikach w osiedlowym klubie Rozwój Katowice został zwolniony i trafił domnas. To nie jest tak, że mamy trenera który znanyjest ze skutecznej pracy i sukcesów w dotychczasowych klubach, więc spokojnie mozemy czekać i u nas na wyniki. Pan Smyła na tym szczeblu rozgrywek wyników nie miał nigdy, po roku pracy w Zagłębiu ich nie ma i obawiam się, że miał ich nie będzie. Po prostu za wysokie progi, choć to przecież zaledwie trzecia liga.
Jest taki skarb na dnie duszy polskiej zakopany, jak wierność sprawie z pozoru przegranej...