Ciekawy pomysł żużlowego Falubazu. Co prawda jest napisane, że Prezes klubu jest sceptyczny bo jako znak firmowy mają myszkę Miki. Za to my mamy młodego komunistycznego aktywistę. Może jestem naiwny, ale liczę że ktoś w końcu kiedyś pójdzie po rozum do głowy i ten komunistyczny plakat po prostu wyjebie:
Beata Piasny, właścicielka zielonogórskiej agencji wizerunku ucharakteryzowała koleżankę modelkę na boginię. Miałaby promować żużlowców Falubazu, wicemistrzów Polski, na biletach i billboardach. Obok myszki Miki
- Zawodnik na linii startu, siedzący na motorze ma wiedzieć, co tam robi. A kto ma go zagrzewać do walki, jeśli nie piękna kobieta! - przekonuje Beata Piasny.
Właścicielka agencji i wizerunku Cambiar z zamiarem wprowadzenia bogini w świat Falubazu nosi się już od kilku tygodni. Jej zdaniem skoro żużel to w Zielonej Górze religia, klubowi przydałaby się ikona w postaci bogini uwielbianego klubu. Jaka miałaby być jej rola? - Byłaby muzą, która wzbudzałaby pozytywne emocje zarówno wśród kibiców, jak i zawodników. Przekazywałaby tylko pozytywną energię, zagrzewałaby do walki. W tym roku Falubaz wygrywał, a w przyszłym sezonie, dzięki bogini, będzie jeszcze lepszy - zapewnia szefowa agencji.
Piasny zna się na wywoływaniu emocji jak mało kto. Na co dzień pracuje jako trener neurolingwistycznego programowania i trener osobistego rozwoju. Jest przekonana, że wykreowana postać będzie skutecznie motywować żużlowców Falubazu i osłabiać ich przeciwników. Czyli działać jak starożytne boginie. Opowiada: - To medialna broń i artystyczna twórczość jednocześnie. Chodzi o wizerunek wygranej, czyli tzw. kotwicę, która wywołuje określony stan emocjonalny. Wiem doskonale, jak dotrzeć do poszczególnych ludzi, co ich motywuje, a co nie. Wygrany bieg zależy od zawodnika, ale czy na pewno tylko od niego? Składa się na to szereg ważnych elementów. Nie wiem, co poszczególnego zawodnika rozprasza, skupia, nakręca czy dołuje. Jeszcze nie miałam okazji trenować zawodników. To sprawa indywidualna. Wiem natomiast, co na pewno dopinguje sportowców oprócz adrenaliny i chęci wygranej. To kibice, czyli skandujący, zadowolony tłum sprzymierzeńców sukcesu. Jeżeli kibice będą zadowoleni, patrząc na piękną kobietę, widząc w jej twarzy dumę i wygraną, przekażą swoją energię dalej, czyli na tor. Liczę na ich oddanie i na to, że w imię świętej sprawy sami wyniosą wizerunek bogini. Jej dumna postać i spojrzenie wprawią inne drużyny w kompleksy. Pokażą im, że nie mają szans. Żadna drużyna w Polsce nie ma swojej bogini. Z jednej strony to zrozumiałe, skoro nasza drużyna jest najlepsza - wierzy właścicielka agencji.Zaznacza, że zadaniem Bogini Falubazu w żadnym wypadku nie jest wzbudzanie zazdrości w innych fankach Falubazu.
Ikona jest przecież po ich stronie. - Nas, kibicek jest naprawdę bardzo dużo. Dlatego powinnyśmy zaznaczyć swoją obecność i dać tym samym jeszcze więcej pozytywnej energii zawodnikom. Również one mają być dumne, że posiadają taką reprezentantkę, która ukazuje piękno zielonogórskich kobiet. Tą kampanią chcę pokazać, że kobiety także są częścią żużla - tłumaczy Piasny.
Zrobiła już pierwszy krok, żeby swój plan wprowadzić w życie. Zorganizowała sesję zdjęciową i namówiła koleżankę, by wcieliła się w rolę bogini. Ubrała ją w biało-żółto-zielone płachty, czyli barwy Falubazu. - Chciałabym, aby przy akcji promocyjnej kolejnego sezonu objawiła się w pełnej odsłonie. Ale teraz wszystko w rękach władz klubu - mówi Piasny. Chciałaby sprzedać klubowi prawa do wizerunku jej modelki, wystylizowanej na boginię Falubazu.
Robert Dowhan, prezes zielonogórskiego Falubazu do pomysłu podchodzi jednak sceptycznie. - Nie mówię "nie", ale myślę, że naszą marką i ikoną jest myszka Miki. I tego się trzymajmy - mówi.
http://www.sport.pl/zuzel/1,64951,84889 ... &width=120