Stało trochę wiary na przystanku, część standardowo przeniosła się na tramwaj, a ten podjechał jednowagonowy (gratulujemy Tramwajom Śląskim...). W środku już byli kibice i śpiewali, generalnie też standard uderzenia o dach, w szybę. Wszystko było ok dopóki następni nie zaczęli wsiadać. Wyglądało to tak jakby pałkarze zaatakowali kibiców dlatego "że tramwaj był za pełny" (analogia do zbyt słonej zupy wskazana). Co najgorsze zaczęli tłuc pałami nie tych śpiewających i tłukących (powiedzmy, ze jeszcze zrozumiałe), a tych nadprogramowych.

Oczywiście sytuacja się uspokoiła, ale dwóch lub trzech gliniarzy chyba zbyt się podjarało bo jeden uderzył gościa, który stał spokojnie, drugi jakiegoś innego wsiadającego, a trzeci wbiegł do tramwaju i naparzał (już nie pojedynczo uderzał) kilku w środku. To już nie była pacyfikacja tylko agresja.
Oczywiście śpiewy z tramwaju i przystanku autobusowego były, jeszcze kilka osób dostało i nagle (zaznaczam zero agresji poza wyzwiskami nie było) ktoś z autobusowego dostał pałą, ustawili się w rządku i wymierzyli z broni (na gumę). Wtedy praktycznie wszyscy, łącznie ze mną i starszym Panem, któremu jak określił "przypomniały się stare czasy" uciekli z przystanku. Po chwili wróciliśmy, w końcu 811 jechał

, ale było napięcie. Jak odjeżdżaliśmy z autobusem to po chwili widziałem jeszcze sporą grupę ludzi uciekających, zapewne z tego samego powodu, ale nie potwierdzę, bo nie widziałem już przystanku.
Może to emocje, ale jestem wkur*iony bardziej niż na grę Zagłębia.