Nie pastwię się nad opiniami Kolegi, który zresztą bynajmniej nie wygłasza tu najskrajniejszych spośród kibicowskich opinii. Tyle, że skoro właśnie nie są to najskrajniejsze, to jest jeszcze nadzieja na dyskusję, myślenie a nie bezrozumność fanatyczną bądź samoobronę. Ponadto, skoro są to opinie, z którymi niektórzy będą chętnie się utożsamiać lub wręcz pójdą jeszcze dalej ale w tym kierunku - to korzystam z okazji, że ktoś to "zbiorczo" akurat ujął...
MarcelZS napisał(a):Dziwi mnie że nikt z Klubu nie uderzy się w pierś i nie przyzna się że nie dołożył należytych starań by staranie zabezpieczyć sobotnie spotkanie. Nie trzeba było być bardzo rozgarniętym kibicem by przewidzieć fakt pokzania flagi Pogoni i jej spalenia - a zarazem chęci rewańżu że strony Pogoni. Może wystarczałoby wzmocnić ochronę czy też poprosić policje o wejście na stadion. Nie bronie kibiców ale gdyby Pogoń nie wybiegła zdarzenia by nie miały miejśca.
To znaczy - ma się za zasadniczy stan zakładać paranoję i jest obowiązek uważać, że te imprezy są dla chuliganów, nienawistników, prowokatorów i niszczycieli organizowane a obowiązkiem jest zabezpieczyć tylko, by "nadludzie" gdy opanuje ich ten szał, nie zniszczyli wszystkiego, tylko "trochę sobie dogodzili"? To ma być stan zasadniczy, normalny? Rozbawił ale i przeraził mnie ktoś tu na forum, kto pisał, podkreślając odcinanie się u niektórych z sektorów Zagłębia od radości, że policja wodą "utemperowała" towarzystwo: że tej radości nie przejawiali na pewno "normalni fanatycy". Niestety, dla niektórych nienormalność ma być normalnością i domagają się uznania tego stanu, ba, chcą to nawet wymusić! Ktoś, kto wywali np 600 tysięcy na funkcjonowanie tego klubu jest "idiotą i złodziejem" dla nich, bo nie chce, by te pieniądze służyły burdom, nie chce się do burd przykładać swoimi pieniędzmi, to znaczy im je ukradł, tak? Tę postawę - bo nie nazwę tego myśleniem - należy jeszcze sankcjonować, zakładając, że to będzie normalne zachowanie na meczu? Nie winni - a przynajmniej nie "bardziej winni" - są ci, co prowokowali, tylko ci, co nie przewidzieli? Niestety, tu jest największa trudność: by dotrzeć do serc i umysłów tych ludzi, by zrozumieli absurd swych postaw, oczekiwań, że uznany zostanie za normalność - fanatyzm. Trudność największa - bo chodzi o to, że mówią oni przez pryzmat swoich uczuć, tego, w co się zaangażowali, bo klub, barwy łączy się z tym, co ich miłością, fanatyzm, to pójście w tej identyfikacji daleko, może do końca. Toteż - takie słowa rozsądku - uważają za atak na ich serce, sens życia. Fanatycy - to wiedzą, że wywodzi się od słowa "fan", co rozumieją przez "zaangażowanie, umiłowanie", czyli jest ich wielkością. Niełatwo jest im zrozumieć, że stają się zwolennikami nienormalności, fanatyzmu. Raczej - czują się prześladowani w miłości.
To jednak, że niełatwo im to zrozumieć - nie znaczy, że należy im ustępować, przyznawać, że mają prawo do przemocy, burd, nienawiści do innego posuniętej nie tylko do prowokacji, ale wręcz do burd i niszczenia tego, co ten inny kocha.
Pozatym mam wrażenie że p.Szatan znalazł pretekst by się wycofać z Zagłębia, bo nie ma ani ludzi ani pieniedzy, ani też potencjału by bawić się w zawodową piłkę.
