glanek napisał(a):Tu nie potrzeba nikogo z nazwiskiem tylko kogoś kto złapie za pyski tych grajków i każe im zapier*****. Nie potrzebny nam kolejny wirtuoz, który potrafi tylko chwalić piłkarzy i żałować, że się nie udało.
To jeszcze mało. Trzeba - zmiany polityki klubu, decyzji, że walczy się o awans - i kasy potrzebnej (albo odwrotnie, bo nie mam pretensji do klubu, że nie porywa się na awans nie mając zaplecza tylko o niejasność w tym względzie wobec kibiców, brak planu kilkuletniego, zaczynającego od pracy z młodzieżą i innymi elementami rozwojowymi, dzięki którym będzie się dało powiedzieć, że nie jest to czas marnowany a nie mając kasy na grę wyżej teraz - odkłada się to realizując po drodze inne elementy budowania potęgi klubu); jak również trzeba - konsekwencji w realizacji. Nie chodzi zaś o samego Ojrzyńskiego i zmianę. Być może nawet - zaprezentuje się nieźle w tych Kielcach (przy okazji - wzmacniają się relacje wzajemne, ktoś z Sosnowca do Kielc jedzie!). Być może - że tak źle się prezentował, jak pisałem: dlatego, że realizował politykę "udanej walki o awans". Być może - tylko jest słabym trenerem, być może nie i się rozwinie. Cokolwiek - to jego zmiana jest jedynie "ćwierćszczęściem" dla Zagłębia. Potrzeba trzech czwartych jeszcze: czyli właśnie spraw strukturalnych w klubie (i wtedy może nawet L. Ojrzyński doprowadziłby do awansu). Tak więc - coś w klubie musi się poprzestawiać. Przecież - już niemal od kilkunastu lat, gdy ktoś z Zagłębia odchodzi, jakoś gra lepiej, osiąga sukcesy, będąc tutaj zaś - jest się "na stałym poziomie". Tu więc trzeba szukać dróg.
Czy tymi drogami jest K. Tochel? W dużej mierze podobnie jak Kol. August mam wątpliwości - ale nie tylko po tej linii. To znaczy - nawet dopuszczałbym możliwość rzeczywiście takiego eksperymentu, choć i trzeba się liczyć z tym, że znowu po Zagłębiu by ujeżdżano. Dlaczego można rozważać tę możliwość w ogóle (tu chyba piszę inaczej niż. Kol. August)? Otóż - skoro jest udawana w Polsce rozgrywka z korupcją, taka na pół gwizdka, to np. poszczególne Kluby nie muszą dawać się wpisywać w rolę kozłów ofiarnych (niewykorzystana zaś propagandowa wcześniejsza postawa Zagłębia ostro przeciw - też nie obroniła przed napadami na klub, bo chodziło o kozła). Jeżeli będzie akcja zdecydowana kontra korupcja - to jest inaczej. Jeżeli przepuszcza się korupcję u możnych - to Zagłębie może prowadzić swoją politykę, dając np szansę swoim faktycznej rehabilitacji. Niemniej, mówić o takiej możliwości - to po pierwsze by trzeba mieć pewność, że K. Tochel chce się skonfrontować, chce prosić o taką szansę; wie, co się stało - i chce zawalczyć. Tym bardziej, że jego sytuacja jest jeszcze trudniejsza niż M. Lachowskiego, nawet jeżeli mniej byłby zaangażowany w przeszłości w ten proceder - to był jednak trener, wychowawca! Dlatego, skoro nie widać takiej woli, to trudno biegać i się prosić. Dalej - nawet jeżeli żal tego człowieka, bo wciągnięty itd (tak przecież może być po kolei wszystkich) - to nie wiadomo, czy psychicznie w ogóle jest w stanie się skonfrontować, zawalczyć - może dlatego nie prosi? Jeszcze więcej - mam wątpliwości, czy mógłby także z racji zawodowych (a może to i z tych racji on sam nie myśli o próbie rehabilitacji?). Niestety, nie wydaje się, by mu się powiodło, czyli czy jest w stanie się jeszcze rozwijać (a jeżeli nie jest, to nawet, gdyby przyznać mu prawo do próby rehabilitacji - czy udźwignie?) Rzecz w tym, że po wyjeździe do Francji łapał się chyba tylko jako trener kilkunastuletnich chłopaków i to raczej w regionalnych klubach. W dodatku - chyba nawet w tym nie do końca udawało mu się utrzymać. Stąd - zastanawiam się, czy miałby w tej chwili takie "wyposażenie", by dobrze rokować.
A inny nowy trener? Cóż, dla mnie P. Pierścionek był niewykorzystaną szansą rozwoju - ale nie wiem, czy w tej chwili też nie jest na podobnie spalonej pozycji jak K. Tochel. Kto inny? A cóż to ma do rzeczy. Tak Pierścionek, jak Ojrzyński (z którym się dobrze rozumieli na konferencji w zeszłym sezonie) czy jakikolwiek inny trener, łącznie z Guardiolą - to efekt jest zależny od tych "trzech czwartych", czyli decyzji skutecznie zmieniających KLUB. Trener - jest tylko częścią. Jakikolwiek trener, gdy zostanie przy niezmienionym klubie - będzie taką samą jak dotąd częścią tego samego.