Bóg najpierw stworzył świat, potem przyszła kolej na człowieka. Postanowił ulepić go z gliny. Siedział i lepił, lepił..., a to, co mu nie wychodziło, wyrzucał za Brynicę - żartował Michał Węcel, historyk Muzeum w Sosnowcu, podczas poniedziałkowej debaty w Zamku Sieleckim.
W Zamku Sieleckim o różnicach między Zagłębiakami i Ślązakami debatowała młodzież z IV LO im. Stanisław Staszica w Sosnowcu
- Z tego samego kawału śmieją się po obu stronach rzeki. Tylko że według Ślązaków to, co gorzej Bogu wyszło, mieszka w Zagłębiu, a według Zagłębiaków - na Śląsku. Z takim właśnie myśleniem należy walczyć - proponował Węcel.
W poniedziałek ze stereotypami walczyła młodzież z IV Liceum Ogólnokształcącego im. Staszica w Sosnowcu. Na temat zatarcia różnic dzielących mieszkańców metropolii debatowały dwie drużyny.
Maciej Czerwiec z zespołu, który reprezentował opcję "różnice były, są i zawsze będą" starał się tłumaczyć je względami historycznymi: - Dzielą nas wieki. Ziemie zagłębiowskie zawsze kojarzone były z Małopolską, a Śląsk z regionem, który był pod wpływami niemieckimi. Nie da się wyprzeć korzeni. Dlatego tak trudno nawet w XXI w. stworzyć metropolię ponad podziałami - mówił.
Zespołowi, który podsycaniu antagonizmów był przeciwny, argumentów również nie brakowało. - My, jako młodzi ludzie, nie możemy bazować na przeszłości i pielęgnować w sobie starych urazów. Nie jesteśmy spaczeni tym, co było kiedyś. Musimy myśleć o przyszłości, a przyszłością jest właśnie wspólny organizm, czyli aglomeracja górnośląska - przekonywała Justyna Domagała.
- Ze stereotypami walczyć należy nie tylko ze względu na nas, mieszkańców regionu, ale ze względu na ludność napływową. Jeżeli np. warszawiak będzie widział, że sami nie możemy się dogadać, to nie będzie chciał prowadzić z nami rozmów - dodawał Artur Marzec.
Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca i jeden z gości debaty, przyznał, że różnice mocno się zaznaczają. - Dlatego trzeba o nich rozmawiać, zwłaszcza teraz, w okresie gorączki panującej wokół powstawania aglomeracji. Jestem za zacieraniem animozji, bo wrogów szukać należy na zewnątrz, a nie w środku - przekonywał. Przyznał też, że Zagłębie zawsze miało kompleksy, bo zostało stworzone m.in. jako zaplecze dla ludzi, którzy przyjeżdżali do pracy w hutach i kopalniach. Jednak dzięki wspólnej pracy wszystkich miast na poziomie metropolii może skończyć się podział na lepszych i gorszych.
Nikt z zaproszonych na debatę nie zaprzeczał, że tego, co dzieli Ślązaków i Zagłębiaków, szybko można się pozbyć. - To szczęście, że Zagłębie ma takiego sąsiada, jak Śląsk, bo tylko wielokulturowość sprzyja rozwojowi. Ustawa metropolitalna powinna być jednak skonstruowana tak, żeby wszystkie miasta miały taką sama moc decyzyjną - uważał prof. Marek Barański z Uniwersytetu Śląskiego.
Praktycznych sposobów na zacieranie różnic szukali licealiści. - Co z tego, że trochę inaczej mówimy, a czasem inaczej myślimy. Musimy wreszcie nauczyć się tolerancji. Możemy stworzyć miejsca, do których będą uczęszczać i Ślązacy, i Zagłębiacy. Takie kluby łączności, gdzie można będzie razem napić się piwa i wzajemnie poznać - proponował Paweł, licealista z Sosnowca.
Łukasz, jego szkolny kolega, rzucił pomysł zorganizowania jednodniowych wymian rodzinnych. - Jednego dnia w moim domu przebywa mój rówieśnik ze Śląska, a następnego ja pomieszkuję u niego. Można by to zrobić w ramach warsztatów lekcyjnych i współpracy z liceami śląskimi. Niektórym nauczycielom w naszej szkole taki pomysł już przypadł do gustu - przekonywał Łukasz i dodał, że to byłaby najlepsza recepta na wyzbycie się stereotypów i poznanie siebie.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... nica_.html
Tak oto SOSNOWIECKA młodzież miesza i hańby Zagłebiowską mentalość, historię




