przez Blajpios 2010-03-12, 4:52 pm
Ja napiszę tak. Przede wszystkim, to cieszę się, gdy już zaczyna być taka dyskusja a nie samo poniżanie innych (choć elementy tegoż jeszcze też tu się zdarzające na pewno są niepokojące)... Jednak zdecydowanie lepsze jest, gdy na jakiś temat jest dyskusja. Ten temat - barw, herbu - też ma dość zasadniczą wagę, tyle że też i ja napiszę: czy w tym momencie jest to rzeczywiście najistotniejsza dyskusja. I czy nie ma ona większego sensu, niż dyskutowanie o kolorze różowym, bo tak gra Palermo itd? Myślę, że jest to temat poboczny - a jeżeli już miałaby się dyskusja pociągnąć w tym kierunku, to wymagałaby czasu do dogłębniejszych analiz, wymagałaby szeroko odczuwalnego zapotrzebowania tego typu, wyraźnego wśród Kibiców i przy gotowości władz Klubu... i musiałoby to być w perspektywie szerszej, niż same aktualnie tu omawiane koszulki. Gdy przystąpiło się do produkcji koszulek, ubrań, gadżetów, nie ma innej opcji niż odniesienie się do tego, co obecnie funkcjonuje. To byłby absurd, gdyby zrobiono inaczej. Można dyskutować, czy zrobiono najlepiej, czy mina Myśliwego nie jest za bardzo zrozpaczonego bądź płaczącego a nie polującego na bramki... Niemniej, że trzeba na bazie obecnie funkcjonujących symboli i barw, to jest oczywiste. Gdyby już tak było, że są racje dla jakiejś zmiany, podejmie się dyskusję, przeprowadzi wybór na poziomie symboli - to wtedy trzeba i opracować nową kampanię, promocji wiążącej też emocjonalnie z nowymi rozwiązaniami i rzeczywiście, w skład tej kampanii zapewne wchodziłyby na przykład koszulki. Niemniej - to już byłby drugi krok, realizujący rzecz zdecydowaną na zasadniczym poziomie.
Przy czym - dla mnie też mocno dyskusyjna byłaby kwestia takiej zmiany - a zwłaszcza obecnie mocno dyskusyjna. No, może jeszcze gdyby w grę wchodziło przekopiowanie jakiegoś znaku, jaki towarzyszył KS. Milowice w 1906... Jeżeli jednak nie to, to w tej chwili nie powinno być przynajmniej przez parę lat dyskusji nad symboliką klubową... Choćby dlatego, że dopiero co ustabilizowała się sprawa herbu, zakończony został okres niejasności, "przechowywania przez p. D. Kisiela na lepsze czasy tego znaku, który najszerzej był kojarzony z Zagłębiem Sosnowiec w Polsce"... Dalej - do tego znaku wprowadzona została liczba 1906, która dla wielu wciąż jest kontrowersyjna, więc dobrze byłoby, by nie powiększać koło niej zawirowań. Z zupełnie innej beczki - ale bardzo istotne. To wokół tych barw się także kształtuje dopiero dopełniana symbolika regionu Zagłębia, też jeszcze "nie osadzona". Owszem - można by dyskutować, czy dobrana najlepiej. Może dałoby się lepiej - gdyby nie było wcześniejszego odniesienia właśnie do tych barw, które przeniesiono na herb regionu. Niemniej - właśnie skoro przeniesiono wykorzystując barwy, które funkcjonowały - to jest to mocne wskazanie dla tych właśnie barw, jako regionalnych. Teraz więc wycofując się z nich przy Klubie, który ma być ambicje być Klubem Regionu??? Ba. A być Klubem regionu - to największa szansa teraz dla tego Klubu, by mógł się utrzymać w swoich marzeniach o Ekstraklasie. Podnoszenie więc kwestii, że miałyby barwy klubu trzymać się tylko herbu Sosnowca... Hm, co najmniej dyskusyjne, biorąc pod uwagę, że już parę dziesiątków lat sami sosnowiczanie związani są właśnie z tymi barwami klubu, które bynajmniej nie muszą być odwzorowywaniem herbu, bo przecież nie jeden klub zwykle w miastach bywa...
Co do zaś nazw i języków w napisach nakoszulkowych. Trzeba liczyć się z tym, że międzynarodowo obecnie angielski jest najbardziej rozpowszechniony. Jeżeli więc chce się przedstawić wersję międzynarodową, to właśnie angielskiego trzeba użyć. Argument, że nie można w te napisy wpisać Zagłębie, mnie się wydaje, że owszem, jest przejawem dobrego polskiego czy zagłębiowskiego patriotyzmu, ale chyba inaczej, niż rozumie to jego autor. Mianowicie - autor w ten sposób dowodzi, że przywiązany jest do polskiego. Wydaje mi się, że gdzie jak gdzie, ale w polskim języku bardziej nie przyjęte jest "niespolszczanie" niż w angielskim "niezangielszczanie". Owszem, powstają jakieś prace w obcych językach promujące Zagłębie, w których usiłuje się tłumaczyć termin Zagłębie na Basin itp. Niemniej, moim zdaniem, jeżeli już, to należałoby pisać basin "Zagłębie". Nazwę własną Zagłębia - warto wprowadzać. Na koszulkach zaś - nie ma miejsca na opracowania wielostronicowe, które mogą stosować takie niuanse. Toteż wpisanie skrótowe nazwy wprost takiej, jaka jest charakterystyczna dla regionu - jak najbardziej pasuje. Argument, że do angielskiego mieszanie polskiego jest błędem, w moim odczuciu (od innej strony rzecz ujmując, niż wyżej pisałem) - jest po prostu dowodem zgody na utratę tożsamości własnej, jest zgodą na bycie zaściankiem, który nie może sam w siebie uwierzyć i pokornie prosi na przydzielenie angielskiej nazwy. To polski - przypomnę - ma mocno wpisany wymóg poddawania własnym regułom językowym obcych nazw, tłumaczenia ich, choć ostatnio m.in. pod wpływem szerzenia mentalności obcych od tego się odstępuje. Angielski łatwiej przyswaja nie przetwarzane nazwy u siebie i wydaje się, że można powiedzieć, że wręcz jest regułą przyjmowanie nazw obcych w ich brzmieniu a nie "przyswajanych". Tak ja bym odpowiedział, dość znowu niestety pospiesznie, więc może z trudnymi skrótami - w kwestiach tu ostatnio poruszonych.