ale dlaczego niby ma nie być dobre porównywanie do Barcelony? Właśnie zachowując proporcje. Bo Barcelona zdobywa tyle samo (procentowo) kibiców w swoim regionie, co Zagłębie w swoim - przy czym na "korzyść" Zagłębia przy tym porównaniu jest nadto i to, że Zagłębie zdobywa tych kibiców grając na poziomie III ligi, czyli na pewno mniej ciekawie grając i wśród innych graczy dużo niższego szczebla. Jednym słowem - kibiców trudniej przyciągnąć...
Niemniej - na "niekorzyść" Zagłębia w tym porównaniu jest zdecydowanie co innego, pozostając przy tych analogiach. Barcelona tyle samo procentowo kibiców przyciąga grając nie tylko na wyższym poziomie, ale mając z pewnością "trudniejszy" rynek. Przynajmniej obecnie. 30 lat temu, gdy Zagłębie miało mistrzowski hokej, kosz, szablę, to jeszcze można by porównywać. Obecnie - jeżeli policzyć rugby (ekstraklasy hiszpańska) za porównywalne do hokeja w Zagłębiu - to kosz pokazuje, że o lata świetlne zdobyć kibica w samym klubie Barcelona jest trudniej. Przecież kosz - to też zdobywcy pucharów europejskich. Również futsal - zdobywcy trofeów europejskich...
No a w samym futbolu... w lidze tego samego poziomu, na którym gra Barcelona? Na tym samym poziomie rogrywek, na poziomie ekstraklasy, gra jeszcze jeden klub z Katalonii - a na zapleczu też chyba dwa (co najmniej). Tak więc, moim zdaniem, choć procentowo wydaje się podobnie, tyle samo przyciągniętych kibiców, w dodatku na gorsze mecze - to by najmniej nie jest to jasne, że tak porównać można i łatwo jako wynik wyjdzie: że procentowo taką samo siłę przyciągania ma w swojej klasie Barcelona - i w swojej klasie Zagłębie... Nawet licząc Wielkie Zagłębie, czyli od Sosnowca, poza Zawiercie, Olkusz, Jaworzno - Zagłębie na swoim poziomie,trzeciej ligi, ma jedynie konkurencję dużo mniejszą niż stanowią ją konkurencyjny dla Barcelony lokalny rywal Espanyol. Innymi słowy, Przeboj Wolbrom, relatywnie biorąc, stanowi mniejsza przeciwwaga niż Espanyol. A ligę niżej - w Zagłębiu, nawet Wielkim Zagłębiu, nie ma żadnego klubu. Tak więc, ten "plus", że Zagłębie zdobywa kibiców w niższej lidze - wydaje się być nie tylko obalony, ale nawet przekroczony faktem, że przyciągnąć kibica piłkarskiego w swoim rejonie ma relatywnie łatwiej Barcelona...
Fakt, że z kolei zaś w drugą stronę - trudnością jest umiejscowienie stadionu, który leży tak, by jak najlepszy dostęp mieli kibice ze Śląska - a z Zagłębia, by mieli jak najdalej. Ale cóż, to już dla ludzi dotąd zarządzających tak trudne, jak dodawanie w pamięci powyżej dziesięciu: ni kaduka, nie da się zrozumieć. Zupełnie tak, jak nie potrafią zrozumieć, że walcząc o partnerskie potraktowanie Zagłębia w Metropolii, strzela się samemu sobie w brzuch, gdy domaga się nazwy śląsko-dąbrowski a nie śląsko-zagłębiowski (choć akurat tu Ślązacy okazali się życzliwsi i ustępując być może dla niepoznaki nawet, to nagle poszli na nazwę korzystniejszą dla Zagłębia). Ale nie o Ślązaków chodzi, tylko Zagłębie - nie mogą włodarze zrozumieć z tym stadionem, gdzie powinien leżeć - a to na pewno utrudnienie dla kibica.
Podsumowując ten wątek: jakkolwiek jednak, to nawet procentowo brana liczba przyciągniętych kibiców, bynajmniej nie świadczy o takiej samej sile przyciągania kibica przez Zagłębie, jak ma Barcelona...
A przecież w dodatku - ta siła przyciągania kibiców, to nie jedyny wyznacznik. Kolejny na przykład - to stopień zapełnienia trybun; wydaje się, że nawet biorąc pod uwagę, że Zagłębie gra w trzeciej lidze, to jest on jednak u Katalończyków wyższy zdecydowanie...
