RUDI napisał(a):robercik napisał(a): ..Ale to dobrze bo pie.dole tako sztuczny awans...
Ale przecież cała ta sytuacja nie jest "zero-jedynkowa" ,można napisać "pier..dolimy awans przy zielonym stoliku" no bo jakiś klub zgłosił protest a my może mimochodem a może nie mimochodem na tym skorzystać

a jakby tak zdarzył się błąd i np w meczu z nami zagrał jakiś zawodnik który powinien pauzować za kartki i wyszło by to dopiero teraz

(znając profesjonalizm działaczy jest to możliwe) to co

pier....limy taki awans

tak samo byśmy oceniali sytuacje gdyby np to Zagłębie złożyło protest zaraz po meczu ze Stalą

Oczywiście jest dylemat czy składać protesty czy pokazać wyższość na boisku i olać przepisy

według mnie jeżeli Stal złamała przepis to powinna być ukarana i nie ważne czy dopatrzyła się tego Miedź czy też inny klub , nie ważne czy na tym skorzysta Zagłębie czy np Kluczbork ,i raczej nie traktował bym tego w kategoriach zachowań nie honorowych (jak np wykupywania licencji innych klubów ) .Podejrzewam że jeżeli taka sytuacja zaistniała by w Zagłębiu (podejrzenie że grał nie uprawniony zawodnik ) ci obrońcy "honorowych" zachowań jechali by po nas jak po burej suce (zwłaszcza śląscy). Według mnie sytuacja ta nie powinna być określana jako "awans przy zielonym stoliku" bez względu na to czy dotyczy Zagłębia czy też innego kluby .Ale to moje zdanie i każdy może oceniać sytuacje po swojemu .
Oczywiście, to zdanie osobiste jednaj osoby i każdy może mieć swoje - ale dlatego właśnie, by trochę dodać "siły wypowiedziom", zaznaczam, że popieram. Też tak myślę. Trzeba zaś to wyrażać, bo już np. bodaj w futbolfejsie polecieli z opinią, wydaje się, że nawet z przychylności do tych klubów: mniej więcej, że "jeżeli awansuje Miedź i Zagłębie, to długo jeszcze będzie się na tymi klubami ciągnęła niemiła łatka (nie pamiątam dokładnie, jakoś dosadniej chyba pisali), co do tego jak awasnowali"... Otóż, ja się pytam - a czy taka straszliwa łatka ciągnie się po Europie za Celtikiem, jak awansowali z walkowerem za nieuprawnionego w meczu Legii z nimi Bereszyńskiego?
To jest niestety długie dziedzictwo "naszego nieszczęsnego kraju", jak pisuje i mawia St. Michalkiewicz o Polsce - że (to już moje) u nas rozdźwięk postrzegania życia i jego prawideł zahacza o schizofrenię. Owszem, jest to wytłumaczalne i zrozumiałe w perspektywie historii tego naszego nieszęsnego Kraju, to znaczy w perspektywie wielowiekowych nieszczęść. Gdy najpierw Polska potęgę (warto mądrze przypominać, że takowa była) utraciła, następnie w ogóle straciwszy państwowość, to przez długie pokolenia prawo było nie narzędziem stanowienia się narodu, budowania potęgi, tylko narzędziem okupantów, czymś służącym również obcym, nieprzyjaciołom, więc czymś podejrzanym (przez co nieufność rosła nawet wobec dobrych dla narodu wymiarów prawa). Tu mamy więc źródło wszelkiej - często słusznej - podejrzliwości wobec ustaleń prawa, co powoduje, że dodawszy inne czynniki (jak faktyczne niedoskonałości prawa, czy też np. brak praktyki, współpowodujące te braki prawa) - de facto "lądujemy" w sytuacji nie tylko niskiej kultury prawa ale nawet i nie dostrzegania tego problemu, zasadniczo nie przejmujemy się tym, że tak "kiepsko u nas prawo stoi" a nawet czasem tak, co do prawa, jak i rozumu, chlubimy się tym, że potrafimy tym walorom zaprzeczać ("ważne umieć kombinować i nie dać się prawu"; "to tylko teoria a życie to co innego").
Z tym, że w tym wypadku faktycznie jednak - znowu otwiera się pole do dwuznaczności. Już nie mówię o uzyskaniu - co w duchu powyżej rzeczy napisanych pewnie w większości Polacy uznają za nic groźnego - że oto ma Stal przedstawić z mocą wsteczną pozwolenie na pobyt dla Serba (w dodaktu, wg Sportu, w sytuacji, gdy w przeddzień utraty ważności reprezetnant zawodnika przypominał klubowi, iż tę sprawę trzeba załatwić). Samo tłumaczenie przez szefa komisji PZPNowskiej, że to tylko formalne uchybienie klubu, nie zaś spowodowanie nieważności uprawnienia do gry: jednak z punktu widzenia prawa jest dyskutowalne. Stąd, naprawdę, przydałoby się - przejrzenie na nowo tego całego systemu. Jakkolwiek, sytuacja - wg tego, co wiemy publicznie - jest na razie niejasna. Natomiast chodziłoby o to, by końcowy werdykt w tej sprawie był merytorycznie niepodważalny. Natomiast - jednocześnie faktycznie trzeba walczyć, by dotarło do szerokiej rzeczy kibiców, że merytorycznie niepodważalny werdykt formalny jest takim samym elementem gry, jak umiejętność strzelania karnych, której też Legii brakło, gdy nie awansowała dalej. "Przy zielonym stoliku" powinno budzić oburzenie tylko wtedy, gdy jest powiązane z machlojkami, krętactwem, naciąganiem prawa; gdy merytorycznie wszystko jest w porządku, powinno sformułowanie to budzić nasz respekt i uniesienie z powodu wielkości narodu, którego stanowione prawa są chlubą, gdyż wyrażają wysoki stopień organizacji społecznej.