A mnie zasmuciła ta wiadomość - chyba. Bowiem, by nie zasmuciała, musiałby być Urban silniejszy niż J. Wojciechowskiego "kiełbie we łbie", połączone z niecierpliwością i kaprysowym podejściem do sprawy - bo inaczej trudno nazwać jego podejście. Tymczasem nawet w Legii nie udało mu się wytrzymać ciśnienia oczekiwań wyników typowego dla słabych lig, w tym polskiej i dla wielu klubów lig silniejszych: i nie dostał tyle czasu, by zdołać zbudować tę drużynę "swojej wizji", o ile coś takieg faktycznie w ogóle istnieje. Dlaczego więc mnie zasmuciła ta wieść? Ano, to przecież jedna też ze sztandarowych postaci Zagłębia, roznosił jakoś i to imię po Europie, bo w papierach zawsze miał. Poza tym, ceniłem go zawsze za postawę, która zyskiwała mu i w Osasunie przychylność Basków i która już w Zagłębiu wystąpiła, o ile dobrze pamiętam, gdy lojanie uprzedzał Zagłębie - że chce się piąć dalej, z tego co do mnie dotarło kiedyś. Chciał odejść - ale jeszcze się wstrzymał na sezon, zapowiadając, że zostaje, by mogło się Zagłębie wzmocnić, rozwinąć, jeżeli nie - to odejdzie. Dopiero po roku też odszedł. A wszystko to razem - to przecież, w znaczeniu Wielkiego Zagłębia, człowiek i regionu jest. Toteż - smutno jest, gdy czytam takie informacje. Jest przecież człowiekiem przynajmniej "rozgarniętym" - a w zasadzie widaćń że jeszcze więcej - więc musi zdawać sobie sprawę z przypadłości, na jakie cierpi J. Wojciechowski. Albo więc jest przyciśnięty finansowo - więc smutne. Albo - naiwny. No, albo - już coraz smutniejsze hipotezy - stał się cyniczny, wie że na pół roku nic nie ma, więc sobie zarobi "na zimno" kalkulując, nie łudząc się bynajmniej. To chyba najsmutniejsze.
Są jeszcze dwie - trzy hipotezy, radośniejsze, więc rzecz jasna, najbardziej ich życzę J. Urbanowi. Pierwsza - że wzmocnił się na tyle, po doświadczeniach w Legii, że będzie wiedział już jak lepiej rozegrać sytuację - i nie da się z siodła nawet J. Wojciechowskiemu wysadzić i w końcu coś tam zrobi w tej Polonii. Albo - że

"po drodze" Wojciechowski nie wytrzyma, sprzeda zespół na koniec sezonu i wreszcie jakiemuś trenerowi się uda zostać dłużej! No, albo - J. Urban zagrał w otwarte karty, umówią się na pół roku - no i tyle go tam widzieć będą, bo w międzyczasie znajdzie coś solidniejszego [np.

