jackie57 napisał(a):Luis napisał(a):To, ze gramy w pon jest fatalne. Zawsze jak znamy wyniki to zle sie to konczy.
Potrzebny jest egzorcysta, który przepędzi to fatum:)
Moderatorzy: flex, turku, Landryn, Smazu, krzysiu, LucasUSA, swiezy52
jackie57 napisał(a):Luis napisał(a):To, ze gramy w pon jest fatalne. Zawsze jak znamy wyniki to zle sie to konczy.
turku napisał(a):Dwa ewidentne nieodgwizdane karne.
Sytuacja jakże podoba do tej Totha z miedzią. A jakże odmienne interpretacje.
django napisał(a):turku napisał(a):Dwa ewidentne nieodgwizdane karne.
Sytuacja jakże podoba do tej Totha z miedzią. A jakże odmienne interpretacje.
Przecież interpretacje w obu meczach były dokładnie takie same. I tu i tu nie zostały odgwizdane karne. Zresztą zgodnie z przepisami.
turku napisał(a): No to gdzie jest prawidłowa interpretacja. Wczoraj czy wtedy? Ręka to ręka.
.Co interesujące, sędziowie w Europie uczą się o tym, co robić w podobnych przypadkach, na przykładzie sytuacji z… Szymonem Marciniakiem w roli głównej. W kwietniu 2017 roku w ćwierćfinale Ligi Mistrzów Juventus Turyn zmierzył się z FC Barceloną. Spotkanie sędziował Marciniak, który stanął przed podobnym dylematem, co Stefański. Kilkanaście metrów przed bramką Gianluigiego Buffona strzał Neymara spróbował zablokować Giorgio Chiellini. Piłka odbiła się jednak od jego stopy, następnie klatki piersiowej, twarzy, a na końcu – od ręki. I wtedy Polak rzutu karnego nie podyktował, co – jak słyszymy – było zgodne z przepisami. Niedługo później sytuacja ta znalazła się jednak w materiałach szkoleniowych UEFA „UEFA RAP DVD 2017”, które precyzyjnie określiły zalecenia na przyszłość w przypadku tego typu kontrowersji: jeśli piłkarz się rzuca by zablokować piłkę, to ryzykuje rzut karny nawet jeśli piłka dotknie najpierw innej części ciała, a dopiero potem ręki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników