novack napisał(a):http://www.sport.pl/pilka/7,65039,24319922,wisla-krakow-sylwester-na-reymonta-bez-fajerwerkow-i-szampana.html#s=BoxOpLink
No, cóż, to mamy fajny kolejny krok w przewidywanej przez nas sekwencji wydarzeń doprowadzających do życzliwości Wiśle nawet deklarowanych wrogów Wisły. Zaczynam się już zastanawiać, czy to aby i do Cracovii nie dojdzie - i to nie tylko do Cracovii jako takiej, bo przypuszczam, że u J. Filipiaka coś z tego już jest, ale może wręcz "przekręceni" zostaną ultrasi Cracovii?
Przy okazji - pozdrawiam i podziękowanie za miłe słowa składam Koledze slawekchicago. Co do zaś wstawionego dzisiaj odnośnika o sytuacji "o piątej rano" - jeden z komentarzy nawet mnie ubawił, jakkolwiek raczej przez smutnego gościa pisany i nie chodzi o to, że ze strony tych, którzy akurat są dla mnie dalsi w postrzeganiu sceny polskiej społecznościowej, tylko o to, że to wygląda na jednego z tych dyżurnych, co to smutni są, obojętnie z której strony sceny politycznej: bo jak w dowcipie o Rappaporcie, "wszystko mu się z d**ą kojarzyło" - tak im się wszystko kojarzy choćby w najakrobatyczniejszych kontekstach: oni (przeciwnicy) to nie tylko d**y, ch**e, dno i nędza - a my "wszystko cacy". Niemniej, trochę dowcipu w tym komentarzu było, albo nawet dużo, zważywszy odległość skajarzenia: "Tak to już jest.Kiedyś jeden prawy i sprawiedliwy krakus za wannę nie chciał
zapłacić to teraz wanna się zemścila.
Więcej:
http://www.sport.pl/pilka/7,65039,24319 ... =BoxOpLink"
No, tak. Jednak odniósłszy się do "stanu wód na Wiśle", komunikatu może już nieaktualnego, bo przecież już kilka minut ten komentarz piszę - jednak chciałbym powrócić do już tu poruszanej kwestii, choć dość odleglej od tematu Wisły, tym bardziej od tematu Ekstraklasy, niemniej w tle pozostają sprawy Sosnowca i pośrednio więc bycia w Ekstraklasie, która jest głównym tematem wątku niniejszego.
August napisał(a):Majchrowski za swoje słowa oficjalnie przeprosił. Dziwny człowiek jak na profesora i Prezydenta takiego miasta. Ostatnio przecież o Vannie Ly powiedział pi spotkaniu: skośnooki.
Dzięki za info - jeszcze, jeżeli wiecie, gdzie jest jakiś ślad tych przeprosin, na który można się powołać formalnie, byłoby to wyraźniejsze - byłbym więc też wdzięczny za podrzucenie takiego odnośnika.
Myślę, że wszystkich nas tutaj, co są Pogoniakami, to ta informacja o wypowiedziach tak deprecjonujących Sosnowiec - podwójnie albo potrójnie względem pozostałych Forumowiczów poruszyła... Niestety. Wszystkich zaś poruszyła raniąc chyba.
Co do dziwności Prezydenta - tak, wywiad potwierdza że to złożona, czyli można powiedzieć dziwna, postać. Dla jasności - w tym wypadku "z grubsza" - jednoznacznie plus dla A. Chęcińskiego (o całej tej sprawie nie wiedziałem do tych wspisów tu na Forum). "Z grubsza", bo np. dla mnie zaraz w pierwszej reakcji włączenie pogróżek o "odebraniu honorowego obywatelstwa" jest wszakże znamionujące klasę jednak taką, która może np. dla J. Majchrowskiego: być tylko "potwierdzeniem" dla jego opinii po co teraz jeździć do Sosnowca... Owszem, można dyskutować, czy to nie był nadmiar wazeliniarstwa, samo "uraczenie" J. Majchrowskiego tą godnością, niemniej to nie jest rzeczywistość, czyli tytuł «Honorowy Obywatel Sosnowca», do takiego z kolei tą rzeczywistością pomiatania, czyli coraz niższego traktowania, poniżania, że oto teraz sobie pofruwa w twittach, czy będzie zabrana czy nie. Taką rzecz - moim zdanie - można czy należy wręcz po prostu przeprowadzić, bez ostrzegania nawet, jeżeli sytuacja się rozwinęłaby niekorzystnie, czyli J. Majchrowski zignorowałby sygnały Sosnowca: i należało się wyrazić odpowiednio jasno w tych sygnałach, ale bez pomiatania Obywatelstwem Honorowym poprzez takie wprowadzanie na ten poziom dyskusji twitterowej, czy tam jakiej innej tego typu, gdzie to było. Fakt zdecydowanej reakcji - jak najbardziej popieram.
