Jeszcze dobrze nie zadomowił się w sosnowieckim klubie, a już rusza na podbój ligi holenderskiej. - A gdy podpisywaliśmy z nim kontrakt, to wielu się z nas śmiało - zdradza prezes Paweł Hytry.
Jerzy Dudek, Henryk Bolesta, Zbigniew Małkowski, Przemysław Tytoń, a teraz Mateusz Prus. 20-letni bramkarz Zagłębia dołącza do grona polskich bramkarzy, którzy zatrzymywali piłki po strzałach najlepszych napastników w lidze holenderskiej. Latem Prus trafi do Rody JC Kerkrade.
Holendrzy obserwowali reprezentanta Polski juniorów, gdy był jeszcze zawodnikiem Hetmana Zamość. Prus nie ma jednak wątpliwości, że o transferze przesądziły już mecze w barwach Zagłębia. - Z tego co wiem, wysłannik klubu był na dwóch spotkaniach. Obstawiałbym wyjazdowe mecze w Szczecinie i Janikowie. Czuję, że Roda to będzie dla mnie dobre miejsce - mówi piłkarz.
Prus zwiedził już miasto i klub, bo zimą był w Kerkrade na ośmiodniowych testach. Pomocą służył mu wtedy Tytoń, bramkarz Rody, ostatnio powołany do reprezentacji Polski.
- Przemek, tak jak ja, pochodzi z Zamościa. Mieszkaliśmy nawet na tej samej ulicy. Nie mogliśmy się nagadać. Wszystko mi tłumaczył, objaśniał szczegóły - wspomina Prus, którego czteroletni kontrakt z Rodą zacznie obowiązywać od lipca.
Młody piłkarz dopiero co wywalczył miejsce w bramce Zagłębia. Jest dynamiczny i ma nieprzeciętny refleks. - A ja dodam jeszcze, że jest odważny i niezwykle pracowity. Ma też cechę, której niestety nie widzę u wielu polskich piłkarzy. Nie jest minimalistą. Chce sięgać jak najwyżej - podkreśla trener Grzegorz Kurdziel, który odpowiada za szkolenie bramkarzy w klubie ze Stadionu Ludowego.
Paweł Hytry, prezes Zagłębia, cieszy się na transfer Prusa, ale - Serce mam rozdarte. Tracimy bardzo dobrego piłkarza. Gdy podpisywaliśmy z nim umowę, to wielu się z nas śmiało. Powtarzali, że to chłopak po ciężkiej kontuzji. Że tylko stracimy pieniądze. A to był strzał w dziesiątkę! Mateusz ma zapisaną w kontrakcie kwotę odstępnego, więc nie zarobimy wielkich pieniędzy. No, ale na pewno też i nie stracimy - mówi działacz.
- Przesadzają z tymi pochwałami. W klubie jest lepszy bramkarz ode mnie. To Adam Bensz. Utalentowany, a już doświadczony piłkarz. Ja to jadę na szczęściu - macha ręką Prus.
Andrzej Orzeszek, były trener Zagłębia, który współpracował z Prusem w Zamościu, gorąco go polecał trenerom sosnowieckiego klubu. - Chłopak broni nie tylko pewnie, ale i niezwykle efektownie. Pokochają go kibice każdego klubu - uśmiecha się.
Osoby, z którymi rozmawiamy o Prusie, podkreślają, że to dobry bramkarz, ale i bardzo odpowiedzialny młody człowiek. W internecie można znaleźć informacje o akcjach charytatywnych, w które się angażował, gdy jeszcze mieszkał w Zamościu.
Bramkarz podkreśla, że zmienił go poważny uraz stawu biodrowego. Przeszedł dwie operacje. Z powodu kontuzji pauzował półtora roku.
- To spowodowało, że zacząłem inaczej patrzeć na świat. Umocniła się moja wiara, chęć dzielenia się z innymi. Z każdą akcją charytatywną czułem to mocniej. W końcu trafiłem na zaniedbany oddział szpitala dla nieuleczalnie chorych. Wspólnie z kolegą zaczęliśmy organizować wolontariat, którego zwieńczeniem była kolacja wigilijna. Wtedy towarzyszyła nam niepewność, a dziś już wiemy, że to był świetny pomysł. Wierzę, że jeszcze tam wrócimy - uśmiecha się.
Dodajmy, że Zagłębie ma ostatnio szczęście do testów swoich piłkarzy w europejskich klubach. Włoska Parma FC chce się przyjrzeć Michałowi Gruntowi, 16-letniemu napastnikowi drużyny z Sosnowca, który zresztą pojechał już na testy do Włoch. - A będą kolejni. Dobra praca z młodzieżą procentuje. Bartłomiej Pruś i Filip Kaźmierczyk już czekają w kolejce. Latem w kadrze Zagłębia pojawią następni utalentowani nastolatkowie - zapewnia Hytry.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... karza.html