Jestem przekonany, iż decyzja Szatana już zapadła i wcale nie oznacza końca Zagłębia - ja ciagle się łudzę że kidyć będzie to klub działający w pełni profesjonalnie i nie opierający się czy to o zapleńców czy to o Urząd Miasta.
Właśnie. Nieszczęście wtedy jest największe, gdy ludzie się łudzą, żyją w świecie urojonym. Miasto nie pomoże, bo wybrana do zarządu "władza" hasła sportu i Zagłębia zdaje się tylko używać dla zdobywania głosów a nie do wydawania pieniędzy. Czy to sportu czy np. szkolnictwa wyższego nie wesprze, jeżeli w nazwie jest człon "zagłębiowski", "Zagłębie" albo wręcz, jeżeli nie ma "Śląsk". Ci ludzie mimo chwilowych czy doraźnych wypowiedzi sugerujących co innego zdają się być przekonani, że najważniejsze co mogą zrobić, to zrealizować to, co panująca w sferach rządowych opcja nakazuje: dokończyć zgórnośląszczenia Zagłębia, by wreszcie nie było z tym kłopotu. I to nawet nie na zasadach mądrej integracji, czyli tak łączącej w nowy region te dwa światy, że poczują się umocnione wzajemnie i Zagłębie nie poczuje się zniewolone. Tendencja, której zdają sią służyć władze, jest właśnie taka: zgórnośląszczyć, w sposób podobny jak "zniemczani" byli Ślązacy wybierający jednoznacznie obywatelstwo niemieckie (w skrajnych wypadkach można to ująć: nie zaczynając bynajmniej od szczytów poważania i musząc okazywać wdzięczność za łaskę, jaka ich spotkała). Czyli nie jest to nawet kwestia słusznej dyskusji, ile można wesprzeć sport, gdy są jeszcze bardziej naglące potrzeby, typu edukacja, zdrowie, bieda w mieście.
To jednak nie wszystko. Co zrobić, by niektórzy skończyli się łudzić - albo jątrzyć - hasłem typu "przyjdą inni sponsorzy". K. Szatan był jedynym, jak dobrze wiadomo. Był opór względem przejęcia przez niego, w ostatnich chwilach próbowano jeszcze innych "podrzucić", ale też się wycofali; włoski właściciel wycofywał się dość pospiesznie, bo we włoskiej piłce już miał zakazy czy inne konsekwecje za korupcje w AC Torino, więc raczej szybko chciał w ogóle - przynajmniej na jakiś czas - zamknąć sprawę wspierania sportu. Jeżeli w tych warunkach był jedynym K. Szatan, to nie należy się łudzić, że "nagle gwiazdka z nieba", znajdzie się inny chętny. Realia są, jakie są. Kto przyczynił się do niechęci K. Szatana, by dalej prowadzić klub, powinien zdać sobie sprawę, jaką krzywdę wyrządził klubowi - podczas gdy on zwykle woli dalej "łudzić się", że "bronił klubu", bo "wszystko w świecie marzeń jest na odwrót". Fakt, wydaje się, jakby zagrywka właściciela teraz była trochę dziwna, nie fair. "Chciałbym łudzić się" (że sparafrazuję), że to tylko straszak, by "obudzić wreszcie" innych wokoło, m.in. kibiców, by nie żyli ułudami. Niemniej - już nie pierwszy raz "przebąkuje", więc raczej wygląda, że decyzję podjął lub jest bliski. Jeżeli podjął - rzeczywiście poczułem się i ja zniesmaczony, że wykorzystuje pretekst burd teraz, by uzasadnić. Nie zmienia to jednak faktu, że należy najpierw - w ocenie sytuacji - być realistą a nie "łudzić się".
Sezon wisenny zaczniemy podobnie jak ostatni od wielkiej wyprzedaży, by tylko dotrwać do jego końca - taka polityka nie miała sensu ani poprzednio ani teraz.
Krótko. Konkrety proszę - skąd są te miliony, które wpłyną, by można było inną politykę prowadzić? Kto już jakie kwoty zdeklarował, podpisał, wskazał datę przelewu? I bez łudzenia się, proszę.