Cóż. A Prezydent Jacek Majchrowski... Gdyby przyjechał na to słynne spotkanie opłatkowe zeszłoroczne, to czy aby nie byłoby wyraźne od pierwszego spojrzenia, że pomimo iż od Kościoła się dystansuje, to jednak «w kadrze obiektywu ze spotkania» dobrze widać, że bliżej mu tam do ludzi Kościoła, aniżeli do stanowiska człowieka z niby bratniej partii, kumplującej z SLD, ale...
Płakał strasznie D. Tuzimek w felietonie swoim, po tym J. Majchrowskiego wyrażeniu się o "panu skośnookim" - aż miałem napisać w komentarzu: Panie Tuzimek, a Pan masz pewność, że ten pan nazywa się Vanna Li? - a kształtu jego czaszki, oczodoły itd. - to jednak są bardziej jednoznaczne. I oby nie musiało być, że w 24 godziny się okaże, że wobec dystansu, jaki J. Majchrowski miał: to ośmiesza on Pana, Panie Tuzimek, bo to okazali się być hochsztaplerzy, do których Prezydent wyszedł z dystansem (gdy ktoś taką kasę niby przedstawia miastu, to prezydent będzie rozmawiać — a to, że nie dał się zwieść się, to tylko potwierdza wybór Krakowian). Jeżeli to nie szczwany lis, ten J. Majchrowski, to naprawdę polityk doświadczony - i to dlatego, choć wciąż w pewnych perspektywach pozostajemy na przeciwległych brzegach tej samej rzeki, to jednak miałem myśl, że pewnie mimo wszystko gdyby się udało go namówić do startu w Sosnowcu zamiast ryzyka porażki na koniec w Krakowie: to byłby postęp dla Sosnowca.
Otóż zastanawiam się, dlaczego spryciarz - daje taki tekst, jak ten wywiad dla onetu. Wręcz "na samym wjeździe" do artykułu... tak jednoznacznie: po prostu koszetem Sosnowca. Zobaczymy za parę tygodni, jak J. Majchrowski teraz traktuje onet - bo to może być wskazówką. Chcę wierzyć, że sytuacja była taka, że został "sprzedany" przez dziennikarza. To znaczy - dziennikarz dostał od J. Majchrowskiego wypowiedź prywatną, "poza kamerami" - a opublikował jako początek wywiadu... Na przykład to... Albo może - jeszcze bardziej skomplikowane, ale w tym stylu... Albo - faktycznie obrażony, że to już nie SLD? Albo - odpowiada publicznie na jakieś "awanse" niewszesne, które nagle dotarły? Cóż, w zasadzie, z racji wyraźnych różnic, w niektórych sprawach, to mógłbym się tylko cieszyć z wpadki J. Majchrowskiego. Jakoś jednak nie chcę - i to bynajmniej nie tylko z przyyczyny odniesienia do niego - z racji Sosnowcza szczególnie, z racji Zagłębia przecież.
Cóż - a pomyślmy sobie jeszcze, kiedy wyszedłzy z tego "opłatka zeszłorocznego" przechodzi koło "Siódemki" to nie spotka tam Muzeum Górnictwa, tylko Śląski Uniwersytet, szpitalika dziecięcego nie ma, choć to najstarszy zabytek lecznictwa w Sosnowcu, jest ... śląska uczelnia, no, kościół, wiadomo, omija (jakkolwiek akurat mógłby tam jakiś rozwój zobaczyć) - ale tamta historyczna szkoła? Budynek - zatarty ślad, inna rzeczywistość - wraz ze szkołą, której nie tylko, że nie ma wsamej "Siódemce"... Wylądowała gdzie indziej, gdzie potem dla kpiny?, bo zamieniono "szczęśliwą" liczbę na "nieszczęśliwą" - dla przerwania przedwojennych tradycji? dla dokończenia dzieła PRLu, który się jej pozbył - zlikwidowano "szczęśliwą siódemkę", by zrobić ... "pechowe 13", już nie podstawówkę, tylko gimnazjum, nie ta lokalizacja - gdzie jest historia "Siódemki"?
