Moim zdaniem bardzo ciekawy wywiad dotyczący sytuacji klubów w czasie kryzysu:
Złe kluby niech padają
- Kryzys na pewno dotknie polski futbol, ale może okazać się zbawienny. Źle zarządzane kluby niech bankrutują - mówi były piłkarz, dziś wykładowca ekonomii dr hab. Robert Kozielski.
Jacek Sarzało: Czy kryzys gospodarczy dotknie również polski futbol?
Dr hab. Robert Kozielski: Na pewno. Ale ponieważ w wielu klubach rządzą ludzie, którzy nie mają pojęcia ani o biznesie, ani o futbolu, przewrotnie myślę, że kryzys może tylko przyspieszyć idące w dobrą stronę zmiany. Kiedy nie będzie już łupów do dzielenia, a trzeba będzie zacząć ciężko pracować, by wreszcie zbudować solidne podstawy finansowe, nagle się może okazać, że w piłce zostaną rzeczywiście tylko ci, którzy chcą coś zrobić i mają pomysł. Ci, którzy dziś bardziej piłce szkodzą, niż ją wspierają, w sposób naturalny wymrą.
Czy są kluby, które nie muszą się obawiać recesji?
- Wydaje się, że bez wielkich strat może przetrwać kryzys Lech. Ma stabilne fundamenty i modelowy system tzw. portfela sponsorskiego. W Poznaniu doskonale wiedzą, że te same pieniądze lepiej dostać z kilkunastu źródeł niż jednego. Lech stworzył mechanizm marketingowy, który właściwie sam się już napędza. Czyli kibice przychodzą na stadion, bo piłkarze wygrywają, telewizja transmituje i płaci. Drużyna gwarantuje atrakcyjne mecze, więc sponsorzy walą drzwiami i oknami, bo wiedzą, że nazwa ich produktu dotrze do tysięcy odbiorców.
A Górnik sponsorowany przez potężną firmę ubezpieczeniową? Należąca do koncernu medialnego Legia? Co z Widzewem, czyli zabawką w rękach rentiera?
- Bałbym się jednoznacznych odpowiedzi. To nie jest problem sektora gospodarki, a raczej stabilności konkretnych firm sponsorujących kluby. Teoretycznie wiadomo, że przedsiębiorstwa mające większą grupę klientów, większe przychody i udział w rynku powinny lepiej poradzić sobie z kryzysem. Gdybym miał wybrać jedną gałąź z największymi perspektywami, postawiłbym na ITI. Branża medialna i nowych technologii na pewno nie jest schyłkowa.
Mówi pan, że lepiej mieć wiele źródeł finansowania. Wisła ma tylko Bogusława Cupiała i jest mistrzem Polski.
- To weźmy przykład Ryszarda Krauzego. Kiedy w całości finansował Arkę, wszystko było w porządku. Dziś Krauzego nie ma i klub prawdopodobnie musi na gwałt szukać nowych sponsorów.
W Widzewie też jest tylko Sylwester Cacek, Legia to z kolei wyłączna własność koncernu ITI. A przyszłość tych klubów wydaje się bardzo stabilna...
- Jeżeli właściciel jest solidny, nie ma problemu. Może sam prowadzić ten biznes. Ale będę się upierał, że posiadanie wielu źródeł finansowania jest znacznie mniej ryzykowne. Ważne jest też to, czy potrafimy zbudować prawidłowy system pozyskiwania funduszy. Jeżeli działalność klubu polega tylko na tym, że co miesiąc sponsor przelewa umówioną sumę na konto, to gospodarcza zapaść może teraz taką strukturę bardzo szybko zrównać z ziemią. A kto na przykład zbudował sieć sprzedaży gadżetów czy choćby stworzył telewizję klubową i ma firmy, które płacą za reklamę w niej - na pewno straci na kryzysie mniej.
A kluby spółek skarbu państwa - PGE GKS Bełchatów i Zagłębie Lubin?
- Każda zmiana władzy politycznej może tam spowodować przyjście ekipy, która uzna, że jednak warto zaoszczędzić te kilkanaście milionów złotych i zakręci kurek z pieniędzmi. Po drugie, ceny miedzi ostatnio poszły w dół i kto wie, czy to też nie może się przełożyć na nakłady na futbol w Lubinie. Pod tym względem w Bełchatowie jest chyba lepiej, bo nawet w czasach kryzysu popyt na energię drastycznie nie spada.
Które kluby powinny się najbardziej obawiać?
- Opierając się na prawach rządzących gospodarką, recesja najszybciej powinna dotknąć te kluby, które mają najsłabsze fundamenty i w największym stopniu uzależnione są od spekulantów inwestycyjnych. Czyli od firm lub osób, które wkładają pieniądze do klubu tylko po to, by je jak najszybciej wyjąć z odpowiednim zyskiem.
Właśnie, skąd się w ogóle biorą w polskich klubach ci pożal się Boże biznesmeni? Co ich nęci? Kilka milionów złotych dotacji z Canal+?
- Moim zdaniem są trzy powody. Pierwszy to próżność. Fajnie mieć swój klub, piłkarzy. Można imponować znajomym, pokażą człowieka w telewizji, itd.
Przyczyna druga to element hazardu. Jeden wypełnia kupon totolotka, inny czuje potrzebę wygrania meczu. Tu nawet nie chodzi o pieniądze, ale o sam fakt odniesienia zwycięstwa. Taka rywalizacja jest na każdym poziomie. W lidze okręgowej właściciel masarni z jednego miasteczka też bierze klub, bo chce na boisku pokonać właściciela konkurencyjnego klubu i konkurencyjnej masarni z sąsiedniego miasteczka. To nawet jest pozytywne i czasem bardzo fajne i zdrowe. Trzeci powód to już oczywiście czysty biznes. I tu dochodzimy do sedna. Jeżeli ktoś zostaje właścicielem klubu tylko po to, by dostawać dotacje z Canal+, to znaczy, że ani nie zna się na interesach, ani nic na tym nie zarobi, ani nie rozumie, na czym polega prawdziwy futbolowy biznes. Dlatego kiedy patrzę na niektóre postaci rządzące polskimi klubami, myślę sobie, że w ich przypadku zadziałała jednak próżność...
Nawet w czasach prosperity niektóre kluby mają olbrzymie długi, nie płacą piłkarzom, ledwo wiążą koniec z końcem, niezasłużenie dostają licencję na grę, bo ich stadiony przypominają ruinę, itd. Jaki los czeka choćby Polonię Bytom czy ŁKS?
- Szczerze? W ogóle się tym nie martwię, niech padają. Niech się oczyszczą i zbudują od nowa. Wiem, że to zasłużone kluby, wiem, że mają wiernych kibiców. Ale pretensje proszę kierować do tych, którzy fatalnie nimi zarządzali. Bez zaplecza, bez ludzi, bez pomysłu.
A czego w związku z kryzysem powinien się obawiać przeciętny piłkarz ekstraklasy?
Niestety wszystkiego. Od przerw w wypłatach przez renegocjacje kontraktu aż do bankructwa własnego klubu. Wtedy zostaje już tylko nadzieja, że kupi go inna drużyna. Podejrzewam, że może się zdarzyć wiele osobistych dramatów.
Dr hab. Robert Kozielski, prof. nadzw. Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Były napastnik ŁKS Łódź. W latach 1988-89 rozegrał 21 meczów w ekstraklasie, strzelił 5 goli. Zasłynął tym, że w ligowym debiucie (Stal Mielec - ŁKS 3:3) zdobył trzy bramki.
http://www.sport.pl/sport/1,65025,61790 ... adaja.html