No, a już zupełnie rozbawiająca jest ta próba pokazania, że Zagłębie ma poziom kibiców porówywalny z Barceloną - jeżeli wziąć pod uwagę jeszcze jeden wskaźnik liczbowy.
A Ilu socios? - ma owa Barcelona? Odpowiadam: 162 979. To zupełnie to samo - co ma Zagłębie?: zagłębiowskie "zero" członków Klubu Kibica? Zero bowiem tu znaczy owe 11 641 członków, które by wypadało na Klub Kibica Zagłębia, gdyby tylko chcieć zastosować skalę proporcji w odniesieniu jedynie do Pięciomiasta Zagłębiowskiego? Gdyby zaś liczyć Wielkie Zagłębie, to wtedy tych socios Zagłębia powinno być przeszło 23 tysiące. To przecież zupełnie to samo, słusznie oburzają się kibice, prawda?
Swoją drogą, kolejna rzecz niepojęta, to to, że Zagłębie nie dąży do podpisania umów z głównymi innymi drużynami Zagłębia, poczynając od najwyżej stojących: Wolbromia, Jaworzna, Szczakowianki i tak dalej idąc w głąb regionu...
Cóż, o samym artykule nie chciałem się zrazu wypowiadać, bo przecież wiele rzeczy znam tylko z "grubsza", z relacj... Samego nawet artykułu Jaroszyńskiego nie czytałem poza urywkiem; przypominam jednak przy tym, że zwłaszcza radykalne poglądy głosząc, trzeba by znać artykuł dogłębnie. Tym bardziej - że naprawdę dotąd parę razy spotkałem się z jego tekstami świadczącymi o rozumieniu Zagłębia i przywiązaniu do regionu. Choćby z tych racji - padające tu wyzwiska pod adresem Jaroszyńskiego, są żenujące. A już najlepsze, co można zrobić przy słabości regionu - to "wycinać" Zagłębiaków, którzy w czymś się wyrażą inaczej, niż tutaj niktórzy "wodzowie" by chcieli?
Także i ja potwierdzam, w moim odczuciu świetnie, że ten tekst powstał. Niestety - mówi trochę miejscami przejaskraiwjaąc. Niemniej - zupełnie dobrze ocenia, wiele gorzkiej prawdy. Pora skończyć naiwne, albo zadufane w sobie przekonania, jak to jest wspaniale - a "posłaniec przynoszący złe wieści", jest "debil", czy jak go tam ktoś wcześniej nazwał. Jak przynosi złe wieści, to trzeba go zgładzić - i już nie będzie przynosił takich wieści!
Owszem, parę dni temu chciałem rzeczywiście pokazać, że rozwijać się muszą obie strony - tak klub, jak i kibice; a zwłaszcza, gdy widać, że coś wyraźnie drgnęło po stronie Klubowej: konieczne są i zmiany po kibicowskiej. Ale nie - tego się nie uzna? Co najwyżej: debil się powie, albo coś w tym rodzaju. Owszem, jak napisałem, chciałem poruszyć sprawę rozwoju strony kibicowskiej. W najczarniejszych jednak snach nie spodziewałem się, że stanie się, jak pisałem:
Blajpios napisał(a):(...) trudno jednoznacznie już teraz Zarząd oceniać, wydaje się jednak że jakiś postęp zrobili, lepiej prowadzą ten biznes, nauczyli się specyfiki sportowo-piłkarskiego przemysłu i handlu, przynajmniej nieco... A Kibice? Czy dalej nie tkwią w przekonaniu tylko, że są najlepsi na świecie, a przynajmniej w kraju, dlatego nie muszę się rozwijać w swej organizacji, cywilizacji, nawet na tyle, co Zarząd i Klub? Niestety, obawiam się, że dalej jest tak, że nadal żadnej bardziej skomplikowanej współodpowiedzialności nie chcą podjąć, dalej chcą terroryzować swoim przekonaniem, że są świetni w kilku odrębnych grupkach, bez żadnego Stowarzyszenia, bez formalnego współudziału w odpowiedzialności za dobro wspólne, markę, Klub; choćby na Stowarzyszenie Kibiców - nie ma szans?
Czy te wyzwiska padające na człowieka, który coś chce wskazać, tylko ma pecha, bo przypomina nam, że jest inaczej niż chcielibyśmy, jakbybył po prostu posłańcem złej nowiyny - nie pokazują gorzkiej prawdy, tak jak te parę dni temu została ona opisana?