django napisał(a):Blajpios napisał(a):Sponsora zaś - szukało to miasto, "zachęcało", "nakłaniało" itp znacznie dłużej, niż ekipa Szatana, która tego sponsora znalazła. Przecież od początku, jak Włosi weszli, miasto zapewniało, że "wspomaga szukanie sponsora".
Umknęło Twojej uwadze, że miasto znalazło lub pomogło znaleźć sponsorów i to nawet... dwóch. Pierwszym był Kotrak, drugim właśnie Szatan. Oczywiście jakość tych sponsorów pozostawia wiele do życzenia. Również rola miasta może tu być większa lub mniejsza, niemniej w rozmowach brali udział, więc są co najmniej współodpowiedzialni. (...)
Bądźmy może poważni? Kotrak i Szatan, to aby nie właściciele mieli być? Co prawda Kotrak na trzy dni, o ile mnie pamięć nie myli. Dość głośno było zresztą o tym, że oni byli po to, by tego Szatana, co to niby go miasto miało załatwić, absolutnie nie dopuścić. No, cóż. Ciekawa forma załatwienia sponsora. Może - "załatwienia" go? Po co pisać takie rzeczy? Tyle ujeżdżania, że Szatan zły, a teraz nagle "dobry sponsor", bo taka potrzeba do dyskusji? Choć to nominacja na siłę, skoro rola inna - a być może, tak mi świata, choć nie pamiętam dokładnie - czy to aby sam Szatan się nie zgłosił z ofertą lub w odpowiedzi na ogólnodostępny konkurs a nie że MIasto przyszło do niego z ofertą, czyli go znalazło? No i potem - dlatego było "nieszczęśliwe", bo "to nie ten"? Niemniej, nie upieram się tu w szczegółach, nie pamiętam dokładnie. Tyle, że co ogółów, naprawdę dziwi "operatywaność", jeżeli na ok. 8 czy nawet 10 lat "poszukiwań" poszukiwań sponsora znajdują 2 właścicieli, jednego na 3 dni, by nie dopuścić drugiego... Naprawdę, zaczyna wychodzić, gdy się to czyta, jakby odzywały się jakieś grupy poparcia, układy, skoro na czarne mówi się białe. Albo zresztą - samo w takim razie okłamywanie wyborców przez władze miejskie, skoro dobrze wiedzą, że są możliwości prawne - i mówią, że nie ma. Już nie wiem, co lepsze, czy nie lepsze byłoby, by były tak nieudolne, że nie mogą się dowiedzieć, choćby u tych, co potrafią - jak to prawnie zrobić? Bo alternatywa - że jednak wiedzą i kłamią w rzeczy, którą tak prosto widać.
Jeżeli ma to być sensowna dyskusja o tym, jak rozmawiać z Właścicielem (lepiej byłoby, gdyby było Stowarzyszenie) - względnie o przyszłości Zagłębia, to przede wszystkim musi stać na gruncie realiów. Takie zaś są fakty o gotowości sponsorowania przez inne podmioty: zero w ciągu ostatnich lat, prócz tego znalezionego przez Szatana. Postawa miasta - płynna, bo przecież realnie też wspiera, niemniej jednocześnie "kręci się w nieprawdach lub półprawdach" i nie potrafi zachęcić do sponsoringu tak, jak inne miasta. Szatana też i wobec tego miasta bynajmniej kryształowa nie jest, bo choćby wobec miasta nie potrafił zawsze doceniać i to, co dostaje, o błędach w prowadzeniiu spółki sportowej już nie wspominając. Niemniej, powtarzam - nie może być tak, jeżeli to ma być sensowna dyskusja, że o jednej stronie "tylko na biało" a o drugiej "tylko na czarno". Jeżeli miasto nie znalazło przez te ok. 8-10 lat żadnego sponsora, to nie piszmy, że znalazło mianując sponsorem trzydniowego "chętnego do zakupu" (bo nawet nie właściciela) i faceta, który nie na sponsora się zgłosił lecz właściciela, w dodatku jego akurat miato nie chciało...
Co do tego, że Miasto zaczyna zmieniać postawę - to co innego. Nawet, jeżeli rzecz dopuszczenia Płomienia do zalania wodami, jest sama w sobie niezrozumiała. Jeżeli zaczynają pewne rzeczy docierać - fakt ten cieszy. Ba. Jak zaznaczałem już wcześniej. I bynajmniej nie jest tak, że nie rozumiem, że godne poparcia są racje, dla których wcześniej miasto się dystansowało od zbyt dużego wejścia w sport, jeżeli jest wiele innych problemów. Sprawa jest złożona. Do pewności, że władze miejskie coraz lepiej podchodzą do rozwiązywania spraw mieszkańców, począwszy od najważniejszych, jak mieszkania, jak prowolnościowe, zrywające z układami PRLu tworzenie klimatu dla przedsiębiorczości, jak zabieganie, by życie społeczne bazowało na wszystkich podstawowych zasadach moralnych- aż i po sport patrząc: to potrzeba jeszcze, by na potwierdzenie mieć więcej, niż obietnice wyborcze. Niemniej, kierunek sam w sobie ten powyższy, byłby na pewno dobry.