Toteż, jest jeszcze może coś innego. Jak napisałem - w niejednej sprawie nie zgadzam się z Prezydentem Krakowa, w innych, cóż... miałem trochę szczęścia w domu, choć nie jest tak, że nikt w rodzinie nie uległ tym złudzeniom, które on wspomina, wiem, że bywało, że - w wielu naszych rodzinach - ludzie szczerze płakali po śmierci Stalina a potem niektórzy mieli dylemat opisany przez J. Kuronia: skoro raz sumienie, wiarę, miłość, szczerze oddałem jedności społeczności jakiejś i okazał to się straszliwy błąd w życiu, krwawy w skutkach - to jakże ciężko jest oddać sumienie pod kuratelę jakąś wspólnoty wiary w Chrystusa (tak mniej więcej kończy swoje wspomnienia J. Kuroń , wg mojej pamięci). J. Majchrowski twierdzi, że gdzieś w tym punkcie był nakierowując się na PZPR. W moim domu akurat złudzeń - chwała Rodzicom - nie było. Toteż, skoro to jasne, jesteśmy trochę innych doświadczeń, to jednak i choćby to raz to kiedy indziej tamto, choćby łączyły nas te same ulice - momentami znajdujemy się na odległych miejscach na mapie skojarzeń; np. ja akurat nie minimalizuję łączności Małopolski Zachodniej z ogólnie biorąc Małopolską, której centrum jest Kraków i nie "kupiłem", że Galicja sobie jest, przeciwnie, wręcz uważam, że dla umocnienia lokalnego warto tę świadomość łączności oryginalnej budować warto. "Summa summarum", nachodzi mnie myśl w kontekście tego nieszczęsnego zwrotu J. Majchrowskiego: poproszę jeszcze od innej strony spojrzeć.
Cóż. Załóżmy więc, przyjeżdża Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa , który parę razy już wszedł do historii - m.in. przez te wydarzenia z Hejnałem Sosnowca odegranym z Wieży Mariackiej, może drobna rzecz, ale wyłamując się z tradycji coś w niej "przesunięto" - ale choćby fakt, że jest najdłużej urzędującym Prezydentem z wyboru Krakowian, przebijającym już Wielkiego Twórcę XX-wiecznego Wielkiego Krakowa... No i trafi sobie na ten opłatek w Urzędzie Miasta w Sosnowcu, może parę tylko godzin - wyobraźcie sobie - po opłatku w Grodzie Kraka: i może sobie... z kim porozmawiać? No, tak, jak w Krakowie jest biskup. Może też sobie stanąć koło dostojnego Prezydenta Miasta, zapewne, i? Potem - wyjdzie na Pogoń, tam jest kawiarnia, swego czasu reklamowana, jako kawałek klimatu Krakowa... Zgoda. To jest nieszczęście - bo to są wspaniałe wzloty konkretnych ludzi, którzy zawalczyli - ale jeżeli to wszystko na co to Miasto teraz stać? Gratulacje, że są, chcą, walczą - ale oczywiście, że trzeba też mając tak w Krakowie tych kawiarenek w klimacie, nawet galicyjskim, niestety - setki, tysiące, trzeba powiedzieć, "znaj proporcje, mocium panie", to pewne, Sosnowiec ma prawo nie być Krakowem. Lecz czy te dysproporcje, to tylko o potencjale Krakowa świadczą, wiadomo, większym! - czy jest też tu do wrzucania do ogródka jakiś kamyczek, że tylko ta kawiarnia Pogoń, ta herbaciarnia Marzenie, czy jeszcze jakieś (nie znam ich aż tyle przecież, choć na pewno są, bo choćby z dumą "odnotowywałem" powstające w Sosnowcu czy Zagłębiu oryginalne wystrzały pomysłów z biedy, prostego jedzenia, na które nie wpadli gdzie indziej: zapiekanki, ziemniaki itp)? Znów jeszcze "robiąc wycieczkę do Majchrowskiego" - nie wiem też, czy z dzieciństwa pamięta Sosnowiec tak bardzo podrzędny wobec Katowic peryferię? Opinie krążące "po internecie i świecie", jakie to miasto - na pewno po części są wynikiem mody, umiejętności i możliwości napędzania ich przez niechętnych ludzi. Dlatego tym bardziej ta opinia J. Majchrowskiego była ważna - i dlatego taki szok, w dodatku pytanie, czy przeprosiny przekonujące, czy "taktyczne".
Niemniej można pytać, skąd jest tak, że przeciwstawnie działających ludzi zdolnych tworzyć opinię publiczną - jest tak mało? Co się stało, że kiedyś - to tutaj zostawali i pisali dumnie "Sosnowiec takie samo miejsce jak Paryż, Londyn, Rzym" - a dzisiaj, gdy wydostaną się do tego Paryża, Londynu, czy Rzymu, to już znika z zakresu "postrzegania świata i dzielenia się ze znajomymi" Sosnowiec, czy całe Zagłębie? Owszem, Jacek Cygan nie kryje nigdzie, że on też "chłopakiem z Sosnowca" - ale ile i jak wspominają inni? Czy wina tylko po ich stronie, "skasować" można zagadnienie jako rozwiązane stwierdzeniem, że "polecieli za karierą, zapomniał wół, sprzeniewierzyli się rodzinnemu Zagłębiu, które przecież jest tak wspaniałe i wspaniale się rozrasta"? Czy może jest coś jeszcze innego, problem jest jeszcze gdzie indziej? Warto może zobaczyć problem, który został potrącony przez J. Majchrowskiego przy okazji tej nieszczęsnej wypowiedzi, która zapewne słusznie zabolała Sosnowiczan i Zagłębiaków.