Moderatorzy: flex, Smazu, krzysiu, swiezy52, kierat, BrzydaL
Robson_sc napisał(a):Pozostaje tylko problem tej chorej 17.30 no ale widac dzialaczom jakos trudno zrozumiec, ze ta godzina rozpoczecia spotkan jest na maxa chybiona.
Bramkarz Zagłębia, Tomasz Jaworski, rozegrał wiele znakomitych spotkań, zawsze jednak przynajmniej jeden krążek wpadał do jego siatki. - Najbliżej szczęścia byłem właśnie podczas spotkania w Cracovią. Wtedy jednak gol wpadł w dogrywce - przypominał "Jawa".
Krakowianie zaciekle walczyli, by Jaworski jeszcze poczekał na zero w pomeczowym protokole.
Trener Rudolf Rohaczek zdjął z lodu Rafała Radziszewskiego, bramkarza Cracovii, już na dwie i pół minuty przed zakończeniem spotkania! Goście wjechali do tercji Zagłębia z przewagą jednego zawodnika i gnietli miejscowych niczym plastelinę.
Jaworski w pewnym momencie nie wytrzymał i zdrowo ochrzanił swoich kolegów. - Mieli krążek na niebieskiej linii, ale zamiast go wybić, bawili się w jakieś zawiłe akcje. To błąd, ale mam nadzieję, że koledzy wyciągną wnioski - tłumaczył.
Hokeiści Zagłębia muszą też popracować nad skutecznością. - Gdybyśmy strzelali równie pewnie co na początku rozgrywek, to w pewnym momencie mogło być i 5:0 dla nas - podkreślał Jarosław Morawiecki, szkoleniowiec drużyny gospodarzy.
Radziszewski, który uczył się jeździć na łyżwach na sosnowieckim lodowisku, dokonywał cudów, by dać drużynie nadzieję na zwycięstwo, które się Cracovii wczoraj nie należało.
W świetnym stylu zatrzymał krążki po strzałach Tobiasz Bernata, Adriana Labrygi, Tomasza Kozłowskiego, Teddy'ego Da Costy... Lista zawodników, którzy nie potrafili go pokonać, była bardzo długa. Takiego problemu nie miał za to Mariusz Puzio, który z precyzją chirurga dostarczył krążek za linię bramkową. "Puzon" pracował niczym mróweczka i w nagrodę został wybrany na najlepszego zawodnika meczu.
W ślady doświadczonego napastnika poszli potem jeszcze Kamil Duszak (Zagłębie grało wtedy z przewagą dwóch zawodników) i Teddy Da Costa, który trafił do opuszczonej bramki zespołu z Krakowa.
- Dobrze, że wpadł drugi gol, bo już bałem się, że jednak coś przepuszczę. Bardzo pomogli nam kibice. Ich doping dodał nam sił - chwalił Jaworski.
Rudolf Rohaczek przyczyn porażki doszukiwał się w "dziurawym" składzie. - Z różnych powodów nie mogłem skorzystać z sześciu zawodników. Nie mieliśmy też szczęścia. Krążek zawsze był o 10 centymetrów od miejsca, gdzie być powinien - tłumaczył.
Przed drużynami teraz blisko dwutygodniowa przerwa - czas dla reprezentacji. - Sił nam nie brakuje, ale postaramy się jeszcze wzmocnić - uśmiechał się Morawiecki. - Nikt się nie spodziewał, że możemy grać aż tak dobrze. To jednak jeszcze nie wszystko. Na co nas stać, pokażemy dopiero w play-off - dodał Jaworski
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników