August napisał(a):Blajpios napisał(a):No, cóż. Pytanie na dziś byłoby, dlaczego Klub wpisał się w kampanię wyborczą K. Górskiego
Jakby nie patrząc to Kaziu przeforsował Adamczyka na stanowisko Prezesa. Zatem przyszedł czas się odwdzięczyć. Szkoda, że kosztem wizerunku klubu.
No właśnie. Też tak myślę. I oby tylko była to "zewnętrzna przysługa" - która nie za dobrze, jak piszemy, się prezentuje - a nie jeszcze gorszy układ.
August napisał(a):Blajpios napisał(a):Nigdzie nie widziałem bowiem informacji, że Klub kupiła spółka "Książek Kozielski" (czy ewent. odwrotna kolejność nazwisk). Tymczasem tylko w takim układzie można by mówić, że panowie ci są właścicielem większościowym. Wszędzie komunikaty jednak były, że panowie ci obaj kupili akcje osobno, mniej więcej po połowie, z akcją przewagi na rzecz G. Książka. Toteż - powinno się podawać Książek - Kozielski. Przy okazji więc pytanie - czemu media, łącznie z tym Forum, podają jednak, jakby było odwrotnie. Czy inercja i siła rozpędu, przyzwyczajenie do pierwszych informacji, które przeciekły do prasy, że D. Kozielski samodzielnie kupuje - to wystarczające tłumaczenie? A czemu tak to przeciekło, jeżeli negocjacje były na dwóch - albo, jeżeli na jednego i później zmieniono: czemu nie podaje się informacji sprostowanych? Czy nie chodzi aby o celową dezinformację?
Troche sie czepiasz i próbujesz dzielić włos na czworo. Panowie KK działając wspólnie mając bezwzględną większość na Walnych Zgromadzeniach. Wolno więc mówić o nich (wspólnie) jako o dwóch akcjonariuszach (głosujących razem) większościowych. Nie muszą miec wspólnej spółki aby razem wykonywac prawa ze swoich akcji. Moga za to np. podpisac między soba umowę dot. rozporzadzania akcjami jednego przez drugiego. Moga też wystawiać pełnomocnictwo na jednego z nich do wykonywania prawa głowu na WZ. Sa zatem możliwości, o których nawet nie musimy wiedzieć.
Nie do końca. Już w poprzednich wpisach na ten temat, pisałem, że to hipotezy, czyli swego rodzaju rozbieranie do szczegółów w analizie. Zaznaczałem - że może stan faktyczny być inny - i oby był. Rozum nakazuje jednak zobaczyć i takie możliwości. Może to być więc czepianie, gdy okaże się, że sprawy pobiegły dobrze, czego życzę - ale wtedy już nie będę analizować dalej. Oby się nie okazało, że jednak ta drobiazgowa analiza na coś wskazała. Dlaczego przede wszystkim zacząłem na to zwracać uwagę? Nie, nie dlatego, żeby się czepiać. Dla ostrożności. Niejasności te bowiem są niepokojące. Nie mam pretensji, że August tak założył wątek - bo wtedy było to logicznie, sam piszę, że może teraz po prostu tak zostało "z rozbiegu, z inercji", bo na początku, to nawet nie było wiadomo, że nie chodzi tylko o D. Kozielskiego. Może nawet nie mam więc pretensji, że Moderatorzy nie przemianowali tego wątku. Natomiast że to się dalej rozpowszechnia w prasie, a, to już - pytanie. Czy aby nie chodzi o te niejasności.
Kol. August pisze - bo razem, to panowie KK. mają większość. Ba! Jeszcze bardziej większość, to mają w takim razie MIasto - i któryś z Panów. Razem - to mieszkanie mają małżonkowie i dopiero od nich uważa się, że trzeba oświadczenia o rozdzielności, by zakładać, że jest inaczej jak wspólne głosowanie. A przecież też się rozchodzą. I panowie KK. nie od dzisiaj są w biznesie chyba - przynajmniej na tyle, by wiedzieć, że czym innym jest "zgodność woli na kocią łapę" a co innego, gdy jest sformalizowane. I dla mnie - postępowanie za duchem i literą prawa: nie jest czepianiem. Jest pewna mądrość, że ludzie ustanowili, iż w działalności publicznej jest dobrze, gdy chcą być postrzegani za jedno - odpowiednio rzeczy nazwać. Może to jest pewne przewrażliwienie, z racji podstolikowych zbyt wielu przez dziesięciolecia zagrań w polskiej piłce, w zagłębiowskim klubie w czasach komunizmu także i w końcu w ostatnich latach korupcji, która wyszła na jaw. Też i jakieś przewrażliwienie z racji świadomości, że wiele rzeczy w Polsce, Sosnowcu, działo się "na układ" - a p. Górski świetnie rozgrywał też niejedną sytuację, za co w niektórych wypadkach nawet skłonny jestem go pochwalić. Niemniej, właśnie biorąc pod uwagę te wszystkie historyczne zaszłości i uwarunkowania - uważam, że jedyne, co naprawdę pomagałoby obronić markę, nadać jej na nowo czystych walorów, to zadbanie, by Zagłębie było "jak przysłowiowa żona cezara", wreszcie w jednoznaczności sytuacji, wreszcie bez podejrzeń, że tu grają rolę układy partyjno-biznesowe z zakamuflowaniem. Co jest jakimś układem - niech jasno będzie nazwane spółką. Bez transparentności - dalej będzie marka szemranego towarzystwa - a co za tym idzie - dalej i zawodnicy tak samo będą się nastawiać. "Walczymy o awasn" - na szyldzie. Hihii - "pod spodem", w szatni na przykład. No i podejrzenia, że latają do booków - na forum. Czy o to chodzi?
August napisał(a):Blajpios napisał(a):Podsumowując powyższe: nieprawdą prawdopodbnie jest, że panowie są właścicielami większościowego pakietu
No właśnie we dwóch są.
Hm, to ja znowu napiszę? No, właśnie że nie są?
Albo inaczej - jak zresztą pisałem - Dobrze, napiszę, że we dwóch są. Tylko chodzi o to - co to znaczy. Obaj są właścielami akcji, które stanowią 51 procent. Co jednak znaczy to we dwóch??? Ot, tu właśnie szkopuł - ów "pies pogrzebany". Już pisałem. Toż i MIasto jest jeszcze bardziej większościowe z którymkolwiek z nich, bo to wręcz prawie 75 procent! Ba - a może nawet wciąż na swój sposób K. Szatan jest właścicielem? Bo panowie KK - jakoś nie chcą tego, co się należy K. Szatanowi spłacać, tylko wygląda na to, że "jak klub wygeneruje zyski albo przyjdą nowi współwłaściciele, to się spłaci" (choć tu nie pamiętam, może jakieś daty były podane spłaty? Jeżeli nie - to co będzie, gdy zniecierpliwi się K. Szatan? Albo, jeżeli daty były podane i nie zostanie dotrzymany termin, bo jeszcze nowi sponsorzy nie dojdą?) Fakt, to wszystko są hipotezy. Ale co dziwić się - jeżeli od początku układ nie jest do końca jasny?
Oczywiście, że stanowią na razie "panowie KK" jakąś zgraną linię. Niech tak będzie. A skąd wiemy, że tej linii nie grają razem z miastem na przykład? To znaczy - z kimś, kto reprezentuje miasto. Ta konferencja - najlepiej pokazała, że jednak miasto zachowuje się jako większościowy udziałowiec. To MIasto - zwołoało konferencję. Nowi właściciele - byli jak bokserzy walk lżejszych na gali boksu. Sami nawet mówili - no, my, to tak tylko na rozgrzewkę, główna część to będzie miasto. Wystąpili na tej gali. Tak więc, ostrożnie panowie z wyciąganiem wniosków jednoznacznych. W każdym razie - nie wyciągam ich ja ani w jedną ani w drugą stronę. Dziwne to dla mnie, smutne, jak pisałem wyżej - bo uważam, że właśnie jednoznaczność byłaby dobra.
Co do tego - odpowiedziałem wyżej, nie czepiam się tu Kol. August, bo inaczej: zupełnie nie mógł pisać na bazie ówczesnych doniesień. Nawet pewnie i Modów się nie czepiam - i być może dziennikarzy. Ale dziennikarzy - być może tak, bo mogą mieć więcej informacji, bo bardziej powinni mieć dystans i na przykład podnosić sprawę niejasności, jakie są: że one nie służą odbudowie marki, chociażby tyle mogliby podnosić...August napisał(a):Blajpios napisał(a):Toteż - powinno się podawać Książek - Kozielski. Przy okazji więc pytanie - czemu media, łącznie z tym Forum, podają jednak, jakby było odwrotnie.
Ja założyłem ten wątek podajac Kozielskiego jako pierwszego, po pierwsze dlatego, iż był dla mnie bardziej znana osobą medialnie. Po drugie, nie znałem podziału akcji. Choć ten jest nieznaczny (o 1 akcję)
August napisał(a):To mi sie również nie podoba. W razie porażki Kazia moze sie to odbic na klubie.Blajpios napisał(a):można ją zobaczyć jednak w tym, że G. Książek nie wydawał się być szczęśliwy, gdy D. Kozielski, rzecz jasna, jako przybysz - szczególnie podkreślał rolę K. Górskiego i wpisywał się w tę kampanię reklamową.
No, a ogólnie - to fajnie, jeżeli gdy nie ma od początku wspólnego rozumienia, to dochodzi się do wspólnych wniosków po dyskusji - a nie na zasadzie "szwagra biją, to ja przeciw". Tak samo - nawet jeżeli pozostaje się przy jakiejś różnicy, to nie zapominając podkreślać tego, co gdzieś tam rozumie się wspólnie i to na swój sposób ważniejsze, nawet jeżeli nadal w pewnych kwestiach jest różnica zdań. Oby się to udawało jak najczęściej.