Zagłębie]. Ta ostatnia hipoteza i pasuje chyba do J. Urbana i najbardziej prawdopodobna z tych trzech pozytywnych, niemniej i tak wszystkie razem, niestety - mało prawdopodobne, stąd napisałem, że smutna to dla mnie wiadomość.
Przy czym - a może najbardziej prawdopodobna a pozytywna jest, że to tylko dziennikarskie spekulacje??? Może - i oby!
A tak przy okazji, bo wątek wspomniany przeze mnie o Jana Urbana niegdysiejszym ultimatum dla Zagłębia pobudza do takiej refleksji - dodam coś, co mi się nasuwało w wątku pt "Wzmocnienia", gdy zobaczyłem tamten temat i pomyślałem, że trzeba coś naprostować, bo dziwacznie został ten wątek założony. Cóż - wkroczono administracyjnie i zamknięto temat, co rozumiem od strony intencji, bo samemu podobnie przecież odbierałem, że to jakaś dziwna "szarża młodziaka". Niemniej, sam temat wydał mi się jednak do obronienia - przez napisanie, co w ogóle można rozumieć za wzmocnienia dla Zagłębia, kiedy coś jest, kiedy nie jest wzmocnieniem. Nie do końca niezrozumiała była bowiem frustracja założyciela wątku i nie do końca bez sensu się wypowiedział. Nie chodzi bowiem o to tylko, czy jeden konkretny transfer jest wzmocnieniem, co się na bieżąco dyskutuje w temacie "kogo kupić itd". Na te pojedyncze transfery i na wszystkie inne, patrzeć można przez pryzmat czegoś ogólniejszego. Czegoś - co wyskoczyło już właśnie w czasach J. Urbana, nawet trochę wcześniej - i do dzisiaj jest przekleństwem tego klubu i trzeba to zmieniać byłoby, nawet gdy okoliczności niezbyt korzystne, bo nadal nie tylko, że Zagłębie jako region ma być przyczepione do Śląska, ale nawet zlikwidowane. Tymczasem - jeżeli taka mentalność tworzy się ogólnie: to czemu akurat w Zagłębiowkim klubi łatwo mają to przeskoczyć? W każdym razie, w czasach J. Urbana między innymi chyba to właśnie przyczyniało się do tego, że nie było w stanie rozwinąć się Zagłębie, grzęznąc w takiej mentaności - i kto chciał się rozwinąć, musiał wyjechać. wyjść ze środowiska m.in. kompleksów, jak i systemowych ograniczeń. Skorumpowana-usystemowiona rzeczywistość polskiej piłki, jako elementu życia społecznego w PRLu, która na koniec wykwitła "Fryzjera stylem goli golenia" - nie przewidywała innego miejsca dla Zagłębia Sosnowiec. "Jakieś wyskoki" sukcesów, czołówka - ale wszystko się kręci w określonym sosie.
Niestety, ta mentalność chyba trwa dotąd. To dlatego, wciąż mogą przychodzić zawodnicy, którzy "na chłodno" potraktują sobie Zagłębie, jako miejsce wpływania kasy, niekonicznie z koniecznością awansu, wręcz mógłby on być szkodliwy.
Jak kiedyś pisałem - to musi się zmienić, począwszy od osób decydujących o obrazie klubu, łącznie więc ze zmianą "złogów dawnego stylu" także w poszczególnych administracyjno-działaczowskich trybikach. Jeżeli dotrze do zawodników, że to się zmieniło, że Klub na poważnie chce się rozwijać, zmienić mentaność, awansować: to dopiero wtedy będą szanse na przychodzenia i takich zawodników. Pisałem to przy jakiejś okazji tematu o rozwoju - teraz jest to i w szacie tematu "prawdziwe wzmocnienia" - i przez pryzmat jednego z ostatnich zawodników Zagłębia, którzy odnieśkli sukces międzynarodowy i ponieśli ciut tej mentalności-nazwy zagłębiowskich w świat. Człowiek, nota bene, podobnie jak kilku innych jeszcze: zupełnie nie wykorzystany (nie piszę tu o zatrudnieniu go na etat, na które Zagłębia nie stać - ale o wszelkich innych chwytach, choćby marketingowych). Tu trzeba jednak - właśnie zmiany mentalności, wyjścia z grajdołka, perspektywy budowania rozwoju Zagłębia Wielkiego. Tymczasem, mentalność wygląda, jakby była: "wszystko, co przekracza barierki marazmu, grajdołka: niech spada na drzewo!", że tak to ujmę. Kto gdzieś ponad grajdół wyszedł, nie nie zapytamy go, jak by mu pasowało, by być obecnym - tylko ponieważ nie pasuje, to nie potrzebujemy. Ciekawe, ale dlaczego największy Zagłębiak, by być tym największym - musiał uciekać aż za ocean? (J. Kiepura) Na szczęście - miał swoje przywiązanie, wIęc głosił światu, skąd jest chłopakiem. Tu jednak - nawet Krynica potrafiła to wykorzystać, że dom tam kupił, porobiła i festiwae - a tylko "wielkie cholewami" Zagłębie dumnie sobie chodzi z przekonaniem, że nie widzą inni słomy i uwierzą, że jest wielkie - a tymczasem ci inni je zlikwidują sobie, ot, tak, na przystawkę. Przenosząc to na klub - ot, choćby zmieniając formułę Turnieju im. Mazura ze wsparcia tej jednej konkretnej rodziny (choć nie znam sytuacji, może część kasy jest potrzeba, by tam szła) - zrobić turniej faktycznie Mistrzostw Zagłębia, nawet w innym czasie - na które sprosi się np. i zespoły prowadzone przez byłych Zagłębiaków, albo pozaprasza się ich na jakieś spotkania itd. itp (piszę zupełnie przykładowo, co akurat mi się w tej chwili nasunęło).
Tak więc - przy okazji odnoszenia się do tych byłych piłkarzy i trenerów Zagłębia - co do samego J. Urbana można napisać, co napisałem. Niemniej jednak - wychodzi i kwestia tego, co o Zagłębiu można napisać, że największym wzmocnieniem Zagłębia byłaby zmiana mentalności, zdynamizowanie działania Klubu, w którym ważkim elementem jest też korzystanie z mądrości tych, co się z Zagłębia wybili (jak np. z Bońka korzystają) - a nie pomijając ich mądrość. Jeżeli zaś nie da się od razu - to zacznijmy tak budować od szkółki choćby poczynając, od budowania charakteru Zagłębiaka najpierw u dziesięciolatków - a za parę lat dopiero ogłośmy, że stać Zagłębie na walkę o awans i od tego roku już to robimy na poważnie, tak jednoznacznie, że nie przyjdą zawodnicy, co umieją o awansie mówić dla gawiedzi, ale nie mają zamiaru. Przyjdą wtedy natomiast tacy, co mogą zawalczyć o awans faktycznie - w klubie, gdzie i zapecze będzie do tego. A teraz - przynajmniej na te czasy wychowujmy młodzież. Ot, choćby - czy nie mogliby J. Urban, R. Czerwiec, T. Kulawik (może chciałby być trenerem Zagłębia?), A. Kubica, z trenerów A. Strejlau czy inni z jakimiś sukcesami rodem z Zagłębia: zostać poproszeni, by chociaż trening tych młodych poprowadzili, gdy będą na urlopie itp?
Jak napisałem - do tego jednak, trzeba zmian przede wszystkim "w sercu i krwioobiegu Klubu" - a wtedy i przypominanie, jak w tym wątku, byłych zawodników i trenerów: nabierze innego klimatu... Przepraszam, za "rozstrzelenie myśli" [ufam, że nie

rozstrzelanie] dość rozległe... Wszystkie te jednak uwagi nasunęły mi się "przy tej okazji dzisiejszej". Dzięki za życzliwe przejście - i pomyślenie.