Daję w ogolnym przeglądzie co by lepie było widać. Choć podstawą jest kwestia upadku hokeja rzecz dotyczy całokształtu działalności Kazia:
Sprawdzony Destruktor Kazimierz Górski chyba odkrył pod koniec kadencji, że ma do spełnienia misję i z uporem godnym lepszej sprawy metodycznie wykańcza sport w mieście. Jak jest sport zespołowy to są liczniejsi kibice i jakieś problemy z tego siłą rzeczy wyniknąć muszą. Trzeba np. posiadać sprawnych zarządców klubów, którym nie wiadomo dlaczego przyglądają się pismaki i kibice – jakby nie mieli nic innego do roboty -, a to przyjdzie przełknąć jakiś okrzyk z trybun, a to pojawi się jakiś inwestor (nie daj Boże) i trzeba będzie fachowców do przeprowadzenia rozmów itd.
Jak wiadomo kibic-kibol jest źródłem zła wszelkiego i pierwszoplanowym zagrożeniem bezpieczeństwa państwa – „nie odpowiada jedynie za koklusz i gradobicie”. Zatem prezydent skonstatował, że jak nie będzie klubów, to nie będzie i problemów. Moment wybrał nawet dobry, bowiem w atmosferze ogólnokrajowej nagonki na ruch kibicowski glos protestu nawet, jeśli będzie słyszalny, to lemingowe media skutecznie go spacyfikują, bo władzy obecnie potrzebny jest przeciwnik, którego można spektakularnie rozgromić i odwrócić uwagę społeczną od realnych problemów kraju. W zapamiętaniu nie oszczędził nawet małych dzielnicowych klubów jak AKS Niwka, które proszą tylko o drobne. Koronny argument Pana Prezydenta jest oto taki, że sport zawodowy w ogóle nie powinien być finansowany z budżetu miasta. Jako przykład podaje bogate kraje zachodnioeuropejskie. Z pozoru wszystko się zgadza, gdyby nie fakt, że ani polskie firmy nie są nawet w połowie tak bogate jak te zachodnie, ani polski system podatkowy nie zbliżył się nawet do rozwiązań w zakresie sponsoringu do wymienionych.
Wobec tego gminy wspomagają sport w Polsce w różnej formie – jawnej lub zakamuflowanej – zdając sobie sprawę, że w przeciwnym razie wyczynowego sportu nie będzie wcale. Ok 2 lata temu pisaliśmy, że w naszych polskich realiach odchodzenie od finansowania sportu jest możliwe, ale musi być to proces rozłożony na kilka lat i sprawnie zarządzany. Kolejny argument, to brak środków. W tym temacie jesteśmy w stanie wykazać, że środków jest wystarczająco na utrzymanie kilku klubów takich jak hokejowe Zagłębie Sosnowiec. Setki milionów w przeciągu kilku lat wpompowano w restrukturyzację miejskiego szpitala, trzech kolejnych nieudolnych dyrektorów marnotrawiących środki, przerosty zatrudnienia w administracji (w szpitalu 70% pracowników administracyjnych, a 30% lekarzy i pielęgniarek – nie licząc firm zewnętrznych), wreszcie słynna już z nieudolności Agencja Rozwoju Lokalnego. Wspomniana ARL generuje miesięcznie stratę w wys. ponad 110 tys. zł. Do tej pory zadłużenie ok 1,5 mln zł za półtora roku. Wynagrodzenia: prezes Grzegorz Dąbrowski – do niedawna 18 tys. zł, teraz 12 tys., jego zastępca Tomasz Kamiński 9 tys. Ponadto służbowy Lexus za ponad 250 tys., umorzony podatek od nieruchomości ok. 0,5 mln zł za dwa lata. Jakby tego było mało Grzegorz Dąbrowski zwraca się do Prezydenta o dofinansowanie w wys. 2 mln zł, Prezydent go „ krzywdzi” dając tylko 1 mln zł.
