o spotkaniach z (L)egią, Bielskiem, Olimpią i Śląskiem nie będę nic pisał bo chyba każdy domyśla się jak się kończyły takie spotkania-%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%% i jeszcze raz%:D:D:D
ładnych kilka lat do tyłu (ok. 9) postanowiliśmy z kumplami z podwórka zorganizować sobie sami wakacje. były to w sumie nasze pierwsze tak długie wakacje spędzone zdala od domu i wszelkiego rodzaju opiekunów-cały miesiąc obcowaliśmy z alkoholem:D:D:D.
wybraliśmy się pod namioty na Przeczyce. zaraz na drugi dzień obok naszych namiotów pojawiły się kolejne 3. właścicielami okazali się kolesie rodem z Tychów i jednocześnie kibole tamtejszego gks-u. byli trochę starsi od nas i wtedy bardziej kumaci. zaplanowali sobie tygodniowy wypad ale szybko postanowili go sobie przedłużyć i cały miech wspólnie melanżowaliśmy a przyśpiewkom "Zagłębie i tychy, tychy i Zagłebie..." nie było końca. większość czasu po za plażą spędzaliśmy w Concordzie-tamtejsza knajpa z dyskotęką...cholera wie co. oczywiście nie podobało się to miejscowym którzy jednemu gościowi z Tychów dojebali-no i zaczęła się mała wojna której końcem był wjazd tyskich z kosami do knajpy. nic się wtedy nie stało po za wybitą szybą i kosami powbijanymi w blaty stołów.