W ubiegły piątek uznawany za ikonę poznańskiego futbolu Piotr R. podpisał oświadczenie antykorupcyjne. Cztery dni później wraz z Przemysławem E. jechał do Wrocławia w asyście policjantów, którzy zatrzymali obu mężczyzn z Poznaniu. Dziś R. będzie przesłuchiwany przez prokuratorów.
Grudniowe zatrzymanie byłego gracza Lecha Zbigniewa W., wprawiło Piotra R. w niemałe zaskoczenie. – O k...! No to ja będę następny! – wykrzyknął wówczas w rozmowie z jednym z zaprzyjaźnionych ze sobą przedstawicieli mediów. Jak widać wieloletni kapitan i dla wielu symbol Lecha nie pomylił się. Wczoraj policjanci przyjechali także po niego. Dziwi jednak, że będąc pewnym takiego rozwoju wypadków, nie tylko sam nie zgłosił się do prokuratury, lecz nawet podpisał oświadczenie antykorupcyjne.
Na takim świstku papieru R. złożył w piątek swój podpis. Oświadczenia te wymyślił PZPN i nakazał wszystkim piłkarzom podpisanie ich do końca stycznia 2009. Piłkarze mieli
oświadczyć, że nigdy nie uczestniczyli w ustawianiu spotkań i że zawsze będą postępować zgodnie z duchem fair-play. I tyle. Dokument ten nie przewidywał żadnej kary finansowej w wypadku skazania piłkarza prawomocnym wyrokiem, choć w lipcu ubiegłego roku zarząd PZPN podjął uchwałę, że zawodnik, skazany za korupcję, zapłaci karę o wysokości rocznych dochodów, jakie miał w okresie ustawiania meczów. Później jednak fragment ten z dokumentu po prostu wyparował. Dla sympatyków Lecha zatrzymanie ich idola jest niewątpliwie szokiem, ale osoby działające w futbolu były niemal pewne, że prędzej czy później musi do niego dojść. Nazwisko R. pojawia się bowiem w zeznaniach co najmniej kilku osób, którym już postawiono zarzuty. Z dokumentów będących w posiadaniu prokuratury wynika bowiem, że R. jest zamieszany w handlowanie meczami co najmniej od kilkunastu lat. - Dostał forsę kilka dni przed meczem i trzymał ją w domowym barku, aby mu gdzieś nie zaginęła. To jemu zapłaciliśmy pieniądze - utrzymywał jeden z przesłuchiwanych, opowiadając o tym jak R. i Lech ratowały zagrożony spadkiem z ekstraklasy GKS Bełchatów w 1996 roku.
Noc R. spędził w policyjnej izbie zatrzymań. Dziś ma być przesłuchiwany przez prokuratorów. Natomiast około 15.30 doprowadzono do prokuratury Przemysława E. Działacz ten pełnił kilka lat temu funkcję menedżera Lecha. Dziś jest jednym z najbardziej znanych w Polsce futbolowych menedżerów i ma w swojej „stajni” kilkudziesięciu piłkarzy. E. usłyszał cztery zarzuty polegające na nakłanianiu do sprzedawania meczów i wręczaniu łapówek w zamian za korzystny wynik na kwotę nie mniejszą niż 260 tysięcy złotych.
W poniedziałek do wrocławskiej prokuratury zgłosił się działacz piłkarski. – Wygląda na to, że jest to osoba, która chce się rozliczyć ze swoją przeszłością - mówi prokurator Edward Zalewski. Osobnik ten miał mieć wkrótce postawionych aż 26 zarzutów. Wiadomo, że zgłoszenie wpłynie na złagodzenie kary, ale człowiek ten nie będzie świadkiem koronnym. Prokuratura nie podaje jego personaliów. Wiadomo jedynie, że jego inicjały to K. D. Czyżby znany z Polonii Warszawa i Wisły Płock Krzysztof D.

http://www.dzienniksport.com/index.php? ... &Itemid=54