Niestety ..........
Wyszło to nasze uparte 4:4:2 maglowane przez całe forum.
Jeden napastnik z Lechem (3:2) , jeden z Ruchem (1:0)
Odważne 2 z przodu z Legią i LANIE JAK MALOWANIE (5:0)
Nie dla nas Legia , Wisła. U nas jedyne osoby które są kojarzone z Ekstraklasą to Kmiecik, Berek, Kmiecik, Bagnicki, Kozubek. Reszta to anomalie niższoligowe. Zaraz sie pojawia wpisy że Polonia Bytom ma dla mnie anomalie i wygrywa z Craxą. To ja się zapytam z czym do ludzi . Wygrali z Craxą , która potrafi wygrać 3:0 z Wisłą a potem przejebać z Łęczną.Pierdolenie co by było gdyby Kozubek z 8 a Dawid z 3 metrów trafili, jest o huja rozje****. Punktów to możemy szukać z każdym oprócz Legii, Wisły, czy nawet Górnika.
Legia wprasowała nas po I połowie w murawę . Ba.... w elementy drenażu murawy a po przerwie przejechała po pustym boisku. Podejrzewam jednak że nasi przegrali ten mecz w szatni. Co dziwne Lecha sie nie przestraszyli a Legii najwidoczniej TAK. SZKODA.
CZekamy teraz na Jagę .
http://www.legialive.pl/galeria/fotos.php?id=361
Jerzy Kowalik (trener Zagłębia): Chcę podziękować mojemu przyjacielowi za udzieloną lekcję skuteczności. W pierwszej połowie Legia nie miała zbyt wielu okazji do zdobycia bramki, ale potrafiła wykorzystać dwie z nich. Natomiast my mieliśmy trzy szanse na zdobycie gola. Takie sytuacje na Legii trzeba wykorzystywać. Była również czwarta okazja na początku drugiej odsłony. Może gdybyśmy strzelili kontaktowego gola, to byłoby inaczej. W efekcie gospodarze po trzecim trafieniu grali na luzie, a że w piłkę grać umieją, to skończyło się jak widzieliśmy. Może rezultat jest za wysoki, ale na dzień dzisiejszy taka jest różnica między obiema ekipami. Postaramy się wyciągnąć wnioski z tego meczu i szukać punktów w kolejnych potyczkach.
rzegorz Kaliciak (Zagłębie S.): Przyjechaliśmy z założeniem, żeby wywieźć jakieś punkty. Wiadomo, że to Legia musiała wygrać, a my mogliśmy zrobić niespodziankę. Skończyło się stratą pięciu bramek i czas wyciągnąć wnioski. Tym bardziej, że to już nie pierwszy mecz, że mamy dwie, trzy okazje bramkowe i ich nie wykorzystujemy. Nie jesteśmy na tyle dobrym zespołem, na tyle ułożonym zespołem jak Legia, że potrafimy utrzymać sobie piłkę przez większość spotkania. Wypunktowali nas jak juniorów, a mieliśmy okazję do tego, żeby prowadzić i trochę „zamieszać”. Zawsze odkąd pamiętam dobrze mi się grało w Warszawie. Tutaj zawsze była świetna atmosfera. Wiadomo z jakich względów kibice z Żylety głównie milczeli, ale to nie zmienia faktu, że na Łazienkowskiej gra się bardzo dobrze.
Frekwencja 9053
Kibiców gości: 1000
Flagi gości: 6
Doping Legii: 4
Doping Zagłębia: 7
A to mówi samo za siebie.
Spiker Legii przed zadaniem pytania "Kto wygra mecz?", mówił, że odpowiada ten kto chce. Odpowiedziała mu tylko Kryta. Żyleta w tym samym czasie śpiewała głośno "Ooo Zagłębie ooo Sosnowiec". Krytej zapału do śpiewu starczyło na kilkanaście minut. Później wraz z pozostałymi sektorami milczeli. "Śpiewaj Miklas śpiewaj" - skandowano wówczas na odkrytej. Wsparcie dla legijnego młyna dochodziło cały czas z sektora gości. Sosnowiczanie zaśpiewali również nasz hymn "Mistrzem Polski jest Legia". Żyleta ożywiała się po każdej bramce, śpiewając hasło jakże bliskie sosnowiczanom - "Było jest i będzie zawsze Zagłębie".