GrubyPerez napisał(a):Nie wiem, czy dobrze pamiętam, może ktoś wspomoże, zdaje się Jasiu był sobie wbił samobója a potem sam strzelił, już w dobra stronę w meczu z Sparkasse Swarowski Wacker Insbruck , przegranym chyba 2-3 w PZP.
Samobója strzelił, ale na pewno nie na Ludowym tylko w Innsbrucku. Te dwie bramki na Ludowym to jak mi się wydaje strzelili Zarychta albo Dworczyk i bodajże Szaryński. Pamiętam że pechowo jakoś p0rzegraliśmy,a 3 bramkę straciliśmy jakoś w samej końcówce.
GrubyPerez napisał(a): dzięki temu udało się czasem wycyganić od Stasia Ettlingera (pamieta ktoś tego Pana? wiecznie zgrzędzący ale dusza człowiek ) koszulki meczowe i w tym się paradowało po Starym Sosnowcu
Mnie się kiedyś oberwało za ułamanie kilku gałązek jarzębiny. Jak ktoś dobrze pamięta, w wiadomej alejce rosły piękne jarzębiny. Wspiąłem się na jedną rosnącą gdzieś na wysokości Miga lub wieży aby urwać kilka gałązek bo po coś potrzebowałem. Stasiu akurat przechodził i mnie zobaczył. Zrugał mnie aż o mało się nie popłakałem. Ale miał rację. Choć dziecięca to była jednak moja bezmyślność. A jeśli masz taką koszulkę do dzisiaj to masz prawdziwy skarb. Żaden Patrick się nie umywa.
GrubyPerez napisał(a):czy to nie zapomniana nieco legenda naszego klubu? ponad 10 lat tylko u nas i 208 (!) występów. Oraz jedna bramka
Paradoksalnie Koterwa jest uważany za legendę w Bełchatowie gdzie grał 3-4 sezony a dokąd poszedł z Liszką i Pochopniem gdy zaczęto tworzyć tam mocniejszy klub. Ciepło się o nim wypowiadał Berensztajn, który w tym samym czasie wchodził do seniorskiej piłki.
Szczerze powiedziawszy, to nigdy nie traktowałem Koterwy jako legendy naszego klubu. A jeśli już to raczej ze względu właśnie na czas gry i liczbę meczy.Nie umniejszając nic Koterwie nigdy specjalnie nie byłem przekonany do Jego poziomu gry. Zdarzało mu się sporo kulfonów. Choć obiegać z piłką przeciwnika potrafił mało kto