ZS1906ZS napisał(a):Płaczcie dalej i tak się musicie podporządkować !
To kibole, bandyci rządzą trybunami !!!
Szczekaczki będziecie mieli tylko to forum do wyrażania swoich pochlebnych decyzji. żaden z Was nie ma jaj żeby rozmawiać w 4 oczy.
Jeżeli tak by było - to to jest właśnie nieszczęście, przed którym przestrzegałem, zwłaszcza wtedy, gdy chwaliłem otwarcie M. Adamczyka na fora kibicowskie - i wskazywałem, by nie uległ pułapce takiej akceptacji, która skończyłaby się jak w niektórych klubach czy państwach na Bałkanach, gdzie praktycznie zawody piłkarskie są miejscem spotkań bandytów, nie kiboli nawet, nie mówiąc o kibicach. Można powiedzieć, że jednym ze skutków skorumpowanego systemu rozgrywek jest - skoro z jednej strony mogą oszukiwać, to i druga "nie musi" trzymać się cywilizacji: stłamszenie kibolstwa (kibiców szczególnie zaangażowanych) przez bandytów. Tak przynajmniej wychodzi na to, że jest na Bałkanach - i można zrozumieć, że tą logiką chcą iść niektórzy i tu. Jest bandytyzm w rozgrywkach (korupcja, układy, zwycięstwa wg branży za komunizmu) - dlaczego nie miałoby być bandytyzmu na trybunach? Niestety, w tę pułapkę wpadają, choćby właśnie ludzie umoczeni w dawne "systemy rozgrywek", jak było na Bałkanach. Niby wydaje się logiczne - więc chamstwo i przestępczość może się pchać i panoszyć.
Niby też można na to powiedzieć - a co tam! Najlepsza odpowiedź na wpisy typu tutaj cytowanego przeze mnie jest taka: panoszcie się, panoszcie, napawajcie pychą. Prawdą pozostaje: "kto mieczem wojuje od miecza ginie". W końcu doczekacie się, że przyjdą silniejsi, choćby trzykrotnie liczbowo: i stłamszą oni z kolei No, chyba że uznają, żeście cioty - i nawet nie będzie się im chciało machnąć ręką, by gęby obijać.
Tylko dokąd prowadzi takie myślenie? Naprawdę - jaki jest sens?
Myślę, że już dobrze jest wiadomo, iż zawsze nawoływałem do koegzystencji - obu światów. I tych "mocno zaangażowanych", kiboli, byle nie bandytów - i tych kibiców ze słonecznikiem nawet, czy też innym "dopalaczem soft". Tylko to daje szanse na rozwój, zwłaszcza rozwój Klubu - i na frajdę; broni też przed zaczadzeniem przemocą. Wiadomo, że ci, co są mniej zaangażowani, bo mają jeszcze inny świat niż klubowy - będą mniej wyraziści w konfrontacji z tymi, dla których ten światek tu jest całym życiem, niemal jedyną miłością, bo nie potrafią i/lub nie doszli jeszcze do miłości rodzinnej, jak buduje - i nawet jest ten światek dla nich quasi religią. Tylko czy warto rzeczywiście pchać do takiej konfrontacji? Cóż, półświatek faktycznie pozdobywał, zawłaszczył - nawet spelunki! Czy to wielki sukces, nawet jeżeli są z tego dumni? Fakt - w niektórych wypadkach dokonał dzieła zniszczenia, bo doprowadził do bycia spelunkami - małe, regionalne lokale. Potrafi zastraszyć, by nie chodzić wieczorami w niektórych regionach. Tylko co to daje? Wciąż mam nadzieję, że Zagłębie (Klub) jednak ocali możliwości swego rozwoju, przez znalezienie sposobu współistnienia różnych nurtów. To dlatego zawsze wzywałem, by hamowali się, jeżeli chodzi o sianie nienawiści, poniżanie drugich, wyzwiska i pogardę: wszystkich, którzy zajmowali stanowiska skrajne, bliskie nienawiści czy to z jednej czy z drugiej strony. Dlaczego nie zauważyć, że jednym i drugim chodzi o to samo - szacunek i dumę dla dobrych osiągnięć, które już są i o rozwój dalszy. Czy to, że chodzi obu stronom o to samo - ma być mniej ważne od tego, że chodzi im trochę inaczej? Czy naprawdę musi się kończyć tym, że - jedni i drudzy Zagłębiacy!!! - pogardzają innymi Zagłębiakami dlatego, że są trochę inni: a nie cieszą się, że są tak samo Zagłębiakami? Czy naprawdę lepiej pogardzać i poniewierać drugich za to, że są trochę inni - a nie budować przez to, że połączą się w tym, co stanowi Zagłębiowską jedność! Ta jedność, choćbyście przemocą ją wymuszali w jakiejś mniejszej grupie w swoich sztywnych i ciasnych ramach - rozwijać się będzie tylko wtedy, gdy łączyć będzie coraz więcej ludzi a nie coraz mniej. Czyli tylko wtedy, gdy jedni i drudzy będą umieć wychodzić poza swoje sztywne i ciasne pancerzyki.