Przecież to było pewne, że jak pierwsi stracimy bramkę to tak to będzie wyglądać. Było strzelić na 1:0 to byśmy wygrali.
A tak...tamci bronili się 11 na własnej połowie i dziękulski. Pamiętacie mecz Inter z Barcą?
Inter nie wychodził ze swojej połowy i awansował. Jak ktoś jest gorszy to wygrywa sprytem.
Podobnie, a w zasadzie tak samo grała z nami bodajże Olimpia, gdy dostali czerwoną kartkę, wszyscy się cofnęli i bronili. Efekt - 0 vs 0. Zaparkowali autobus i tyle. Nie mamy takich indywidualności, kogoś, kto by kiwnął jeden na jeden. Przecież do straty gola miażdżyliśmy przeciwnika, rzadko zza połowy wychodzili. Akcje lewą stroną Bartczaka, Udo i Pribuli palce lizać. W drugiej nie było na to miejsca. Nie zawsze się wygrywa, kto z Was grał kiedykolwiek w cokolwiek to to wie. Niemniej jednak nie mogę odmówić walki i zaangażowania, bo chłopaki chcieli coś strzelić. Fidziukiewicz - cóż ja bym go nie skreślał, piłka go szuka i kiedyś wpadnie

Aż się boję pomyśleć, gdyby była np
89 minuta meczy, wynik 1:1 i Fidziu marnuje dwie setki. Byłoby nad czym płakać. A tak...