przez Blajpios 2009-01-23, 10:36 pm
Przepraszam z góry za "spozatemacenie", przynajmniej w części wpisu i to świadome od początku. Koledzy, którzy poruszali kwestię Zagłębia przy okazji informacji o T. Stolpie, czynili to "z marszu". To jednak, co chcę napisać, jedynie tak "a propos" ma sens, trudno szukać innego wątku, choć w dużej mierze, to jest to też i powtórzenie znanych spraw. Nieraz np. padają głosy oburzenia wobec tych, co niewłaściwie wyrażą się o Zagłębiu - i moim zdaniem częstokroć są one niezbyt trafne. Np oburzenie wobec ludzi z innych regionów, "że na geografię nie chodzili albo źle jej słuchali". Cóż, w Zagłębiu, to rzeczywiście chyba uczono - może i na geografii - zasadniczo przez wszystkie lata o tym regionie; choć i tego tak na 100 procent nie jestem pewien. Poza Zagłębiem jednak, zwłaszcza w dalszych regionach. Podejrzewam, że "pół na pół" i tak może być optymistycznym wynikiem... Nie zdziwię się bowiem, jeżeli w jeszcze gorszych proporcjach wychodzi odpowiedź. Trzeba wreszcie sobie zdać sprawę, że Zagłębie obecnie, nawet jeżeli rozumiane jako Zagłębie Wielkie, to nie jest zwarty i wielki region - a cóż dopiero, gdy jeszcze wąsko je rozumieć - i arogancja w przedstawianiu go, np. na poziomie oburzeń: tylko szkodzi. Ta arogancja już zaszkodziła, gdy w czasach, gdy Jaworzno było najbardziej otwarte na ideę wzmacniania wzajemnych więzi, perspektywę Zagłębia Wielkiego - bo przecież dobrze wiedzieli, że nawet jeżeli "coś istotnego" dzieli ich od "drugiej strony rzeki", to do Śląska im jeszcze dalej. To właśnie "stara część Zagłębiowska", w swej "ciasnej dumie" temu zaszkodziła i teraz na pewno ta sprawa jest trudniejsza do budowania. Pora naprawdę zdać sobie sprawę z tego, że Zagłębie to region mały i w pewnej mierze słusznie przez ludzi 30milionowego kraju nie dostrzegany. Trzeba, by wreszcie dotarło, że niemal niepodważalnym warunkiem zauważenia przez Polaków regionu - to osiągnięcie około miliona mieszkańców oraz bez posiadania historii starszej niż 150 lat i szerszej niż osady górniczo-hutnicze; zwłaszcza gdy władze państwowe skasowały Zagłębie. Tyle trzeba, by mimo wszystko, mimo decyzji administracyjnych, "wybić się" na region, który realnie zostanie spostrzeżony i uznany przez społeczeństwo całej Polski i tą drogą wymusi się na administracji kraju istnienie regionu.
Otóż więc, zanalizujmy obrzucanie ludzi pretensjami, np. w sprawie "chodzenia na geografię", aczkolwiek piszę w szerzsej perspektywie, nie tylko tych głosów - niemniej dobry to przykład. Jeżeli ktoś chodził pilnie na geografię i nie mówiono o Zagłębiu: to ma tylko pewność, utwierdzenie co do przekonania, że Zagłębie to jakieś chore mrzonki, zadufanie jakiejś grupki, rejonu nawet nie zauważanego przez geografię - no i zostaje taki słuchacz rozdrażniony, przekonany o arogancji, której następnym razem też należy przytrzeć nosa. Jeżeli chodził na geografię i była mowa o Zagłębiu, ale "po drodze" "ogólnopolski trend" wykasował tę wiedzę, choćby nawet pilnie zdobytą - to i tak pozostaje przekonanie tej "ogólnopolskiej ostatnio utartej wiedzy", jako ważniejsze a ktoś jest rozdrażniony jedynie, że mu wytknięto - albo zapomnienie wiedzy szkolnej, albo brak pilności"; jakkolwiek - podobnie zostaje przekonany, jak w przypadku poprzednim. Trzecia możliwość - żołądkują się ludzie jedynie Zagłębia w zagłębiowskim gronie, np. na takich portalach jak ten. Co to da - upust owszem emocji, utwierdzenie się ("kupą mości panowie") w przekonaniu, że ma się rację - bynajmniej nie wystarczające jednak na pokonanie kompleksów i niepewności własnej; w dodatku - zostaje wyładowana i energia napędzająca ku działaniu, która jednak lepiej byłoby, by nie była w te sposoby dotąd tu opisane wyładowana, tylko przez inne prozagłębiowskie działania. Mam nadzieję, że nie uraziłem tych Kolegów, co do których można mieć wrażenie, że akurat "do ich głosów nawiązywałem" - bo chodziło mi o ogólniejszą perspektywę, tyle że właśnie tak "ad hoc" przypomnieć było ją najlepiej, zwłaszcza że - jak się wydaje - człowiekowi często trudno jest przebić się ku jakiejś postawie "wyrozumowanej", gdy przychodzą odruchy, emocje itp. Przepraszam też, za ten "spozatemacony" wstęp tak długi.
By coś dodać "wprost na temat", to w sprawie T. Stolpy to uczynię. Wydaje mi się, że podjął po prostu decyzję świadomą "obieżyświatostwa", bo przynajmniej zyski, kosztem życia na obczyźnie czy w tułaczce, będą większe. Dla mnie - jest to jakaś klamra dziejowa, z losem A. Kubicy. To był ostatni większy talent "dawnego Zagłębia", który gdzieś się przebił, wypłynął. Ba - osiągnął zresztą dużo więcej niż na razie T. Stolpa. Wg moich danych A. Kubica w dodatku tak "poczuł się pchnięty" w tę drogę, widząc, co robią różne "interesy", "rozgrywki pieniężne" - miał okazję widzieć to przy okazji "upadania Zagłębia". Nawet - ponoć - wpływać mogła tu dosłownie autopsja, bo na jego transfer do Rapidu nakładała się wręcz "rozgrywka" i ze stronu OZPN - ale to są wszystko wieści gdzieś "zasłyszane". Niemniej - na pewno był to ten czas - i w nim zobaczyć mógł rzeczywiście, że liczy się "rozgrywka pieniężna przede wszystkim", stąd zaczął życie piłkarskiego globtrottera. Coroczne - co pół roczne - zmiany klubów, umiejętnie prowadzone, mogą dobrze procentować, jeżeli chodzi o umawianą kasę. Czy piłkarz ma prawo do takiego podejścia? Moim zdaniem - jedynie przy "niebywałym talencie, np. na miarę Deyny, Gadochy, Lubańskiego", to można by powiedzieć, że to dyskusyjne. Przy średnim talencie - to już to takie jasne nie jest. Owszem, pewnie mniej się rozwinie - niemniej nie jest tak, że wyraźnie wyłudza tę kasę. On prócz umiejętności takich, jakie ma - oferuje egzotykę, okupioną nota bene i przez niego tułaczym życiem; oferuje nowość zawodnika, zaciekawienie, przyciąga jak gladiator. Tak więc, w jakiejś mierze jego wypłata obejmuje i te elementy, nie tylko umiejętności stricte piłkarskie. Wydaje mi się, że tego też typu decyzję podjął Tomasz Stolpa, po prostu. Ba, mam nadzieję. Nie chciałbym, by wywodzący się z Zagłębia piłkarz podjął decyzję jedynie cyniczną, ufam, że było to raczej w tym stylu, co napisałem. Pozdrawiam.