Artykuł o tym, jak robią marketing w Kielcach:
Korona marketingiem stoi, czyli Włosi w Kielcach
Autobus oklejony klubowymi barwami, nowa strona internetowa, stale powiększający się asortyment gadżetów, wreszcie masa chętnych reklamodawców. Promocja w miejskim klubie dba, by o Koronie było głośno nie tylko ze względu na wyniki.
- Pracę zaczynaliśmy od nowa, praktycznie od zera. Wcześniej, gdy klub opierał się na jednej potężnej firmie, nie było nawet potrzeby, żeby szukać mniejszych sponsorów. Teraz z wiadomych względów cenne dla nas jest każde 100 złotych. Dlatego rozglądamy się za nimi wszędzie - podkreśla Paweł Jańczyk z działu marketingu.
Poszukiwania idą sprawnie. Wielka popularność klubu wśród kielczan, najwyższa frekwencja w lidze oraz wciąż najnowocześniejszy piłkarski obiekt w kraju sprawiają, że niemal każdego dnia zgłaszają się firmy chętne reklamować się przez Koronę. Nie tylko z województwa świętokrzyskiego. - Właśnie podpisaliśmy kolejną umowę z firmą z Warszawy. A pamiętajmy, że cały czas jesteśmy tylko klubem pierwszoligowym. Jestem pewien, że jak w czerwcu awansujemy, to szybko zabraknie miejsca na reklamę na stadionie - zapewnia Andrzej Jung, wiceprezes ds. organizacyjnych. Już zostało go niewiele - nie tylko na bandach wzdłuż murawy, ale również wokół całego stadionu.
Mecenasi są obecni również w innej formie. Każdy mecz na Ściegiennego ma swojego sponsora tytularnego, który funduje puchar i nagrodę dla najlepszego zawodnika. W zamian taka firma może liczyć, że jej nazwę dobrze usłyszą kibice na stadionie, w dodatku przez kilka dni na oficjalnej stronie internetowej widnieje specjalny baner. Klubowa strona to kolejne miejsce, gdzie można się reklamować. Zwłaszcza że z początkiem roku
www.korona-kielce.pl otrzymała nowy, efektowniejszy wygląd. - Wciąż nad nią pracujemy, udoskonalamy. Pojawiają się nowe działy, niedawno uruchomiliśmy forum dyskusyjne, które cieszy się sporą popularnością. Cały czas notujemy wzrost odwiedzin, dziennie to nawet kilkadziesiąt tysięcy wizyt - mówi Jańczyk.
Będzie ich pewnie jeszcze więcej, gdy wystartuje wyczekiwany przez kibiców sklep on-line z "koronowymi" gadżetami (oficjalne otwarcie planowane jest od nowego sezonu). Na razie można je kupować podczas meczu na specjalnych stoiskach, a na co dzień w siedzibie klubu. - Mamy coraz większy asortyment. Kilka rodzajów oryginalnych koszulek, czapeczki, smycze, skórzane portfele czy wreszcie zupełnie nowe wzory szalików - wylicza Jańczyk. Zwłaszcza te ostatnie sprzedają się na pniu. Tylko podczas ich debiutu na meczu z Turem Turek wykupiono aż 600 szalików. - Kibice muszą identyfikować się z klubem. I chyba dlatego poprzednia seria z nazwą Kolportera nie cieszyła się powodzeniem. Przygotowaliśmy takie szaliki, które odnoszą się do tradycji - twierdzi Jańczyk. Na jednym z wzorów widnieje "MKS Korona Kielce", choć obecna nazwa nie zawiera już pierwszych trzech liter.
Powodzeniem cieszy się nawet miejski autobus oklejony klubowymi barwami. - Jest nie tylko najpopularniejszy na swojej linii, ale była o niego niemal walka wśród samych kierowców. Bo wszyscy chcieli nim jeździć. A ostatecznie padło na... kobietę - śmieje się Jung. Przypomnijmy, że na drogach Korony jest zresztą więcej. W marcu na mocy współpracy z PZMot kielczanie otrzymali do swej dyspozycji pięć nowych fiatów (oklejonych klubowymi akcentami).
- Może będę nieskromny, ale naszej trójce: Andrzejowi Jungowi, Katarzynie Kozioł i mnie w ciągu kilku miesięcy wspólnej pracy udało się zrobić więcej niż poprzednikom przez pięć lat. Szkoda tego zmarnowanego czasu, bo może dziś bylibyśmy w tym miejscu co Lech Poznań? - zastanawia się Jańczyk. „Kolejorz” uchodzi w Polsce za marketingowy wzór. - Jest od kogo się uczyć, kogo podpatrywać. Ostatnio byliśmy na szkoleniu w Warszawie, gdzie pojawili się spece od marketingu z Manchesteru United czy Olympique Marsylia i... wróciliśmy z niego nieźle zdołowani (śmiech). Ale robimy swoje, mamy mnóstwo pomysłów i jeszcze więcej zapału - mówi.
Np. teraz do sponsorowania Korony spróbują nakłonić Włochów, którzy chcieliby zostać sponsorem na meczowych koszulkach. - Na razie nic więcej nie powiem... Tylko tyle, że oglądali wtorkowy mecz i niebawem siadamy do rozmów - tajemniczo kończy wiceprezes Jung.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce
http://www.sport.pl/pilka/1,65063,65240 ... lcach.html