zeszłym sezonie w Zagłębiu Sosnowiec występowało dwóch napastników, którzy byli na cenzurowanym. Obaj stali się obiektami kpin i wściekłości kibiców. O kogo chodzi? O Pawła Smółkę i Bartłomieja Sochę.
Ten pierwszy trafił do Zagłębia przed sezonem 2008/09 na zasadzie wypożyczenia z Wisły Kraków. W barwach naszego klubu rozegrał 10 spotkań (w tym jedno w Pucharze Polski) i zaliczył… dwie żółte kartki. W sytuacjach podbramkowych zachowywał się nieodpowiedzialnie i nonszalancko. Na boisku wyglądał jakby błądził, czym ściągał na siebie liczne wyzwiska. Wtedy pukano się w czoło, i pytano kto zdecydował się sprowadzić tej klasy zawodnika do zespołu. Nieoczekiwanie w bieżącym sezonie Smółka jest odkryciem II ligi, grupy wschodniej. Napastnik ma na swoim koncie 9 trafień (bramki strzela dla wicelidera tabeli, LKS Nieciecza). W klasyfikacji strzelców wyprzedza go tylko Sebastian Hajduk z Resovii Rzeszów. - Paweł nie zaadaptował się w naszej drużynie. Przeszedł z juniorskiego zespołu Wisły do seniorskiej piłki. Uważałem, że dysponuje sporym talentem, jednak jest to taki typ zawodnika, który musi być numerem jeden, wtedy dobrze się czuje i gra na 100 procent swoich możliwości. W Zagłębiu przegrał rywalizację z Krzysiem Myśliwym i Rafałem Bałeckim. Jednak po nieudanej przygodzie w naszym klubie trafił do III ligi, wywalczył awans z LKS-em i teraz świetnie się spisuje w wyższej klasie rozgrywkowej. Cieszę się, że dobrze mu idzie, gdyż zawsze wierzyłem w jego umiejętności - odniósł się do niecodziennej sytuacji trener Zagłębia, Piotr Pierścionek.
Smółka już w debiucie, jeszcze wtedy w III lidze, w zespole z Nieciecza strzelił bramkę, w kolejnym meczu dołożył dwie kolejne, a tydzień później zaliczył hat-tricka. Na boiskach III ligi zdobył 11 bramek w 12 spotkaniach. Po wywalczeniu awansu dalej świetnie się spisuje. To właśnie ten piłkarz okazał się katem zaprzyjaźnionej z Zagłębiem, Olimpii Elbląg. W wyjazdowym pojedynku strzelił 3 bramki, a jego LKS wygrał 3:2.
Szkoleniowiec Zagłębia w zeszłym sezonie współpracował również z Sochą, który podobnie jak Smółka trafił do Sosnowca na zasadzie wypożyczenia, tyle że z Odry Wodzisław. Socha od razu stał się „ulubieńcem” kibiców, po tym jak nie trafił do pustej bramki z dwóch metrów. Zaczęły się teksty na temat koloru jego butów i tym podobne. Odszedł z Zagłębia i teraz z niebywałą regularnością zdobywa bramki dla Kolejarza Stróże (4. lokata w tabeli grupy wschodniej). W debiucie strzelił dwie bramki, w kolejnych 5 kolejkach dorzucił po jednym trafieniu i tak w 6 spotkaniach uzbierał 7 bramek. - Bartek wracał po kontuzji, w Zagłębiu dopiero budował formę, jednak umiejętności na pewno miał wysokie, w Sosnowcu po prostu nie mógł się wstrzelić. W nowym zespole od razu zaskoczyło, wywalczył miejsce w wyjściowej jedenastce i szybko się odbudował, co potwierdza zdobytymi bramkami. Jednak trzeba przyznać, iż grupa wschodnia jest zdecydowanie słabsza, co na pewno też ma znaczenie - spokojnie ocenił wyczyny byłych swoich zawodników trener sosnowiczan.
Miejmy nadzieję, że obecni napastnicy Zagłębia - mający snajperskie kłopoty - również zaczną regularnie strzelać bramki. Najbliższa okazja już w niedzielę, kiedy to sosnowiczanie podejmą na Stadionie Ludowym outsidera grupy zachodniej, Lechię Zielona Góra.
http://www.sportowezaglebie.pl/pilka-no ... -strzelali…,1,4,1444