Park Naukowo-Technologiczny zarządzany przez ARL, to jedna gigantyczna finansowa klapa z groźbą zwrotu dotacji unijnej. Przykłady nieudolności i marnotrawstwa można mnożyć. Takich sprawdzonych menadżerów jak Grzegorz Dąbrowski, równie „Sprawdzony Destruktor” desygnuje do kierowania Radą Nadzorczą Zagłębie Sosnowiec S.A. i efekt niemal natychmiastowy. Zadłużenie spółki z początkowych 900 tys. rośnie do 2,6 mln. na dzień dzisiejszy. Przez okres dwóch lat nie sporządzono rzetelnego sprawozdania finansowego, bieżący nadzór nie istniał, za to 800 zł dla przewodniczącego Dąbrowskiego za jedno tzw. posiedzenie Rady Nadzorczej i 500 zł dla pozostałych członków: Jerzego Kajzera i Dariusza Nejmana. Porażające jest to, że w imię tych kilkuset złotych przy zarobkach idących w grube dziesiątki tysięcy, ludzie ci z Grzegorzem Dąbrowskim na czele i kierownictwem miasta, skutecznie storpedowali rozmowy z zagranicznym inwestorem.
Zapowiadany (przecież) przyjazd inwestora zaskakuje urząd całkowicie. W obecności gościa trwają gorączkowe poszukiwania sali i ludzi, którzy mogliby oprowadzić zainteresowanego po obiekcie Stadionu Zimowego i okolicy. Na pytanie o wycenę spółki dostaje on odpowiedź, że na to trzeba poczekać kilka tygodni i nie może się człowiek nadziwić jak to możliwe, skoro spółka nie posiada żadnego majątku. Na pytanie, kiedy zatem można by sfinalizować zakup, pada odpowiedź, że za pół roku może więcej i znowu Wołodia robi wielkie oczy. Na jego propozycję, by powołać nową spółkę i ominąć te wszystkie formalności, otrzymuje odpowiedź, że takie rozwiązanie nie wchodzi w grę, ze względu na prestiż miasta, bowiem spółka jest jego własnością. Kolejne kluczowe pytanie o stan zadłużenia - słyszy odpowiedź, że jest ono nieznane, gdyż nie dokonano bilansu i nie wiadomo, kiedy ono nastąpi. Pytanie o księgową – odpowiedź - księgowej nie ma. W tym miejscu informujemy, że nieprawdą jest, jakoby podczas rozmów padło zapewnienie, że inwestor będzie odpowiadał za długi spółki do kwoty 2 mln. Taką linię obrony wymyśliła Pani Prezydenta, gdy się dowiedziała, że inwestor zrezygnował. Zresztą gdyby tak było, to potwierdziłaby to tłumaczka, a ponadto tak ważne zapewnienie znalazłoby się w sprawozdaniu lub protokole z rozmów. Czy wystosowano na piśmie jasne stanowisko w tej sprawie, wraz z projektem porozumienia – nie. Dlatego też inwestor zabiegał kilka razy o podanie stanu zadłużenia, ponieważ chciał się upewnić, że deklarowana na początku kwota 2 mln. zł jest prawdziwa i że się nie zmieni , czemu nie należy się dziwić.
Takie odpowiedzi jak powyższe słyszał inwestor za każdym razem, gdy przyjeżdżał do Sosnowca, a był dwa razy osobiście i dwa razy w osobie pełnomocnika. Przekazujemy informacje z tego wątku w nieco syntetycznej formie, aby nie zanudzić czytelników, ale wokół tych spraw toczyła się przez cały czas dyskusja. W tym momencie nie jest już ważne, czy Wołodia jest bardzo bogaty, czy mniej, czy był bardzo wiarygodny, czy w ogóle niewiarygodny. To klasyczne studium przypadku pokazujące, jak władza jest przygotowana do rozmów z biznesem. Amatorszczyzna już na przedpokoju, więc co mówić o salonach. Prezydent ostatnio powiedział „jak wyczułem fałsz we wszystkim … to powiedziałem skończcie dyskusje” tyle tylko, że to nie prezydent odszedł od stołu rozmów, tylko inwestor, bo chyba brakło mu cierpliwości i czasu.
Teraz po 85 latach trwania i wielu sukcesów ofiarą niekompetencji, ignorancji, a nawet zwykłej chciwości ma paść hokejowe Zagłębie Sosnowiec. Jeśli się tak stanie, to na liście celów pozostanie Panu Prezydentowi jeszcze tylko piłkarskie Zagłębie i jeśli wyczuje, że nie stać będzie kibiców na taką mobilizację pod magistratem jak kilka lat temu, to z pewnością tak uczyni w myśl jego nowego hasła „nikt nas nie zmusza jako radnych, do finansowania sportu zawodowego, wręcz przeciwnie”
http://www.zshokej.pl/component/content ... sywie.html