Wczoraj były żale Borisa, a dziś drugi punkt widzenia:
Pesković już nie zagra w Sosnowcu
Boris Peskovic już nie zagra na „Ludowym”. Krystianowi Prymuli właściciel nie zamyka żadnej drogi rozwoju kariery.
Po sobotnim zamieszaniu, związanym z nagłym wyjazdem Borisa Peskovica z przedmeczowego zgrupowania, wczoraj mieliśmy ostatnią odsłonę nieoczekiwanego konfliktu. Ostre słowa słowackiego bramkarza pod adresem właściciela spółki, Krzysztofa Szatana, w jednej z gazet przelały czarę goryczy.
- Okazał się człowiekiem niesłownym. Tuż przed podpisaniem kontraktu w uzgodnionej wcześniej wersji zmienił swoje stanowisko, żądając podwyższenia sumy kontraktowej o 40 procent, czyli wysokość podatku - opowiada Krzysztof Szatan, który nie zamierzał ugiąć się przed takim ultimatum.
- Staram się definitywnie przerwać wszystkie nici, łączące w przeszłości klub z działaniami korupcyjnymi. Kiedy więc uświadomiono mi, że nazwisko pana Peskovica pojawiało się już w kontekście podobnej afery związanej ze Świtem, uznałem, że nie będzie dla niego miejsca w naszym zespole - przywołuje „drugą stronę medalu” właściciel sosnowieckiego pierwszoligowca.
Jerzy Kowalik w rundzie jesiennej będzie musiał sobie radzić jedynie z dwójką absolutnych debiutantów w ekstraklasie: Szymonem Gąsińskim (zagrał w Poznaniu) i Adamem Benszem. - Mamy dwóch zdolnych chłopaków, trzeci może się przy nich uczyć - takie jest stanowisko