przez Lars 2008-09-07, 6:27 pm
zajebiscie, chyba nikt z nas sie nie spodziewal ze wrzesien i pazdziernik bedzie walką o spokojną zime i środek tabeli...
tradycyjnie juz napisze do naszego fachury ktory udowadnia ze prezentuje filozofie gry na zero z tyłu: OUT !
[ Dodano: 2008-09-07, 8:36 pm ]
Grad bramek w Królewskiej Woli
Maciej Wasik
Zagłębie poniosło drugą porażkę z rzędu. W środę ograła nas Kotwica Kołobrzeg, dzisiaj punkty zostały w Królewskiej Woli.
Rozpoczęło się dobrze. Już w 1. minucie gola zdobył Rafał Pietrzak. Jednak jeszcze przed przerwą miejscowi odrobili straty z nawiązką. W drugiej połowie padło aż 6 bramek, większość po błędach linii obronnych.
W barwach Zagłębia bardzo słaby występ zaliczy Maciej Gostomski. Bramkarz sosnowiczan fatalnie zachował się przy pierwszej bramce, kiedy to wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogę napastnika gospodarzy. Po tej sytuacji przez całe spotkanie bronił już niepewnie. Przy większości puszczonych bramek mógł się zachować dużo lepiej. - Nie wiem co powiedzieć. Zagrałem bardzo słabo. To był najgorszy mecz w mojej karierze - mówił smutny Gostomski. Trener sosnowiczan wynik spotkania wziął na siebie, staje się to już normą. - Brakuje nam piłkarskiego szczęścia, jednak to ja dobrałem tą drużynę, ja ustawiam zawodników na boisku, więc ten wynik obciąża mnie - mówił po meczu trener Zagłębia, Piotr Pierścionek. Po meczu wściekły był Adrian Pajączkowski. - Nie da się grać bez bramkarza, jednak dziś cała nasza formacja obrona wypadła fatalnie. Jest to skandal co dzisiaj zagraliśmy - mówił.
Zagłębie przegrywało już 1:3, a następnie 3:4 jednak sosnowiczanie podjęli walkę i doprowadzili do wyrównania. Przy rezultacie 4:4 wydawało się, iż zawodnicy z Królewskiej Woli nie mają już sił i nasi piłkarze pokuszą się o zwycięstwo, jednak to gospodarze zadali ostateczny cios w 81. minucie.
Rzadko się zdarza, iż drużyna w wyjazdowym spotkaniu zdobyła cztery bramki i wraca bez choćby punktu. Stała się rzecz dziwna, ponieważ do tej pory mieliśmy najlepszą obronę w lidze, jednak nie potrafiliśmy zdobywać bramek. Gdy zespół zaczął je strzelać, równocześnie posypała się defensywa, która w dwóch ostatnich meczach pozwoliła rywalom na zdobycie aż 7 bramek.
Tak padały bramki:
0:1 - po dośrodkowaniu z prawej strony Bodzionego wślizgiem gola zdobył Rafał Pietrzak,
1:1 - Gostomski wypuszcza piłkę z rąk po dośrodkowaniu z prawej strony; dopada do niej Mateusz Piątkowski, który strzela z 11. metrów do pustej bramki,
2:1 - Radosław Flejterski pokonuje Gostomskiego strzałem z ponad 20 metrów,
3:1 - do dośrodkowania z prawej strony dochodzi Arkadiusz Piecha, który głową trafił do siatki Zagłębia,
3:2 - dośrodkowanie Adriana Pajączkowskiego z rzutu rożnego wykorzystuje Adrian Marek, który posłał piłkę głową pod poprzeczkę,
3:3 - Krzysztof Myśliwy przytrzymał piłkę przed polem karnym rywala, po czym odegrał ją do Artura Błażejewskiego, który przelobował źle ustawionego bramkarza miejscowych,
4:3 - ponownie Piecha zdobywa bramkę głową w niemal identycznych okolicznościach, co przy strzale na 3:1,
4:4 - znów Myśliwy przytrzymał piłkę na 16 metrze; tym razem odegrał ją jednak do Dawida Ryndaka, a ten strzałem w środek bramki pokonał bramkarza,
5:4 - po długim podaniu ze środka pola w sytuacji „sam na sam” znalazł się Piotr Burski. Gostomski pozostał w bramce, czym ułatwił dopełnienie formalności zawodnikowi gospodarzy.
MOJE SERCE JEST CZERWONO ZIELONO BIAŁE