przez Blajpios 2011-06-06, 10:11 am
No, cóż. Największe szanse w osatnich latach na poprawcowanie dłuższe i z przywiązaniem do tych barw choć przy nie za dużych pieniądzach, wydawałoby się - to miał w ostatnich latach P. Pierścionek. W innych klubach, gdzie pracował, też jego drużyny należały do czołówki a Orzeł Balin w tym sezonie teoretycznie jeszcze nie stracił szans na awans, choć w praktyce, to jednak tego nie osiągnie. Również patrząc na wyniki w Zagłębiu teoeretycznie ktoś mógłby się upierać, że jego osiągnięcia nie były najgorsze w ostatnim czasie. No, ale tak, pewnie! MIał feler - należał do ekipy w czasach K. Szatana. Facio łaził na każdy nawet sparing, jako właściciel i w ogóle straszna żenada, straszny nieudacznik był, doskonale to widać, jak się jego zaangażowanie zestawi z osiągnięciami Ojrzyńskiego, Ogieli, M. Adamczyka, D. Kozielskiego, G. Książka czy przede wszystkim K. Górskiego i w ogóle "chłopaków z Miasta"! Wobec tych tuzów dyplomacji, prospektywizmu, służby samorządowej, managerki, zarządzania, trenerki i w ogóle wszelkich doskonałości pracy dla piłki i środowiska - jak najsłuszniej, że ani jedna dziesiąta bluzgów nie spadła, co na Szatana traktującego Zagłębie jak swój Klub a nie jak ci mistrzowie wszechświata. Zagłębiu wystarczy do szczęścia, że raczy w kampaniach wyborczych pokazywać przychylność Sam Jego Wysokość Lider struktur śląskich i nawet członek władz ogólnopolskich Postpeerelowskiej Przepoczwarki Przewodniej Siły Narodu!!! Niech nam żyje, niech nam żyje, niech się święci Pierwszy Maja też! Dlatego bluzgów ani tyci tyci takich samych użyć nie wolno tu!
Dodam, żeby było jasne, by nie było pomyłek w interpretacji. NIe chodzi mi o to, że błędem było odejście P. Pierścionka. Po jego wypowiedziach o "głodzie" - nie było innej opcji. Jakkolwiek również w chwili tego odejścia nadal podtrzymywałem, co wcześniej o nim pisałem. Mianowicie - że należy wesprzeć rozwój, że jest szansa na rozwinięcie tego związku z Zagłębiem nawet na miarę porównywalną do takiej postaci, jaką w europejskiej piłce był G. Roux. Również - podtrzymywałem opinię, którą w tym czasie głosiłem, że należy domagać się dalszego rozwoju; wytykałem choćby sztampowość wypowiedzi. (no, to się odbił od sztampy - i wypali o głodzie?) W tamtym więc momencie z tymi wypowiedziami, nie było innej opcji, jakkolwiek ciekaw jestem, jak weryfikuje się hipoteza wówczas też sugerowana, że to był tylko jego ruch uprzedzający. Jeżeli zaś jeszcze potwierdzałoby się, że wchodził w chore układy, maniery "wielkich trenerów" itp - to byłoby pytanie, czy obecnie jest w stanie już tę patologię przezwyciężyć. Nie wypowiadam się jednoznacznie, bo nie wiem wystarczająco dużo w tej materii.
Niemniej, zauważam. Wydaje mi się, licząc od K. Tochela, którego osiągnięcia zresztą trudno zweryfikować, bo poza Zagłębiem żadnych sukcesów nie osiągnął a w Sosnowcu okazał się być "umoczony", ale chyba nie aż tak, by te osiągnięcia całkiem skreślić - to właśnie P. Pierścionek od tamtych czasów licząc najciekawiej się przezentował i najwięcej dawał Zagłębiu. Na drugim miejscu umieściłbym J. Kutybę - przedwcześnie zmienionego, później gdzieś tam M. Chojnacki być może przedwcześnie zwolniony no i gdzieś tam gdzieś tam L. Ojrzyński, chyba przedwcześnie: zatrudniony.
Tak więc - i relatywnie najlepsze wyniki P. Pierścionka i bezwzględnie jakieś przywiązanie do Klubu... Jeżeli więc tylko wiarygodnie byłoby, że dalej chce te walory zachować a jednocześnie rozwijać się a nie ulec trenerskiemu zmanierowaniu...
P.S. A o K. Szatanie, to tak przy okazji i dla kolorytu wobez obecnych "tuzów" napisałem. Ale, skoro już - to czy ktoś wie, czy dług został faktycznie już całkowicie spłacony, czy też jeszcze były właściciel ma w ręku taki "maleńki atucik"?
P.S2 - Czyli już tylko "świetlana przyszłość PeeReLu" przed Zagłębiem? I zatrudniani już będą tylko tacy świetni fachowcy, co realizują zamierzenia Prezesa (jak w tym dowcipie - ile jest 2 razy 2 pyta Dyrektor egzaminujący kandydatów na księgowych. I przyjęty został tylko jeden - i tylko jeden odpowiedział "ujś, Panie Dyrektor a ile ma być?!"). Przecież niemożliwe do racjonalnego wytłumaczenia były zmiany dokonywane przy stanie 1-0 z napastnika na obrońcę przy grze w przewadze; toteż musi być inne logiczne tłumaczenie poczynań Pana Leszka. To kto tu teraz mówi o zmianie trenera??? A po co miałaby być ta zmiana, jak wiedział, co robić, by zachować ciągle kibiców w napięciu, że niby gra jest na poważnie, ale nie wejść za bardzo w niebezpieczną strefę awansu? Owszem, zmiana może być sensowna, jeżeli będzie trzeba znowu uwierzytelnić kibicom, że Zagłębie gra o awans; wtedy znów zmieni się pół składu, zatrudni ludzi, którzy szukają roboty na pół sezonu czy sezon i dobrze wiedzą, jaka jest sytuacja, jak odegrać rolę "pretendentów" i nie oczekują nic więcej ani dłużej. Wtedy taką ekipę trzeba co trochę montować. Ale - nawet wtedy niekonieczna jest zmiana co pół roku trenera, skoro ten się sprawdził...